Małżeństwa z Ruchu Equipes Notre-Dame żegnają śp. ks. Pawła Mieleckiego

publikacja 23.04.2021 19:05

Zmarły 17 kwietnia kapłan był duchowym opiekunem jednej z Ekip - Ekipy św. Mikołaja.

Małżeństwa z Ruchu Equipes Notre-Dame żegnają śp. ks. Pawła Mieleckiego - Wspólnie wzrastaliśmy w naszych sakramentach. On w kapłaństwie, my w małżeństwie - mówią należący do Ruchu END. Archiwum Joanny i Jana Sięków

Publikujemy wspomnienia nadesłane do naszej redakcji przez cztery małżeństwa.

Joanna Sięka:

Ksiądz Paweł był członkiem naszej Ekipy END. Był zarówno doradcą duchowym, jak i przewodnikiem, towarzyszem, ale przede wszystkim przyjacielem. Wspólnie wzrastaliśmy w naszych sakramentach. On w kapłaństwie, my w małżeństwie. To on błogosławił nasz związek małżeński i później w Ekipach, od 12 lat, towarzyszył nam na drodze do świętości małżeńskiej. Jaki był? Był bardzo dobrym obserwatorem ludzi. Siedział z boku, słuchał, analizował, by dosłownie jednym zdaniem pomóc rozwiać wątpliwości albo całkiem przeciwnie - jednym zdaniem zasiać ziarenko niepewności, które zmuszało do myślenia i niejednokrotnie naprostowało drogę. Jego obserwacje zawsze były trafne. Nie narzucał się. Czekał. Poproszony o pomoc, zawsze był i wspierał. Nie udzielał gotowych dobrych rad, ale pokazywał subtelne wskazówki, które pomagały samodzielnie znaleźć rozwiązanie i dobrą drogę. W każdej sytuacji starał się dostrzec Boże działanie. Wiele razy powtarzał: "Pan Bóg ma w tym swój plan" i to zdanie powtarzam sobie zawsze, szczególne w tych trudnych chwilach. Jaki plan ma Pan Bóg wobec nas, co mamy zobaczyć przez Twoje odejście już teraz, Księże?.

Jan Sięka

Najmilszym wspomnieniem związanym z ks. Pawłem był wyjazd do Chorwacji w 2019 roku. Zrobił nam wtedy wielką niespodziankę i przyjechał na kilka dni. Mieliśmy wyjątkową okazję uczestniczyć we Mszach św. odprawianych 20 m od lazurowego morza, wśród namiotów. Najbardziej zapadł w pamięć wyjazd po ryby na farmę rybną, gdy powiedział, że on nie będzie brał udziału w oprawianiu, ale pomoże mojej żonie z dziećmi. Wziął naszą 2-letnią Krysię na głębię, asekurował podczas nauki pływania i zabawy. Na drugi dzień, z okazji urodzin, wręczył jej pluszowego żółwika, który do dzisiaj przypomina Krysi o ks. Pawle. Był przyjacielem naszej rodziny. Ten gest w stronę małego dziecka pokazuje, że kochał nas - chciał dla nas i naszych dzieci dobra. W sobotę 17 kwietnia nasza rodzina straciła przyjaciela na ziemi, ale mocno wierzę w to, że zyskała przyjaciela w Niebie, który szepcze do ucha "Dacie sobie radę!" oraz "Pan Bóg ma w tym swój plan. Trzeba go tylko cierpliwie odczytywać".

Natalia i Kuba Wyrobek

Ksiądz Paweł towarzyszył naszemu małżeństwu w zasadzie od początku. Krótko po ślubie zdecydowaliśmy się iść ku Bogu i świętości we wspólnocie Equipes Notre Dame. I jest to z naszej perspektywy spory kawałek życia. Ba! Prawie cały, 11-letni staż małżeński. A comiesięczne spotkania naszej ekipy, złożonej z kilku małżeństw, to jakby postój podczas wspólnej podróży w tym samym kierunku. To podróż często spokojna, nawet monotonna, kształtowanie się przez uświęcającą codzienność, pracę, rodzicielstwo, powiększające się rodziny, dojrzewanie...

Pamiętam, jak nieraz ks. Paweł pokazywał nam - młodym, niewyspanym rodzicom, próbującym jeszcze wtedy zasługiwać na miłość Boga swoją modlitwą, czy faryzejskim wypełnianiem prawa, że to wszystko to tylko środki do celu, a celem jest sama relacja z Jezusem. Bardzo trzeźwiąco działało to na nasze myślenie o modlitwie, na oczyszczanie naszego obrazu Boga.

Podobnie, gdy bywały miesiące, że byliśmy w stanie modlić się tylko wspólnie z dziećmi, rodzinnie i padaliśmy ze zmęczenia, on potrafił pokazać nam, że właśnie tymi naszymi maleńkimi dziećmi posługuje się teraz Bóg, że one nas niosą w pewnym duchowym sensie. Niejednokrotnie pokazywał nam też swoje spojrzenie na Ewangelię, dzielił się nim i poszerzał nasz sposób patrzenia na Słowo.

Nasza wspólna podróż nieraz bywała na granicy życia i śmierci, niewątpliwie niosła też ze sobą cierpienie. I ks. Paweł potrafił (nawet w tym zabieganym roku ŚDM!) pojawić się przy moim szpitalnym łóżku, przed bardzo ciężką operacją ratującą życie i wesprzeć tak po ludzku, dać swoją modlitwę i obecność.

Podobnie, gdy przyszło nam pożegnać naszą przedwcześnie urodzoną i zmarłą córeczkę, w przejmujący sposób podczas pogrzebu dotykał z nami tej tajemnicy życia i śmierci. Uważał Marysię za naszą prywatną, ekipową świętą. Warto zaznaczyć, że mimo iż ks. Paweł nie był wylewny ani szczególnie otwarty, to udawało mu się z wielkim taktem i delikatnością towarzyszyć nam w tych trudnych, rodzinnych doświadczeniach. Wiemy, że także dla niego były to bardzo ważne chwile w życiu.

Małżeństwa z Ruchu Equipes Notre-Dame żegnają śp. ks. Pawła Mieleckiego   W 219 r. ks. Paweł zrobił Ekipie niespodziankę i przyjechał na kilka dni na ich wakacyjny wypoczynek w Chorwacji. Archiwum Joanny i Jana Sięków

Baszka i Bogumił Sikorowie

To bardzo trudny moment dla naszej ekipy, jakiś ważny etap nam się niespodziewanie zamknął. Nasze sakramenty były bardzo splecione, bardzo się przenikały. Szliśmy wspólnie przez różne etapy naszego życia, prawie 12 lat towarzyszenia sobie nawzajem.

Ksiądz Paweł był naszym doradcą duchowym, ale też przyjacielem naszej całej rodziny, wszystkich naszych małżeństw. Dla dzieci, które chrzcił, był kimś wyjątkowym i swojskim zarazem. Znaliśmy się dobrze, w ekipie panowała zawsze atmosfera szczerości, nie dało się nic ukryć, nawet skrycie ukrywane wady. Byliśmy całością. Ksiądz Paweł był wymagającym opiekunem, niejednokrotnie sprowadzał nas na właściwe tory. Pamiętam, jak kiedyś podczas spotkania przerwał nasze rozważania na temat życia duchowego i zapytał: "A jaka jest twoja relacją z Jezusem?".

Kiedyś go zapytaliśmy, co najbardziej ceni w kapłaństwie. Bez namysłu odpowiedział, że bardzo kocha sprawować Eucharystię. I tak faktycznie było. Gdy zrobił nam wielką niespodziankę i bez zapowiedzi przyjechał do nas na wakacje pod namiot do Chorwacji, codziennie sprawował z nami Mszę św. Nigdy tego czasu nie zapomnimy.

Pamiętamy również jak troszczył się o wszystkich, patrzył zawsze troszkę do przodu - gdy zaczynaliśmy naszą rodzicielską drogę (a dziś w ekipie jest 21 dzieci), zwrócił nam uwagę, że pierwszą modlitwą w naszym pacierzu rodzinnym jest Ojcze nasz, że to fundament i podstawa. Wiele nam dał, zachwycało nas, że mimo swego silnego charakteru był pobożnym i mądrym księdzem. Kochał Matkę Bożą.

Księże Pawle, do zobaczenia, Jesteś w naszych sercach!

Małżeństwa z Ruchu Equipes Notre-Dame żegnają śp. ks. Pawła Mieleckiego   W 219 r. ks. Paweł zrobił Ekipie niespodziankę i przyjechał na kilka dni na ich wakacyjny wypoczynek w Chorwacji. Archiwum Joanny i Jana Sięków

Ruch Equipes Notre-Dame to międzynarodowy ruchu duchowości małżeńskiej, który ma pomagać małżeństwom chrześcijańskim w pełnym przeżywaniu ich sakramentu małżeństwa. Został zapoczątkowany w latach 40. XX w. we Francji, przez ks. Henri Caffarela, który mówił: "Equipes Notre-Dame ma za pomagać małżeństwom w dążeniu do świętości. Ani więcej, ani mniej". Ruch END tworzą Ekipy składające się z 4-7 sakramentalnych par małżeńskich i księdza - doradcy duchowego. Więcej na www.end.org.pl.