Już po raz 80. miłośnicy kultury i architektury stolicy Małopolski stanęli w szranki, by kultywować wyjątkowy zwyczaj tworzenia szopek krakowskich.
Do konkursu są zgłaszane nie tylko duże obiekty. Niektóre z nich są tak malutkie, że mieszczą się na... łyżeczce.
Łukasz Kaczyński /Foto Gość
A wszystko zaczęło się od XIX-wiecznych krakowskich murarzy, którzy – zmuszeni do przerw w pracach budowlanych w okresie jesienno-zimowym – zaczęli tworzyć przenośne teatrzyki lalkowe ze Świętą Rodziną, z którymi wędrowali po mieszczańskich mieszkaniach. – Zwyczaj ten po I wojnie światowej został trochę zapomniany, ale wszystko zmieniło się, kiedy mój poprzednik Jerzy Dobrzycki zorganizował pierwszy konkurs, który z przerwą wynikającą z lat okupacji trwa do dziś. Ta decyzja niewątpliwie uratowała tę tradycję – mówi Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa i przewodniczący jury oceniającego prace szopkarzy.
Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.