Dusi jak boa

Gość Krakowski 11/2021

publikacja 18.03.2021 00:00

– Ta pandemia się nie skończy – w aspekcie swoich skutków – w jednym pokoleniu – przekonuje dr n. med. Wojciech Serednicki, zastępca kierownika Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie oraz pełnomocnik wojewody małopolskiego do spraw zabezpieczania intensywnej terapii w województwie małopolskim.

	– Tych, którzy uważają, że COVID-19 został wymyślony, zaprosiłbym na swój oddział – mówi dr Serednicki. – Tych, którzy uważają, że COVID-19 został wymyślony, zaprosiłbym na swój oddział – mówi dr Serednicki.
Monika Łącka /Foto Gość

Monika Łącka: Wydarzenia ostatnich 12 miesięcy zaskoczyły Pana, lekarza z 25-letnim doświadczeniem?

dr n. med. Wojciech Serednicki: Nie zaskoczyły, choć na pewno jestem pod dużym wrażeniem tego, co się wydarzyło i co nadal się dzieje. Zdawałem sobie sprawę z realnego potencjału naszej służby zdrowia i z jej braków, które istnieją od wielu lat. Wiedziałem, że idziemy po cienkiej granicy wydolności i niewydolności systemu, jednak pandemia bezlitośnie obnażyła jego słabości. Ich naprawianie wymaga wielu lat. Mimo to jestem pełen podziwu dla wszystkich lekarzy i pielęgniarek, zarówno tych pracujących w ośrodkach akademickich, jak i w małych powiatowych szpitalach. Ogromny zryw, jaki dokonał się wśród medyków rok temu, nie może trwać bez końca. Nie da się pracować przez tyle miesięcy w takim napięciu i wysiłku. A my próbujemy to robić, choć coraz częściej jesteśmy zmęczeni i reagujemy emocjonalnie, a jeśli lekarz czy pielęgniarka są zmęczeni, to ich praca nie tylko nie jest odpowiednia jakościowo, ale może być niebezpieczna dla pacjenta.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.