– Nasz Szef z nieba jeszcze nigdy nas i naszych podopiecznych nie zostawił w potrzebie. Nie mamy budynku, ale dysponujemy wieloma małymi szpitalami, którymi są domy chorych – mówi dr Anna Węglarz.
▲ W codziennej działalności placówki ważne są stałe szkolenia dla personelu i rodziny, która otacza chorego opieką.
Archiwum Hospicjum Jezusa Miłosiernego
Dla Podhalańskiego Stowarzyszenia Jezusa Miłosiernego miniony rok był czasem jubileuszu 20-lecia działalności. – Zamknęliśmy za sobą niezwykle piękny rozdział związany z niesieniem pomocy, ale też po prostu bycia blisko osoby chorej, która często w sposób pogodny żegnała się z tym światem – mówi dr Węglarz.
Lekarka była w grupie osób, które zakładały hospicjum pod Tatrami. – Zebraliśmy się pod Giewontem i zastanawialiśmy się, jak odpowiedzieć na słowa papieża Jana Pawła II o Bożym miłosierdziu, wypowiedziane w Łagiewnikach. Znaliśmy też Hospicjum św. Łazarza w Krakowie i jakoś przyszła nam do głowy myśl, że trzeba taką placówkę stworzyć u nas, na Podhalu – wspomina.
Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.