W 17 salach trzech pięter Zamku Królewskiego na Wawelu można już zobaczyć wystawę „Obraz Złotego Wieku”. To największa, jak do tej pory, ekspozycja muzealna w tym miejscu.
Modlitewnik króla Zygmunta I
z 1524 roku. Miniatura Stanisława Samostrzelnika przedstawia monarchę przyjmującego Komunię św. z rąk umęczonego Chrystusa.
Londyn, British Library
Prawie 450 starannie dobranych eksponatów tworzy panoramę kultury wizualnej, kwitnącej w latach 1501–1572 na wielkim terytorium monarchii polsko-litewskiej, za panowania trzech królów z dynastii Jagiellonów – Aleksandra, Zygmunta I Starego i Zygmunta Augusta. Sprowadzono je z 13 krajów Europy i Ameryki Północnej. 10 proc. eksponatów, w tym arrasy królewskie Zygmunta Augusta, pochodzą z kolekcji własnej zamku. – To wystawa monumentalna, co rzadko się teraz zdarza. Zaaranżowano ją imponująco na wszystkich piętrach renesansowego zamku, przedstawiając w naturalnym kontekście historycznym m.in. wydarzenia z życia i działalności królów polskich, które działy się w tej rezydencji monarszej – mówi prof. Andrzej Betlej, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.
Dobrym przykładem umieszczenia danych eksponatów w lokalizacji historycznej jest pokazanie bogato iluminowanych modlitewników monarszych w dawnej sypialni króla Zygmunta I Starego, w której zmarł w 1548 r., w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. – Monarcha modlił się, używając m.in. wykonanego w 1524 r. modlitewnika iluminowanego miniaturami Stanisława Samostrzelnika. Jedna z nich przedstawia króla przyjmującego Komunię św. z rąk umęczonego Chrystusa. Ten modlitewnik wypożyczyliśmy na wystawę ze zbiorów The British Library w Londynie – mówi Krzysztof Czyżewski, kurator wystawy.
Zaprezentowano nie tylko obrazy, na które spoglądali niegdyś królowie, lecz także wizerunki ich samych w postaci malowideł, rzeźb, medali oraz kamei.
Większość przedmiotów pokazanych na wystawie powstało w środowisku krakowskim i było przeznaczonych albo na wyposażenie dworu królewskiego, albo dworów najwyższych dostojników państwowych, np. Szydłowieckich, lub kościelnych, np. biskupów krakowskich, a także kościołów diecezji krakowskiej, której obszar był wówczas ogromny – aż po dzisiejszy Radom z jednej strony i Bytom z drugiej strony, Łuków z trzeciej i Muszynę na południu.
Wiele prezentowanych dzieł znajdowało się niegdyś na wyposażeniu wnętrz kościołów. Można zobaczyć m.in. słynny tryptyk z Pławna. – Został wykonany na początku XVI w. prawdopodobnie dla któregoś z kościołów krakowskich, być może nawet dla katedry. W XVII w. trafił do kościoła w Pławnie koło Radomia. Obecnie znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Przedstawia najbardziej rozbudowaną scenę legendy św. Stanisława, biskupa. W górnej strefie jest scena zabójstwa duchownego, w dolnej zaś – odnalezienie jego zwłok. Poziom artystyczny tego tryptyku jest bardzo wysoki – mówi Jarosław Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.
Z kościoła parafialnego pw. Przenajświętszej Trójcy w Jordanowie przyjechał obraz „Tron łaski”, prezentujący Trójcę Świętą. – To bardzo ciekawe przedstawienie. Bóg Ojciec w koronie papieskiej trzyma w ręku krucyfiks z Chrystusem. Na poprzecznej belce krzyża siedzi gołębica uosabiająca Ducha Świętego. U dołu obrazu wykonanego w latach 1560–1565 przedstawiono fundatorów – możnowładcę Spytka Wawrzyńca Jordana wraz z żoną Anną z Sieniawskich i pozostałą rodziną. Malowidło, nim trafiło na wystawę, przeszło na Wawelu dwuletnie zabiegi konserwatorskie – dodaje J. Kazubowski.
Zwiedzający wystawę będą mieli nieczęstą okazję oglądania pontyfikału Erazma Ciołka, pochodzącego ze zbiorów Biblioteki Czartoryskich. To wykonany w latach 1506–1518, na zlecenie przebywającego często w Krakowie biskupa płockiego i sekretarza króla Aleksandra, rękopis, zawierający obrzędy liturgiczne, m.in. koronacji króla. – Jest bogato ilustrowany barwnymi miniaturami. Na wystawie otwarto go na miniaturze przedstawiającej właśnie koronację w katedrze krakowskiej – wyjaśnia J. Kazubowski.
Liczne starodruki świadczą o rozkwicie kultury, sztuki i gospodarki w państwie polsko-litewskim na przestrzeni XVI wieku. – Nie bez przyczyny ów wiek nazwano „złotym” i stąd tytuł naszej wystawy – mówi prof. Betlej.
Niepowtarzalną okazją jest możność spojrzenia twarzą w twarz 30 dobrze znanym głowom wawelskim, wykonanym niegdyś w drewnie w warsztacie Sebastiana Tauerbacha. Zdobią na co dzień drewniany strop Sali Poselskiej. Dla potrzeb ekspozycyjnych „sprowadzono je na ziemię” i można im się dobrze przyjrzeć z bliska.
Wystawa, której towarzyszą bogaty program edukacyjny i dwutomowy katalog naukowy, zawierający m.in. podobizny wszystkich eksponatów wraz ze szczegółowymi opisami, potrwa do 14 grudnia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.