Oczy, które kochają

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 12/2023

publikacja 23.03.2023 00:00

Gdy po 40 latach bycia ateistką Maria Bieńkowska-Kopczyńska powróciła do wiary, modliła się, prosząc: „Jezu, pozwól mi się namalować”. Pozwolił.

▲	– Te obrazy zostały mi dane. To wielka łaska – przekonuje artystka. ▲ – Te obrazy zostały mi dane. To wielka łaska – przekonuje artystka.
Monika Łącka /Foto Gość

Wiarę utraciła, mając zaledwie 12 lat. – Czasem wystarczy jedno słowo albo obraz, który spowoduje, że nieprzygotowane na wiele sytuacji dziecko potrafi zaprzeczyć istnieniu Boga, świętości Trójcy Świętej, Kościoła czy wiarygodności konkretnego kapłana. Tak właśnie, w kilka sekund, stało się w moim przypadku – przyznaje artystka. Wiele lat później pojechała do Włoch, by zobaczyć freski znajdujące się w Asyżu. Nie spodziewała się, że Bóg wykorzysta tę wycieczkę, by ją odzyskać. – Tej podróży towarzyszyły różne niespodzianki, aż w końcu powiedziałam: „Niech się dzieje, co chce” i – jeszcze zupełnie nieświadomie – oddałam bieg wydarzeń w ręce Stwórcy – opowiada M. Bieńkowska-Kopczyńska.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.