Krakowscy biskupi o Kościele pokornym, źródłach pociechy i dobrej śmierci

Magdalena Dobrzyniak

publikacja 16.06.2022 13:24

W tym roku rozważania przy czterech ołtarzach inspirowane były wezwaniami Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Krakowscy biskupi o Kościele pokornym, źródłach pociechy i dobrej śmierci Drogą Królewską w procesji Bożego Ciała przeszło kilka tysięcy wiernych. Magdalena Dobrzyniak /Foto Gość

Centralne uroczystości Bożego Ciała w Krakowie rozpoczęły się na dziedzińcu wawelskim Mszą św., po której wierni przeszli pod pierwszy ołtarz, ustawiony pod kościołem św. Idziego. Umieszczono na nim napis: „Źródło wszelkiej pociechy”. Tam homilię wygłosił bp Janusz Mastalski, który zwracał uwagę, że uroczystość Bożego Ciała mówi o tym, że człowiek nigdy nie jest samotny, a źródłem pociechy dla niego jest miłość Boga. Apelował o to, by chrześcijanie nie dali się wypchnąć z Kościoła oraz z przestrzeni wartości chrześcijańskich. - Nikt z tej procesji nie może wyjść smutny. Nie bójmy się zbliżyć do Jezusa - zachęcał biskup. Mówił o tym, że miłosierdzie okazywane sobie wzajemnie we wspólnotach, w domach i rodzinach, jest źródłem nadziei dla uczniów Pana. 

Przy kościele świętych Piotra i Pawła na ul. Grodzkiej, gdzie stanął ołtarz ze słowami „Zjednoczenie serc wszystkich”, bp Damian Muskus OFM wskazywał na konieczność powrotu Kościoła do tego, co „skromne, proste i pokorne”. - Jezus karmiący rzesze ludzi daje wielką lekcję swojemu Kościołowi. Mówi nam, że potrzebującemu nie patrzy się w paszport, że nasz niedostatek nie jest ważniejszy od głodu przybysza, że naszym powołaniem jest dzielić chleb, czyli okazywać miłosierdzie każdemu, bez względu na to, kim jest i z jak daleka przyszedł - mówił.

Krakowski biskup pomocniczy przywoływał opinie, według których „mamy za mało zasobów: coraz mniej księży, niewiele powołań zakonnych, spadająca liczba uczestników niedzielnej Eucharystii, pustoszejące sale, w których odbywa się katecheza”. - W tych utyskiwaniach, słusznych czy przesadzonych, pobrzmiewa jednak przede wszystkim inny niedostatek: za mało wiary i za mało pokory. Najważniejsze jest przecież to, że Pan wie, co z tymi brakami zrobić - komentował kaznodzieja. 

- Jeśli będziemy czekać na lepsze czasy, bardziej sprzyjający klimat, jeśli zaczniemy się zamykać w bezpiecznych oazach naszych wspólnot – zmarniejemy. Pan potrzebuje naszego zaangażowania i naszej wiary właśnie teraz, gdy bywa to trudne, gdy doświadczamy niedostatków. On chce, byśmy z odwagą i prostotą szli do ludzi z tym, co mamy, choćby wydawało się to małe i niewystarczające - dodał.

Bp Robert Chrząszcz wygłosił homilię przy kościele św. Wojciecha na Rynku Głównym, gdzie stanął trzeci ołtarz, opatrzony hasłem „Nadziejo w Tobie umierających”. Odwołując się do niego, biskup mówił o warunkach dobrej śmierci. Podkreślał, że mimo naukowego postępu, człowiekowi nie udało się przezwyciężyć cierpienia i śmierci, a odchodzenie jest tajemnicą. - Śmierć jawi się często jako moment samotności. Umieramy samotnie albo zostawiamy w samotności naszych bliskich - wskazywał kaznodzieja. 

Podziękował wszystkim, których powołaniem jest towarzyszenie umierającym, m.in. pracownikom i wolontariuszom hospicjów czy dzieł modlitewnych za konających. Zachęcał do praktyki pierwszych piątków miesiąca, dzięki której możemy wymodlić sobie dobrą śmierć. - Pytałem różne osoby, co znaczy dla nich dobra śmierć. Większość mówiła o umieraniu bez strachu i bólu – opowiadał bp Chrząszcz. Jak jednak podkreślał, dobra śmierć to umieranie w łasce uświęcającej. - Każdego dnia jesteśmy wzywani do wyjścia poza obraz śmierci jako całkowitego unicestwienia człowieka, aby całkowicie powierzyć się Panu, który ogłasza: „Ja jestem zmartwychwstanie i życie” - podsumował.

Czwarty ołtarz tradycyjnie stanął pod bazyliką Mariacką. W tym roku opatrzony był hasłem „Pokoju i pojednanie nasze”. Tam homilię wygłosił abp Marek Jędraszewski. - Żeby choć w jakiejś mierze móc pokonać wewnętrzne podziały w naszym kraju i żeby móc cieszyć się wewnętrznym pokojem, trzeba więc najpierw pojednać się z naszą ojczyzną. Znaczy to uznać patriotyzm, o którym pisał Jan Paweł II, za główny imperatyw codziennego myślenia i postępowania. Znaczy to otworzyć się na wartości zawarte w Ewangelii, na jej nauczanie o obiektywnej prawdzie, o wzajemnej miłości i solidarności. Znaczy to, na koniec, szukać pojednania i pokoju w Chrystusie - mówił hierarcha, wzywając do rachunku sumienia z polskiego patriotyzmu (rozszerzymy).

Uczestnicy krakowskich uroczystości modlili się za ofiary wojny w Ukrainie, za uchodźców i tych, którzy zginęli. Prosili także o pokój za naszą wschodnią granicą.

Procesja zakończyła się Mszą św. pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza przy bazylice Mariackiej.