publikacja 03.02.2022 00:00
– Ta opowieść nie jest tylko o nas. Odnajdą się w niej także inne rodziny zmagające się z chorobą i niepełnosprawnością – przekonuje Grzegorz Płonka, nazywany „Nikiforem fortepianu” i „Beethovenem Podhala”. Koleje jego życia stały się inspiracją do powstania filmu w reżyserii Bartosza Blaschkego, który na ekrany kin wejdzie 4 marca.
◄ Artysta chciałby nadal się kształcić i rozwijać swoje talenty.
Monika Łącka /Foto Gość
O Grzegorzu stało się głośno w 2015 roku, gdy wygrał I Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Dzieci, Młodzieży i Dorosłych z Zaburzeniami Słuchu „Ślimakowe Rytmy”, zorganizowany przez Światowe Centrum Słuchu w Kajetanach. Ten sukces był dla niego niczym zdobycie Mount Everestu, a słowa, które usłyszał, że podczas koncertu finałowego zagrał lepiej niż Beethoven, były – jak mówi – zwieńczeniem dotychczasowej walki o godność i o pozytywne nastawienie do życia.
– Festiwal, do którego przygotowywałem się przez kilka tygodni, był początkiem mojego wyjścia do świata i najpiękniejszym czasem w moim życiu. Nie mogłem uwierzyć, że brawa, które dostałem, były dla mnie, i w to, że zostałem laureatem. Nawiązałem wtedy dużo cennych kontaktów, zdobyłem przyjaciół, a dzięki pomocy jednego z poznanych muzyków w 2018 roku udało mi się nagrać pierwszą płytę „Słyszę światło księżyca”. Niestety, pandemia te wszystkie kontakty zniszczyła – przyznaje ze smutkiem Grzegorz.
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.