Nie żyje Stanisław M. Jankowski

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 10.02.2022 20:05

Krakowski dziennikarz i historyk, zajmujący się historia najnowszą, zmarł dziś w wieku 76 lat pod długiej i ciężkiej chorobie.

Nie żyje Stanisław M. Jankowski "Kobiet-żołnierzy były tysiące. Byłem w stanie przedstawić losy jedynie nielicznych z nich" - mówił Stanisław M. Jankowski w grudniu 2012 r. w trakcie prezentacji w Krakowskim Klubie Wtorkowym swojej książki "Dziewczęta w maciejówkach". Adam Wojnar

Urodził się  9 grudnia 1945 r. w Krakowie. Był autorem licznych publikacji na temat najnowszej historii Polski. Redagował m.in. niezależny "Biuletyn Katyński", był również pomysłodawcą pierwszej w Polsce wystawy o ofiarach mordów sowieckich. Ekspozycja "Zginęli w Katyniu" została pokazana w Krakowie pod koniec lat 80.  Pisarz był m.in. konsultantem przy tworzeniu przez Andrzeja Wajdę filmu "Katyń".

Za badanie i upowszechnianie problematyki zbrodni katyńskiej został uhonorowany w 2017 r. Nagrodą Świadek Historii przyznawaną przez Instytut Pamięci Narodowej. "Jestem hobbystą trudnych tematów historycznych" - powiedział dla nas wówczas. Za działania dotyczące sprawy katyńskiej był także wraz z Ryszardem Kotarbą, autorem źródłowej monografii "Literaci a sprawa katyńska - 1945" (2003), odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był inicjatorem powstania w 1989 r. Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej. Jeszcze wcześniej współpracował z działającym w Krakowie pod kierunkiem Adama Macedońskiego niezależnym Instytutem Katyńskim.

- Nie mogę mówić o nim bez wzruszenia. Był nie tylko wnikliwym badaczem i popularyzatorem najnowszej historii Polski, lecz także ciepłym, uczynnym człowiekiem. Współpracowaliśmy m.in. przy organizowaniu wystawy "Zginęli w Katyniu". Staszek był bardzo dociekliwy. Gdy w czasach Jelcyna otwarto na chwilę szerszy dostęp do archiwów sowieckich, jeździł do Moskwy, by szukać dokumentalnych śladów zbrodni katyńskiej - wspomina fotoreporter Adam Wojnar, przyjaciel zmarłego.

Jankowski po ukończeniu studiów historycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim rozpoczął w 1965 r. pracę dziennikarską w "Dzienniku Polskim". Potem był związany także z "Życiem Literackim". Zajmował się m.in. badaniem historii Armii Krajowej. Napisał książkę "Steny z ulicy Mogilskiej" na temat krakowskiej podziemnej wytwórni broni (1980). Jedna z jego licznych książek "Strzały pod więzieniem" (1992) była poświęcona najsłynniejszym akcjom Armii Krajowej. Był odkrywcą po latach ważnej roli Jana Karskiego jako emisariusza Polski Podziemnej. Obdarzony przez niego zaufaniem, opublikował m.in. liczne artykuły na ten temat oraz książkę "Karski. Raporty tajnego emisariusza". Współautorką kilku jego książek była Jolanta Drużyńska, historyk z wykształcenia, dziennikarka Radia Kraków. Napisali razem m.in. źródłową monografię "Kolacja z konfidentem. Piwnica pod Baranami w dokumentach SB" (2006). Regularnie współpracował z nowojorskim "Nowym Dziennikiem". Pisał także popularne wśród czytelników powieści z gatunku płaszcza i szpady, dziejących się w czasach staropolskich.

Jesienią 2015 r. w Bibliotece Jagiellońskiej odbył się huczny jubileusz 50-lecia pracy twórczej Stanisława M. Jankowskiego. "Ponad dwadzieścia książek, kilka tysięcy artykułów publicystycznych, scenariusze słuchowisk radiowych i filmów dokumentalnych, wystawy historyczno-dokumentalne, dwójka wspaniałych dzieci, troje wnucząt i jedna i ta sama żona [Krystyna]" - wyliczał wówczas red. Leszek Mazan, znający jubilata ze wspólnej pracy w "Dzienniku Polskim". Sam jubilat zaś wspominał m.in. kulisy powstawania książki o Janie Karskim: "Mieszkałem u niego w Waszyngtonie prawie dwa miesiące i zapoznawałem się z jego przebogatymi archiwaliami. W Polsce trwała zima, a tam cieszyliśmy się piękną, ciepłą jesienią. Co wieczór siadaliśmy w fotelach i sącząc drinki, snuliśmy opowieści. To znaczy - opowiadał profesor, ja nagrywałem i ewentualnie dopytywałem o rozmaite szczegóły" - wspominał. „Stanisław Maria Jankowski to twór typowo krakowski, a spośród wszystkich produktów, pełnych czerwieni i fruktów/cechę ma Gość wyjątkową, wśród krak-historyków jedną/Nos do szukania tematów i wiedzę - tę niemożebną” - napisał przy tej okazji w wierszowanej laudacji dobry znajomy jubilata dr Mirosław Boruta.

- Wydaje mi się, że jego najpiękniejszą książką, ukoronowaniem jego dorobku pisarskiego, były wydane w 2012 r. przez Wydawnictwo Trio "Dziewczęta w maciejówkach", barwne opowieści przedstawiające piękne i dzielne kobiety walczące o niepodległość a potem jej służące do końca życia - mówi dr Joanna Wieliczka-Szarkowa, historyk, autorka wielu książek na temat najnowszej historii Polski. "Zbierały i dostarczały materiały wywiadowcze. Wykorzystywano niewiasty do przewożenia browningów zakupionych w Moskwie czy Petersburgu. Z wszytą w ubranie »pocztą« docierały do Warszawy, Wiednia, Szwajcarii... Można je było spotkać na froncie, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej brygadzie legionowej: w kawalerii, artylerii, służbie sanitarnej, intendenturze, czyli inaczej mówiąc „przy kuchni”. Czasem z tej kuchni lub szpitala przechodziły do służby kurierskiej albo zamiast opatrywać rannych, niosły do okopów skrzynki z amunicją do karabinów maszynowych..." - napisał autor we wstępie do książki.

W grudniu 2012 r. w trakcie prezentacji tej publikacji w Krakowskim Klubie Sportowym wspominał, że temat kobiet - żołnierzy "dopadł" go przypadkiem. Będąc w Bochni usłyszał o miejscowej dziewczynie, która mając kilkanaście lat wstąpiła do legionów i biła się na froncie. Z ciekawości poszedł tym tropem i dokopał się materiałów, które starczyłyby na osobną fascynującą książkę. Olga Stawecka poszła na front, podając się za chłopca-gimnazjalistę. Potem była sanitariuszką, oficerem Ochotniczej Legii Kobiet odznaczonym Krzyżem Walecznych, nieszczęśliwą żoną, wreszcie zakonnicą - serafitką. "Gdy jako s. Eligia zmarła w 1933 r. w Oświęcimiu na gruźlicę w wieku 37 lat, jej współsiostry zakonne były zdumione, gdy na pogrzebie zjawiła się kompania honorowa Wojska Polskiego, a trumnę z czapką wojskową i szablą wzięli na ramiona oficerowie" - mówił Jankowski. Z wdzięcznością wspomina pomoc sióstr serafitek z Krakowa, które udostępniły mu bogate materiały dotyczące biografii s. Eligii. Dzięki temu mógł w miarę pełnie opisać losy tej niezwykłej kobiety, dodać fotografie, z których patrzy osoba o bujnej urodzie.

Męski kamuflaż był czymś zwykłym u kobiet żołnierzy. Młoda rzeźbiarka z ziemiańskiej rodziny Zofia Trzcińska-Kamińska opuściła na jakiś czas męża i dziecko, by zaciągnąć się jako "Zygmunt Tarło" do kawalerii sztabowej legionów. Dla wielu czytelników ustalenia autora były zupełną nowością. Mało kto kojarzy bowiem Jurka Bitschana, 14-letniego bohatera zmagań z Ukraińcami o Lwów, poległego w 1918 r. w ostatnim dniu walk, z płk. Aleksandrą Zagórską, komendantką Ochotniczej Legii Kobiet, osobą o bardzo ciekawym życiorysie. Tymczasem to była matka małego bohatera.

Ostatnią opublikowaną książką pisarza była wydana w 2015 r. publikacja "Dawaj czasy, czyli wyzwolenie po sowiecku", jego ostatnim wydrukowanym zaś  dłuższym tekstem był artykuł "Kulisy śmierci »Kasztanki«", który ukazał się w ubiegłym roku w 161. zeszycie dwumiesięcznika „Arcana”. Miał w planach jeszcze inne książki, m.in. o wojnie polsko-sowieckiej, o powstaniu antybolszewickim w Czortkowie w 1940 r., o dramatycznych losach dwóch braci Spychalskich: Józefa, patrioty, dowódcy Okręgu Krakowskiego Armii Krajowej i Mariana, komunisty, członka Gwardii Ludowej. Nie wiadomo jednak na razie, czy zdołał je ukończyć. Nie wiadomo też, czy zdołał opracować spływające doń materiały mające złożyć się na drugi tom "Dziewcząt w maciejówkach".

Pogrzeb Stanisława M. Jankowskiego rozpocznie się w środę 16 lutego o godz. 10.20 Mszą św. w kościele pw. Zmartwychwstania Pańskiego na cmentarzu Rakowickim w Krakowie.

Nie żyje Stanisław M. Jankowski   W 2017 r. Stanisław M. Jankowski (w środku, na wózku) został uhonorowany nagrodą "Świadek Historii". Adam Wojnar