Na Mikołajki rozdajemy książki "TOPR 2. Nie każdy wróci" oraz "Życie za szczyt"

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 06.12.2021 08:30

Tymi wypadkami w sierpniu 2019 r. żyła cała Polska. Do dziś wiele osób zastanawia się, jak wyglądały akcje ratunkowe w Jaskini Wielkiej Śnieżnej i na Giewoncie. Ratownicy TOPR zrobili wtedy wszystko, by pomóc poszkodowanym. Poodejmowali przy tym ogromne ryzyko, kładąc na szali własne życie.

Na Mikołajki rozdajemy książki "TOPR 2. Nie każdy wróci" oraz "Życie za szczyt" - Jeśli ktoś twierdzi, że tej burzy nie było widać, że nie było symptomów, to chyba nie chciał tego zauważyć - mówią ratownicy. Grzegorz Lorek /TPN

Najpierw, pod ziemią, w piekielnie wąskich korytarzach Jaskini Wielkiej Śnieżnej, trwała mordercza walka z czasem, która - jak się później okazało - od początku była skazana na porażkę, bo na uwięzionych tam grotołazów z Wrocławia po prostu "zapadł wyrok". Później, na wysokości 1895 m n.p.m., rozegrały się sceny iście apokaliptyczne, a TOPR-owcy, jako pierwsi na świecie, musieli zmierzyć się ze skutkami masowego wypadku na szczytach gór, w dodatku w ekstremalnych warunkach pogodowych. W jaskini zginęły 2 osoby. Na Giewoncie - 4, a 157 zostało rannych. Pisząc książkę "TOPR 2. Nie każdy wróci" (która jest kontynuacją bestselleru "TOPR 1. Żeby inni mogli przeżyć"), Beata Sabała-Zielińska, dziennikarka i pisarka rodem z Kościeliska, musiała zmierzyć się z najtrudniejszymi pytaniami: Czy można narażać kilka istnień, ratując jedno życie? Czy można narażać jedno życie, ratując wiele? I jak daleko powinni posuwać się ratownicy oraz kiedy mają prawo powiedzieć: "Dość".

Na Mikołajki rozdajemy książki "TOPR 2. Nie każdy wróci" oraz "Życie za szczyt"   Ta książka to lektura obowiązkowa zarówno dla tych, którzy góry kochają, jak i dla tych, którzy dopiero planują swoje pierwsze wyprawy. Prószyński i s-ka

Monika Łącka: Jak udało się Pani zdobyć zaufanie ratowników, którzy opowiedzieli nie tylko o tym, co wydarzyło się w jaskini i na Giewoncie, ale także podczas innych akcji?

Beata Sabała-Zielińska: Wydaje mi się, że zdobywałam to zaufanie przez 12 lat, czyli przez cały okres bycia reporterką radiową. Zrobiłam setki materiałów o wypadkach górskich i sporo materiałów o TOPR. Poznałam trochę tę tematykę, więc gdy zaczęłam zbierać materiał do pierwszej części książki o TOPR, nie byłam już zieloniutka. Choć i tak sporo rzeczy mnie zaskoczyło, w tym otwartość ratowników. To, że znaliśmy się od wielu lat, na pewno ułatwiło nam rozmowy: ja miałam odwagę pytać o różne rzeczy, oni z kolei bez zbędnych ceregieli mogli stawiać granice. A najważniejsze jest chyba to, że mieli przekonanie, iż ich opowieści nie zostaną zdeformowane, zniekształcone, podkoloryzowane. Ratownicy opowiadają dość "surowo" i bardzo pilnują tego, żeby nie zdradzać szczegółów zdarzeń. Żeby ludzie, których ratują, oraz ich bliscy nie poczuli się dotknięci. Gdy zobaczyli, że to rozumiem i akceptuję, nie było żadnych problemów ze zdobyciem materiału.

Ratownicy opowiadali o wypadkach minuta po minucie, mimo że wydarzenia i dla nich były traumatyczne, więc mieli prawo nie chcieć już do tego wracać. Tę rozmowę potraktowali jako oczyszczenie, zamknięcie tematu?

Ratownicy byli wstrząśnięci, zwłaszcza wypadkiem na Giewoncie - tym, jak wiele osób potrzebowało pomocy i jak bardzo byli ranni. Ale to profesjonaliści, więc omawiają szczegóły zdarzeń raczej we własnym gronie. Tym razem dopuścili do tych rozmów także nas, czytelników, by wytłumaczyć działania, o których nie mamy pojęcia. Mam tu na myśli akcję w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Nikt z nas (wyłączając może kilka osób w Polsce) nigdy nie był i nigdy nie będzie w miejscach, w których ratownicy prowadzili akcję. Tymczasem tysiące Polaków w czasie działań wszystko wiedziały lepiej. W internecie wrzało. Rzesze "kanapowców" udzielały "dobrych" rad: co ratownicy mają robić, czego absolutnie nie, gdzie i jak wejść, jak ratować. Na ratowników wylał się też straszliwy hejt, który, o dziwo, wyszedł ze środowiska jaskiniowego, czyli od ludzi, którzy teoretycznie powinni wiedzieć, jak wybitnie trudna była to akcja. A jednak wywieranie presji i absurdalne żądania, które bardzo przesuwały granicę bezpieczeństwa ratowników, sięgały zenitu. Myślę, że ratownicy chcieli opisać te akcje, żeby pokazać drugą stronę medalu i uzmysłowić nam, jak trudne decyzje musieli podejmować, balansując, a nawet wielokrotnie przekraczając granicę ryzyka. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki wszyscy zadamy sobie pytanie, jak wiele możemy oczekiwać od ratowników i czy mamy prawo żądać ratowania nas za wszelką cenę. Musimy sobie szczerze odpowiedzieć, czy aby nie uważamy, że nasze życie jest ważniejsze od ich życia.

Dlaczego, oprócz Giewontu i jaskini, sięgnęła Pani jeszcze po historię innych wypadków, m. in. na Zawracie w 1999 roku?

Trzonem drugiego tomu są wypadki z sierpnia 2019 r., ale tak naprawdę głównym tematem książki jest śmierć w górach, stąd opis także innych tragicznych zdarzeń. Od początku taki był pomysł na tę część. Chciałam w niej pokazać inne oblicze Tatr i najtrudniejszą stronę ratownictwa - gdy nie udaje się uratować poszkodowanego. Zależało mi także na tym, by przypomnieć oczywiste oczywistości - że na ratowników w domach czekają ich matki, żony, dzieci, którzy boją się, bo przecież ci chłopcy nie są nieśmiertelni! Chciałam też, by wybrzmiał pewien przekaz do chojrakujących. Do tych, którzy niewiele umiejąc i niewiele wiedząc, szarżują w górach. Chcę im uświadomić, że niestety nie robią tego na własne ryzyko, choć to właśnie próbują nam wmówić. Tyle, że gdy stanie się coś złego, natychmiast wzywają pomoc, wymagając, a czasami wręcz żądając, by ktoś inny ryzykował dla nich. Czasami własnym zdrowiem, a czasami życiem, a co za tym idzie - przyszłością swoich bliskich. Bo co, jeśli tym razem się nie uda? "Trudno być bohaterem we własnej trumnie" - mówi jeden z ratowników, komentując presję, jakiej zazwyczaj są poddawani toprowcy. "Znam ojca tylko ze wspomnień innych" - dodaje smutno Hania Łabunowicz, której tata oddał życie podczas akcji ratunkowej. Ta książka przypomina nam wszystkim o odpowiedzialności. Za siebie i za innych.


Dla naszych Czytelników wydawnictwo Prószyński i S-ka przygotowało na Mikołajki 5 egzemplarzy książki "TOPR 2. Nie każdy wróci". A że worek św. Mikołaja jest pojemny, są też w nim dodatkowe prezenty: 5 egzemplarzy książki Racheli Berkowskiej "Życie za szczyt. Polacy w Himalajach i Karakorum". To opowieść o ludziach, którzy swoją przygodę z górami też kiedyś zaczynali w Tatrach, ale później wyruszyli w świat, by zdobywać najwyższe szczyty. Godzili się na wyrzeczenia, zimno, głód, chorobę wysokościową, ale nie myśleli o tym, że zapuszczając się w strefę śmierci, mogą już z niej nie wrócić... Autorka szuka więc odpowiedzi na pytania, które tak naprawdę są tajemnicą gór: jaka była ta ostatnia wspinaczka i co sprawiło, że zdobywając szczyt, przekroczyli kruchą granicę między wyzwaniem a ryzykiem?

By dostać jedną z książek, należy 6 grudnia napisać do nas pod adres: krakow@gosc.pl, podając w temacie maila jej tytuł, a w treści - swoje imię, nazwisko oraz adres. Prosimy też o odpowiedź na proste pytanie: co powinien mieć przy sobie każdy turysta idący zimą w góry?

Koniecznie trzeba również dołączyć następujące oświadczenie:

Oświadczam, że zapoznałem/łam się z Ogólnym Regulaminem Konkursów Instytutu Gość Media i akceptuję jego warunki. Jednocześnie wyrażam zgodę na kontakt Organizatora ze mną w celu potwierdzenia mojej zgody na podane powyżej dane kontaktowe. Pełny tekst Regulaminu dostępny na stronie internetowej www.igomedia.pl/Regulaminy.

Wyrażam zgodę na podanie do publicznej wiadomości mojego imienia i nazwiska w związku z udziałem w konkursie w informacji o jego wynikach na stronie internetowej krakow.gosc.pl. Wyrażam również zgodę na przetwarzanie przez Organizatora jako administratora danych osobowych w postaci imienia, nazwiska, adresu, numeru telefonu lub adresu e-mail, w celu przeprowadzenia i realizacji konkursu. Jednocześnie oświadczam, że jestem świadoma/y dobrowolności podania danych oraz że zostałam/em poinformowany o prawie dostępu do treści swoich danych oraz o prawie ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, prawie do przenoszenia danych, prawie wniesienia sprzeciwu oraz prawie do wniesienia skargi do organu nadzorczego, a także o prawie do cofnięcia zgody w dowolnym momencie bez wpływu na zgodność z prawem przetwarzania, którego dokonano na podstawie zgody przed jej cofnięciem, w sposób, o którym mowa w Regulaminie.

Na Mikołajki rozdajemy książki "TOPR 2. Nie każdy wróci" oraz "Życie za szczyt"   Zapuszczając się w strefę śmierci, można już z niej nie wrócić... Prószyński i s-ka