Z włóczki potrafi zrobić niemal wszystko, choć o dobrą jakościowo nić jest coraz trudniej. Maria Naglak to jedna z niewielu już mieszkanek Podhala, które używają krosna.
– Marzę o wykonaniu wielkiego Jezusa Miłosiernego – wyznaje artystka.
Jan Głąbiński /Foto Gość
Z jej domu w Zębie rozpościera się przepiękna panorama Tatr. Jednak to nie szczyty górskie, widziane w lecie czy w zimie, wychodzą spod jej rąk. – Najwięcej przygotowałam chyba kilimów z jarzębiną – mówi M. Naglak, która niedawno obchodziła 60-lecie pracy artystycznej. Z tej okazji o jej twórczości dowiedzieli się uczestnicy 48. Poroniańskiego Lata, wakacyjnego wydarzenia organizowanego w gminie Poronin. W świetlicy Gminnego Ośrodka Kultury odbył się wernisaż z pracami pani Marii.
Na wystawie prezentowała m.in. kilimy i obrazy haftowane ściegiem krzyżykowym. Zamiłowanie do tego rodzaju twórczości odziedziczyła po mamie, znanej podhalańskiej tkaczce Antoninie Komperdzie. Pani Maria korzysta ze wzorów pozostawionych przez mamę, ale też sama projektuje tkaniny. Jej ulubionymi motywami są wspomniana już jarzębina, krokusy, parzenice.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.