Katecheta matematykiem?

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 02/2023

publikacja 12.01.2023 00:00

Dwóch krakowskich radnych chce, by w naszym mieście lekcje religii przestały być finansowane z budżetu centralnego i samorządowego. Proponują, by uczący jej – zarówno duchowni, jak i świeccy – stali się… wolontariuszami „pełnymi pasji i poświęcenia”.

Szkoła, w której uczy Kamil Syc, co roku angażuje się w organizację Orszaku Trzech Króli w Krakowie, a on sam kolejny raz zagra rolę króla europejskiego. Szkoła, w której uczy Kamil Syc, co roku angażuje się w organizację Orszaku Trzech Króli w Krakowie, a on sam kolejny raz zagra rolę króla europejskiego.
Archiwum Kamila Syca

Zaczęło się od Częstochowy. 15 grudnia 2022 r. rada miasta (większość w niej ma lewica) przegłosowała tam uchwałę z apelem do rządu o likwidację finansowania lekcji religii z budżetu samorządowego.

Radni Częstochowy wyliczyli, że kosztują one 9,5 mln zł rocznie, z czego prawie 3 mln pokrywa miasto. Eksperci nie pozostawiają jednak na tym pomyśle suchej nitki, wskazując, że jego realizacja zakładałaby tworzenie nowego prawa, bo finansowanie religii musiałoby się odbywać na innych zasadach niż pozostałych przedmiotów. Wszystkie lekcje we wszystkich szkołach w Polsce są bowiem finansowane częściowo z budżetu centralnego, a częściowo z budżetu samorządu.

Próba segregacji

Krakowscy radni: Łukasz Wantuch (prezydencki klub radnych Przyjazny Kraków) i Dominik Jaśkowiec (klub radnych Platforma–Koalicja Obywatelska) poszli o krok dalej i proponują, by lekcje religii nie były finansowane ani z budżetu centralnego, ani z samorządowego. W ich projekcie rezolucji czytamy m.in., że powinny one być „traktowane wyjątkowo ze względu na swoją specyfikę, a księża i katecheci powinni pracować wyłącznie na zasadach wolontariatu. (…) Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w drodze ustawy określić zasady wynagrodzenia katechetów (w tym przypadku raczej jego braku). Jeśli bowiem nauczanie religii przestanie być zawodem, a stanie się misją, wpłynie to korzystnie na poziom nauczania oraz motywację księży i katechetów. Wtedy lekcje religii przestaną być zwykłym przedmiotem (...) a staną się bramą do poznania Boga i jego nauczania przez ludzi pełnych pasji i poświęcenia. Ci księża, którzy nauczają tylko dla pieniędzy, zrezygnują”.

W chwili oddawania do druku tego numeru „Gościa” wiadomo, że projekt rezolucji, która w zamyśle jej autorów ma być skierowana do rządu, będzie poddany głosowaniu 11 stycznia podczas obrad Rady Miasta Krakowa. – Rezolucja jest stanowiskiem RMK i nie stanowi źródła prawa de iure. To zwrócenie uwagi na problem zmniejszającej się liczby dzieci korzystających z religii oraz rosnących kosztów – 30 mln rocznie w Krakowie (10 mln płaci miasto) i ponad miliard w Polsce – mówi w rozmowie z „Gościem” Łukasz Wantuch. Przekonuje też, że „zmiana sposobu finansowania lekcji religii spowoduje oddzielenie ziarna od plew, czyli tych katechetów, którzy naprawdę wierzą w swoją misję i to, co robią, od tych, którzy wykonują swoją pracę wyłącznie dla pieniędzy”. Na pytanie, co w takim razie zaproponuje katechetom świeckim, dla których praca jest źródłem utrzymania, odpowiada, że „brakuje nauczycieli w każdym przedmiocie, więc [świeccy katecheci] mogą się przebranżowić i uczyć matematyki lub fizyki”.

Sęk w tym, że pomysł radnych Wantucha i Jaśkowca w wielu miejscach rozmija się z prawem. – Nauczyciel katecheta [na mocy konkordatu, który wprowadził religię do szkół, jednak nie określił zasad jej finansowania – przyp. aut.] jest takim samym nauczycielem, wychowawcą i opiekunem uczniów jak pozostali nauczyciele. Ma nie tylko takie same prawa, ale również obowiązki, podlega ocenianiu i stosuje się wobec niego te same procedury awansu zawodowego – podkreśla Barbara Nowak, małopolski kurator oświaty. – Radni Wantuch i Jaśkowiec, podejmując temat niepłacenia za pracę nauczycielom katechetom, liczą tylko na wzniecenie fermentu medialnego. Ich pomysł świadczy o pogardzie do pracy nauczycieli, bo bez żadnego merytorycznego powodu usiłują wprowadzić segregację nauczycieli na tych, którzy mają prawo do wynagrodzenia, i tych, którym się tego prawa odmawia – dodaje B. Nowak.

Osoby zaufania

Według danych Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej w Krakowie w archidiecezji krakowskiej 1461 katechetów (742 świeckich, 216 sióstr zakonnych, 96 zakonników, 14 alumnów, 393 księży diecezjalnych) pracuje obecnie w 1629 szkołach, z czego 1406 to placówki publiczne, a 223 – niepubliczne (w tym 97 katolickich). – Religii uczy się prawie 250 tys. dzieci i młodzieży, frekwencja w całej diecezji wynosi 82,8 proc. – informuje ks. Konrad Kozioł, dyrektor Wydziału Katechetycznego. Przypomina też, że konkordat podpisany pomiędzy Polską a Stolicą Apostolską w 1993 r. gwarantuje, że szkoły i przedszkola są zobowiązane do organizacji lekcji religii zgodnie z wolą rodziców dzieci (opiekunów prawnych lub uczniów po osiągnięciu pełnoletniości), a szczegóły dotyczące organizacji nauki religii (i etyki) zawarte są w Rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 r. po późniejszych zmianach – w 2014 i 2017 r. Rozporządzenie to określa także zasady, na jakich zatrudnia się katechetów [muszą posiadać imienne pisemne skierowanie wydane przez biskupa diecezjalnego; w placówkach publicznych są zatrudniani na podstawie Karty nauczyciela – przyp. aut.]. Z kolei kwalifikacje zawodowe katechetów wskazują Konferencja Episkopatu Polski oraz właściwe władze Kościołów lub związków wyznaniowych (w porozumieniu z MEN). W praktyce oznacza to, że muszą oni mieć ukończone studia teologiczne z przygotowaniem pedagogicznym. – Katecheci, pracując od 1990 r. w placówkach oświatowych, głoszą Chrystusa i Jego Ewangelię oraz uczą realizacji przykazania miłości Boga i człowieka. Angażują się też w akcje charytatywne na terenie szkół, prowadzą wolontariat, szkolne koła Caritas, włączają się w organizację orszaku Trzech Króli i Kolędników Misyjnych, w szkołach podstawowych przygotowują uczniów do Konkursu Biblijnego, a w szkołach ponadpodstawowych do Olimpiady Teologii Katolickiej – wylicza ks. Konrad Kozioł. Katecheci uczący wyłącznie religii nie mogą pełnić obowiązków wychowawcy klasy, lecz biorą udział w radach pedagogicznych i często są postrzegani jako osoby zaufania, a nawet jako nauczyciele wiodący w szkole.

To nas obraża

O byciu osobą zaufania wie coś Kamil Syc, który jest katechetą od 11 lat. – Są sprawy natury moralnej, duchowej, z którymi dziecko nie przyjdzie do nauczyciela matematyki czy biologii, tylko do mnie, bo wie, że zostanie wysłuchane i że wspólnie spróbujemy znaleźć rozwiązanie. Zawsze jestem do dyspozycji uczniów, a przygotowanie psychologiczno-pedagogiczne jest pomocne – opowiada. – Bycie katechetą to misja specjalna. Nie tylko uczę, ale też docieram do różnych spraw, np. problemów rodzinnych, których inni nie zauważą. To też ogromny plus, że religia jest w szkole, a nie w salkach parafialnych, bo do salek nie przychodziłyby dzieci poranione przez życie i te, których rodzice są daleko od Kościoła. W szkole nie dziwi mnie, gdy uczeń niezapisany na religię pyta, co ma zrobić, by mógł chodzić do mnie na lekcje, bo koledzy mówią, że są wartościowe. Może prosić rodziców o zgodę, a ja mogę się modlić, by mu się udało – uśmiecha się Kamil i dodaje, że praca jest jego pasją, ale za darmo nie da się nią dzielić. – Żeby się utrzymać, pracuję 30 godzin tygodniowo w trzech szkołach. Czy radny Wantuch pomyślał, że są również małżeństwa katechetów, którzy kochają to, co robią, lecz gdyby mieli być wolontariuszami, to za co będą żyć? – zastanawia się Kamil Syc, a Monika Rochowiak, katechetka od 27 lat, nauczyciel dyplomowany, dodaje, że katecheci często angażują się w tak wiele spraw w szkole, że poświęcają jej nawet (według jej wyliczeń) 49 godzin tygodniowo. – Kiedy więc mieliby pracować, by żyć na godnym poziomie? Uważam, że pomysł radnych jest pierwszym krokiem do wyrzucenia religii ze szkoły – zaznacza. Zwraca też uwagę, że katecheci często uczą metodami, z których inni nauczyciele nie korzystają, ponadto osoby te chętnie się dokształcają, są do dyspozycji dyrekcji, biorą zastępstwa, jeżdżą z uczniami na wycieczki. – Jeśli więc ktoś mówi, że za darmo będziemy lepiej pracować, to obraża katechetów. Każdy nauczyciel powinien dostawać zapłatę za swoją pracę. Skoro jednak radni namawiają nas do wolontariatu, może niech sami dadzą dobry przykład i zrezygnują ze swojej diety. Mają też inne prace, więc bycie radnym powinni potraktować jako swoją pasję, realizowaną dla dobra mieszkańców Krakowa – proponuje M. Rochowiak. Przypomina również, że od kilku lat trwają naciski krakowskich radnych na dyrektorów szkół, by tak układać plany lekcji, aby religia była na pierwszej lub ostatniej godzinie. – Mówi się, że robi się to dla uczniów niechodzących na religię, a tak naprawdę jeśli ktoś ma przyjechać na 7.00 rano lub zostać do późna w szkole, to często zwalnia się z religii i w ten sposób zmniejsza się frekwencja – zauważa M. Rochowiak. Warto wspomnieć, że po raz pierwszy rekomendacja w tej sprawie ze strony prezydenta Krakowa i radnych miejskich dla dyrektorów szkół (to do nich ostatecznie należy decyzja, gdzie w planie zajęć znajdzie się religia) pojawiła się wiosną 2019 r. Poparł ją m.in. radny Łukasz Wantuch.

Krystyna Jankowska, katechetka od 15 lat, doktor teologii, podkreśla z kolei, że bycie katechetą nie jest byle czym, ale pracą, poprzez którą uczy się dzieci, że nasze życie zmierza ku wieczności. – A skoro tak, to nie ma ważniejszej rzeczy, bo walczymy o dusze, by kiedyś mogły się zbawić. Próbujemy też docierać do rodziców, którzy czasem są daleko od Boga. To wymaga wysiłku – nie ma wątpliwości. Wskazuje też, że propozycja „przebranżowienia się” na nauczyciela innego przedmiotu jest absurdem zwłaszcza dla katechetów, którzy – tak jak ona – zbliżają się do emerytury. Ksiądz Jarosław Chlebda, katecheta od 19 lat, nie kryje, że szkoła jest jedną z jego pasji i lubi taki entuzjazm wzbudzać w uczniach. – Wchodząc do szkoły, biorę za nich odpowiedzialność, też pod względem prawnym, a jako katecheta czuję się zobowiązany do dawania świadectwa wiary – zaznacza i dodaje, że dzieci wyczuwają, kto jest w takich sprawach autentyczny, dlatego on nie ma problemu z frekwencją w klasie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.