Miłosierdzie Boże. Niezawodne źródło nadziei dla świata

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 16.08.2022 08:45

O tym, z czym powinno wiązać się pielgrzymowanie do Łagiewnik, i o testamencie Jana Pawła II mówi ks. Franciszek Ślusarczyk, rektor i kustosz sanktuarium Bożego Miłosierdzia w latach 2014-2019.

Miłosierdzie Boże. Niezawodne źródło nadziei dla świata - Po śmierci Jana Pawła II i w Roku Miłosierdzia wielu poszukujących i zagubionych po latach wracało do Kościoła - mówi ks. Franciszek Ślusarczyk. Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Monika Łącka: Uczestnicząc w konsekracji bazyliki Bożego Miłosierdzia, podczas której 17 sierpnia 2002 r. Jan Paweł II zawierzył świat Bożemu miłosierdziu, nie miał Ksiądz świadomości, że to historyczne wydarzenie będzie miało swoje konsekwencje także w Księdza dalszej pracy...

Ks. Franciszek Ślusarczyk: Wymowny epizod z tej uroczystości, który wpisał się w moją pamięć i serce, to prośba ks. inf. Jana Zająca o udzielenie Komunii św. członkom chóru, którzy nie mogli podejść do ołtarza w trakcie Mszy św. Cały orszak papieski wyruszył już w drogę powrotną do kurii, a ja otrzymałem kluczyk i jako pierwszy po konsekracji świątyni otwierałem tabernakulum, by udzielić Komunii wiernym. Pan Jezus z obrazu umieszczonego nad tabernakulum spojrzał dość uważnie i postanowił mnie zatrzymać w tym miejscu na kolejne lata... Na prośbę kard. Franciszka Macharskiego już od 8 grudnia podjąłem posługę miłosierdzia w tym niezwykłym miejscu, które stało się światowym centrum kultu Bożego Miłosierdzia.

W 2003 r. został Ksiądz zastępcą rektora sanktuarium ds. duszpasterskich, a później - od 2014 do 2019 r. - był Ksiądz rektorem i kustoszem sanktuarium. Tych kilkanaście lat obfitowało w ważne wydarzenia. Niektóre z nich przyciągały do Łagiewnik rzesze pielgrzymów.

Od pierwszych dni posługi w tym sanktuarium bardzo zależało mi, by przybywający tu pielgrzymi mieli łatwy dostęp do źródeł Bożego miłosierdzia w konfesjonale. Człowiek, który doświadcza przebaczającej miłości i pokoju, pragnie tymi darami dzielić się z innymi. Samo mówienie o Bożym miłosierdziu, które jest bardzo potrzebne, ale bez możliwości uporządkowania swojego serca w sakramencie spowiedzi, byłoby miłym przeżyciem, lecz dalekim od istoty pielgrzymowania, jaką jest nawrócenie i bardziej dojrzałe wejście na drogę Ewangelii. Całodzienny dyżur w konfesjonale jest zadaniem po ludzku trudnym, wymaga ogromnej cierpliwości oraz światła Ducha Świętego, by sam Jezus mógł przemówić do ludzkiego sumienia oraz przemienić umysł i serce skruszonego penitenta. Szczególnego działania Bożej łaski doświadczaliśmy co roku podczas święta Bożego Miłosierdzia. Dni, które utkwiły mi na zawsze w pamięci, to czas po śmierci Jana Pawła II oraz Rok Miłosierdzia. Wielu poszukujących i zagubionych często po wielu latach wracało do Kościoła i prosiło, by pomóc im na nowo pojednać się z Bogiem, bo bez Niego ich życie nie ma sensu ani wartości. Doświadczam tej prawdy nadal jako misjonarz miłosierdzia.

Codzienność sanktuarium Bożego Miłosierdzia jest niejako spełnianiem testamentu papieża Polaka?

Współpraca kapłanów, sióstr zakonnych i wielu świeckich apostołów Bożego Miłosierdzia sprawiła, że Łagiewniki stały się szansą i źródłem niezawodnej nadziei dla świata. Pan Jezus w bazylice mieszka w tabernakulum w kształcie kuli ziemskiej, bo każdy człowiek ma prawo do Jego miłości i przebaczenia, każdy kraj i naród jest bliski Jego sercu! Dzień po dniu spełniają się prorocze słowa Jana Pawła II, który podczas konsekracji tej świątyni mówił tak: "Modlę się, by ten kościół był zawsze miejscem głoszenia orędzia o miłosiernej miłości Boga; miejscem nawrócenia i pokuty; miejscem sprawowania ofiary eucharystycznej - źródła miłosierdzia; miejscem modlitwy - wytrwałego błagania o miłosierdzie Boże dla nas i całego świata". To wytrwałe błaganie trwa także w kaplicy Wieczystej Adoracji obok bazyliki. Sam Bóg tak pokierował losami Kościoła i świata, że rozpoczęcie tej Wieczystej Adoracji zostało zaplanowane na święto Bożego Miłosierdzia 2005 roku. List, który z tej okazji napisał do łagiewnickiego sanktuarium Jan Paweł II, został odczytany o godz. 21, na rozpoczęcie nocnego czuwania, a 37 minut później przyszła wiadomość, że Ojciec Święty zmarł. W ciągu kolejnych Mszy św. w święto Bożego Miłosierdzia list ten czytaliśmy już jako papieski testament, a nieustanna modlitwa adoracyjna, o którą tak bardzo prosił nasz rodak, pozostała żywym pomnikiem jego pontyfikatu. Ogień Miłosierdzia, który płonie nad monstrancją, został zapalony przez Jana Pawła II już 16 grudnia 2003 r. od wiecznej lampki w prywatnej kaplicy na Watykanie i przywieziony w górniczych lampach do Łagiewnik, by zapalał serca pielgrzymów ogniem Bożej miłości.

Z woli Jana Pawła II Łagiewniki stały się światowym centrum kultu Bożego Miłosierdzia. Można jednak przekornie powiedzieć - patrząc na dane statystyczne - że Łagiewniki przegrywają chociażby z Częstochową, bo wciąż o wiele więcej Polaków pielgrzymuje właśnie tam.

Sanktuarium na Jasnej Górze ma ponad 600-letnią historię. Przy sercu Maryi kształtowały się kolejne pokolenia i - jak mówił Jan Paweł II - przyzwyczaili się Polacy wędrować do swojej Matki i Królowej, by usłyszeć, jak bije serce narodu w Jej sercu. Do Łagiewnik w ciągu ostatnich 20 lat pielgrzymowało trzech kolejnych papieży, młodzież całego świata oraz wierni z różnych zakątków ziemi, także wyznawcy innych religii czy nawet ludzie niewierzący. Ojciec Święty pozostawił nam wszystkim zadanie do spełnienia: "Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam, drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego Miłosierdzia, którzy tutaj przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!". Tak więc rozwój łagiewnickiego sanktuarium oraz głębsze poznanie tajemnicy Bożego miłosierdzia w jakiejś mierze zależy od każdego z nas!

Co więc można zrobić, by orędzie o Bożym miłosierdziu jeszcze mocniej trafiło do serc naszych rodaków?

Życie św. Faustyny Kowalskiej oraz Jana Pawła II stało się wiarygodnym świadectwem, że każdy z uczniów Chrystusa może być apostołem Bożego miłosierdzia przez konkretne czyny, dobre słowo oraz wytrwałą modlitwę. Z kolei krótkie filmy, ukazujące kolejne spotkania z Jezusem na ulicach Warszawy ludzi zagubionych duchowo i poranionych grzechem, uświadamiają nam, że historia zbawienia trwa nadal, a Ewangelia ma nadal moc przemieniać ludzkie umysły i serca, by napełnić je Bożą mądrością, przebaczeniem, miłością i pokojem. Myślę, że przesłanie przekazane przez s. Faustynę oraz ogromne dziedzictwo pontyfikatu Jana Pawła II domagają się od nas stałego trudu, by odkryć ich głębię i aktualność. Prawda o Bożym miłosierdziu musi być przekazywana nie tylko z ust do ust, ale z serca do serca, bo tylko wtedy stanie się dla Polski i świata niezawodnym źródłem nadziei!