– Mieli nieraz bardzo trudne życie, ale postawili na Boga, rodzinę i ojcowiznę – mówi Bartek Jurecki, autor książki „Twardy jak skała, silna jak halny”, w której zawarł 115 portretów z historiami – drogowskazów dla młodego pokolenia Podhalan.
▲ Pierwsze spotkanie promocyjne publikacji odbyło się w Domu Ludowym w Kościelisku i było okazją do wspominania radosnych chwil z sesji zdjęciowych i wizyt w domach bohaterów podhalańskich redaktorów.
Jan Głąbiński /Foto Gość
Zakopiański fotoreporter bardzo dobrze pamięta każde spotkanie z bohaterami swoich zdjęć. – Było w nich coś tajemniczego. Często towarzyszyła nam cała rodzina, i to kilka pokoleń naraz, od córek i synów, przez wnuki i prawnuki. Każdy góral i góralka pokazywali, że bliscy są dla nich najważniejsi. Widziałem w ich oczach wielką radość z okazji mojej wizyty, podczas której towarzyszyła mi żona – zaznacza Bartek. To właśnie Klaudia wpadła na pomysł, by zdjęcia góralskim bohaterom robić na tle zwykłego, czarnego weluru. Było go łatwo zwinąć i przewieźć z jednej góralskiej chałupy do drugiej, gdzie już czekał następny bohater.
Jak to bywa z góralami, nie każdy od razu chciał się zgodzić na zrobienie portretu. – Trzeba było użyć wielu sposobów, by bohater zdjęcia dał się na nie namówić. Panią Stanisławę przekonałam w końcu tym, że ma jedyne takie piękne korale w całym Zakopanem. Puściła do mnie oko i powiedziała, że skoro tak, to nie może ich zabraknąć w Bartka dziele – śmieje się Lucyna Galica-Jurecka, mama Bartka, która pomagała przy powstawaniu książki.
Nie zawsze jednak wszystkim było do śmiechu. – Nie zapomnę, jak któregoś dnia Bartek pojawił się u mnie na Krupówkach ze łzami w oczach i oznajmił, że zmarł bohater jego zdjęcia, które zrobił 3 dni temu. Potem było więcej takich sytuacji, bo góralki i górale z fotografii to ludzie w podeszłym wieku – zaznacza L. Galica-Jurecka.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.