Wszystko jest po coś

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 19/2021

publikacja 13.05.2021 00:00

– To Maryja otworzyła nam na siebie oczy, a gdy już odkryliśmy, że chcemy być razem, nasz związek zaczęliśmy budować na Bogu. Bo jeśli On jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym – przekonują Anna i Marcin Szostakowie.

– Chcielibyśmy, aby nasze dzieci w przyszłości opierały swoje dorosłe życie na wierze – mówią małżonkowie. – Chcielibyśmy, aby nasze dzieci w przyszłości opierały swoje dorosłe życie na wierze – mówią małżonkowie.
Archiwum prywatne

To zaufanie Bogu przydaje się zwłaszcza wtedy, gdy pojawiają się kłopoty, nieporozumienia, a nawet trudne życiowe doświadczenia. – Wszystkie ciężkie chwile, które nas spotkały, umocniły nasze małżeństwo. Oboje mocno też wierzymy, że one są potrzebne i zawsze dzieją się „po coś”, choć dopiero z biegiem czasu odkrywamy, dlaczego musieliśmy zmierzyć się z jakąś sytuacją – przyznaje Ania, a Marcin dodaje, że siłą napędową ich małżeństwa jest przekonanie, iż Bóg połączył ich po to, by wspólnie przeszli przez ziemskie życie, prowadząc się do wspólnego celu, czyli do zbawienia. A jeśli jedno z nich na chwilę upada, to drugie je podnosi i zawsze jest blisko. – Pewnie zderzymy się jeszcze z wieloma kryzysami, ale mamy nadzieję, że Pan Bóg zawsze pomoże nam z nich wyjść. Bo słońce nigdy ma nie gasnąć nad gniewem naszym, a o związek trzeba nieustannie dbać, by wspólnie się rozwijać – zamyśla się Marcin.

Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.