Wanda Kossecka od kilimów

Bogdan Gancarz Bogdan Gancarz

publikacja 04.09.2023 18:50

W krakowskiej Galerii 26 można od dzisiaj oglądać wystawę prezentującą życie i twórczość Wandy Kosseckiej (1887-1955), malarki i projektantki tkanin zwanych kilimami, związanej m.in. z Zakopanem i Czorsztynem.

Wanda Kossecka od kilimów Przy portrecie Wandy Kosseckiej wykonanym przez Stanisława Ignacego Witkiewicza stoi jej krewna, Ewa Deskur Kalinowska, w której posiadaniu jest wiele pamiątek i dokumentów związanych z artystką. Grzegorz Kozakiewicz

Pochodząca polskiej ziemiańskiej rodziny z Podola, która zgromadziła dużą kolekcję dzieł sztuki i pamiątek, nie mogąc wrócić do rodzinnej Korytnej, która została za sowieckim kordonem, mieszkała wpierw Zakopanem, potem krótko w Warszawie, by w latach 30. XX w. osiąść ostatecznie w Czorsztynie, gdzie mieszkała i działała aż do śmierci. W Zakopanem założyła w 1920 r. wraz z Janem Tarnowskim pracownię kilimów Tarkos, potem zaś, w Czorsztynie, Warsztaty Spiskie. Jej kilimy, barwne tkaniny wykonywane wątkami wełnianymi na wełnianej osnowie, szczególnie te z motywami roślinnymi, nawiązywały do tradycji kilimów podolskich z XVIII wieku.

- Była kobietą niezwykłą. Nasza wystawa nosi wprawdzie tytuł "Poezja w kilimy zaklęta", będący parafrazą skierowanych do twórczyni słów poety Romana Brandstaettera, lecz pokazujemy także inne dzieła sztuki, fotografie i dokumenty składające się na "opowieść o Wandzie Kossecckiej z Korytnej na Podolu", jak zaznaczono w podtytule ekspozycji - mówi Michał Pikul, właściciel Galerii 26. - Wystawę urządziliśmy wraz z rodziną artystki, u której szczęśliwie zachowało się wiele przedmiotów związanych z W. Kossecką - dodaje M. Pikul.

Wanda Kossecka od kilimów   Projektowane przez Wandę Kossecką kilimy o motywach roślinnych nawiązują do tradycji słynnych kilimów podolskich z XVIII wieku. Grzegorz Kozakiewicz

Prócz kilimów pokazano także m.in. liczne fotografie z Korytnej i Czorsztyna, portret W. Kosseckiej wykonany przez Stanisława Ignacego Witkiewicza, obrazy artystki, w tym jeden malowany wraz z...Wojciechem Kossakiem, obraz Zofii Kossak-Szczuckiej, znanej pisarki, która nie tylko przyjaźniła się z Wandą, lecz także wraz z nią uczyła się malarstwa, wreszcie zbiór dokumentów związanych z warsztatami kilimiarskimi. - Bardzo cennym świadectwem szerokich kontaktów W. Kosseckiej jest oprawna artystycznie w skórę księga gości należącej do niej willi w Czorsztynie, nazwanej na pamiątkę rodzinnej miejscowości na Podolu "Korytnianką" - mówi M. Pikul. Przed wojną i po wojnie wpisali się do tej księgi m.in. marszałkowa Aleksandra Piłsudska, jej córka Wanda, sławny genealog Włodzimierz Dworzaczek, poeta i dramaturg Ludwik Hieronim Morstin, poeta Roman Brandstaetter - "z serdecznym podziękowaniem za przepiękną poezję zaklętą w polskich kilimach", a także Jerzy Klinger, późniejszy znany teolog prawosławny, uczący wcześniej w gimnazjum Władysława Stróżewskiego, późniejszego sławnego filozofa. Stróżewski, mając 18 lat, odwiedził w 1951 r. "Korytniankę" i wpisał do księgi gości swój piękny wiersz o Gorcach. Willa już nie istnieje. W 1997 r. została zalana wraz ze starym Czorsztynem wodami Jeziora Czorsztyńskiego, zaporowego zbiornika wodnego służącego m.in. produkcji energii elektrycznej.

Wanda Kossecka zmarła bezpotomnie, lecz pamiątki po niej trafiły w ręce rodziny Deskurów. Jej kuzynka Stanisława Kossecka wyszła bowiem za mąż za Andrzeja Ludwika Deskura z Sancygniowa. - Była matką Józefa, Andrzeja Marii (późniejszego kardynała), Stanisława, Antoniego i Marii Wandy (później Wysockiej) - informuje Michał Nałęcz-Nieniewski, historyk, wnuk Marii Wandy Wysockiej, autor szczegółowych, opartych na źródłach opracowań życia i twórczości W. Kosseckiej.

Wanda Kossecka od kilimów   Wanda Kossecka była kobietą niezwykłej urody. Archiwum prywatne

Najwięcej pamiątek po Wandzie należy do obecnych na wernisażu wystawy krakowianek M.W. Wysockiej oraz Ewy Deskur-Kalinowskiej. Na wernisaż przyjechał także z Lublina prof. Lechosław Lameński, znany historyk sztuki, emerytowany wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Udostępnił dla celów ekspozycyjnych materiały, które odnalazła niegdyś w sensacyjnych okolicznościach jego żona Ewa, pisząca na KUL u prof. Jacka Woźniakowskiego pracę magisterską o pracowni Tarkos i warsztatach spiskich na tle tkactwa podhalańskiego. - Ta wystawa jest cennym przyczynkiem nie tylko do historii sztuki, lecz także historii kultury polskiej jako całości. Jej utrwaleniem będzie katalog z tekstem monograficznym M. Nałęcz-Nieniewskiego, który zostanie zaprezentowany w trakcie finisażu tej ekspozycji, trwającej do końca września - mówi Jarosław P. Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.

Wystawę można oglądać w Galerii 26 przy ul. św. Tomasza 26 od poniedziałku do piątku od godz. 11 do 13 oraz od godz. 15 do 17, w soboty zaś - od godz. 12 do 14.