Bp Muskus: Ubóstwo stylem życia Kościoła

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 05.11.2021 11:12

Krakowski biskup pomocniczy prezentował papieskie Orędzie na Światowy Dzień Ubogiego podczas spotkania w Dziele Pomocy św. Ojca Pio.

Bp Muskus: Ubóstwo stylem życia Kościoła Spotkanie odbyło się w siedzibie Dzieła Pomocy św. Ojca Pio w Krakowie. Karolina Bonk

Zdaniem bp. Damiana Muskusa OFM, tegoroczne orędzie jest wezwaniem do braterstwa z ubogimi, które warto odczytywać w kontekście trwającego w Kościele synodu, ale także w świetle doświadczeń pandemii i kryzysu humanitarnego na wschodniej granicy Polski.

- Papież przypomina, że ci, którzy nie zauważają ubogich, zdradzają nauczanie Jezusa i nie mogą być Jego uczniami. Mówi także, że nie będziemy umieli naprawdę kochać, jeśli nie wybieramy drogi ubogiego - komentuje krakowski biskup pomocniczy. Jak podkreśla, dla Franciszka ubóstwo jest znakiem tożsamości Kościoła, centrum jego misji.

- Tu nie chodzi tylko o okazjonalną jałmużnę, do której Kościół wzywa wierzących, nie chodzi o programy pomocowe, o posługiwanie osobom w kryzysie bezdomności, zmagającym się z biedą i wykluczeniem. Chodzi o przyjęcie pewnego stylu życia, prostoty i przyjaźni z ubogimi. Takiego Kościoła pragnie papież. Taki Kościół jest odbiciem Ewangelii - podkreśla.

Jego zdaniem, w otwarciu na głos ubogich i wykluczonych może pomóc wydarzenie synodu. - Pragnieniem papieża jest, by szukać i spotykać ubogich tam, gdzie oni się znajdują. Ta wizja Kościoła w drodze, Kościoła, który wychodzi poza własne mury, by szukać i spotykać ludzi, jest mu bardzo bliska - zauważa bp Muskus, dodając, że do tego potrzebne jest nawrócenie i uświadomienie sobie, że "my wszyscy jesteśmy ludźmi ubogimi".

- Doświadczenie własnej słabości pozwala na to, by naprawdę rozpoznać ubogich na naszych drogach. Ono też sprawia, że spotkanie z nimi stanie się wymianą darów, polegającą na tym, że uczymy się od siebie wzajemnie na zasadach braterskich, a nie w postawie, nieco protekcjonalnej, "pochylania się" nad czyjąś biedą - stwierdza.

Krakowski biskup pomocniczy przypomina w tym kontekście o skutkach pandemii, które dotykają zwłaszcza ludzi ubogich. - To prowadzi wprost do powiększania obszarów biedy wielu rodzin, osamotnienia seniorów, wykluczenia z życia zawodowego i normalnej aktywności, narażenia dzieci, młodych ludzi i dorosłych na depresję i niebezpieczeństwo wpadnięcia w rozmaite nałogi - wymienia. Przypomina, że Franciszek wskazuje na konieczność rozpoznawania wielorakich przejawów ubóstwa, bo ono wiąże się nie tylko ze statusem materialnym, lecz przede wszystkim z obciążeniami i problemami, które prowadzą do wykluczenia społecznego, do wpadnięcia w ubóstwo. - Jak się zdaje, konieczność odpowiedzi na te wszystkie zjawiska, które są jednymi z wielu następstw pandemii, to dziś pilne zadanie uczniów Jezusa - dodaje. 

Nawiązując do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy bp Muskus zauważa, że problem pogłębia się, gdy społeczeństwo zaczyna wierzyć narracji odczłowieczającej uchodźców i nie widzi w nich "zziębniętych, przestraszonych, głodnych i chorych ludzi", ale "jakieś abstrakcyjne zagrożenie". Jak podkreśla, miłosierdzie jest bezinteresowne, a to oznacza, że nie do nas należy osąd ludzi potrzebujących pomocy, zwłaszcza w sytuacji, gdy chodzi o ocalenie ich życia. - Taki jest twardy realizm Ewangelii. Pomaganie nie jest romantyczne, napisał ktoś ze wschodniej granicy. Jest jednak ludzką powinnością, jest tym odruchem, który świadczy o naszym człowieczeństwie. Nie ma innej Ewangelii - podkreśla biskup.

Hierarcha podkreśla przy tym, że dla papieża ważne jest, by osoby ubogie były włączane w życie społeczne na równorzędnych z innymi prawach. Jak przekonuje, w ubogich tkwi potencjał, dzięki któremu "otwierają się skamieniałe ludzkie serca i uczą się solidarności". Dlatego ważne jest, by nie skupiać się na statystykach i projektach socjalnych, ale na człowieku. - Ubodzy nie są bowiem osobami "zewnętrznymi" dla wspólnoty. Są naszymi siostrami i braćmi. Naszym zadaniem jest nieść im pomoc nie po to, by ulżyć własnemu sumieniu, ale po to, by odzyskali poczucie swojej godności, by poczuli się członkami społeczeństwa, nawet jeśli żyją na jego marginesie - podsumowuje.