Kontrabanda z dobrą książką

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 40/2023

publikacja 05.10.2023 00:00

W wyniku dobrze zaplanowanych i przemyślanych działań o. Leonard Węgrzyniak OP z Wiktorówek w latach 19791989 r. uruchomił jedną z najlepiej zorganizowanych dróg przerzutu literatury religijnej na rządzoną przez komunistów Słowację, a ci, którzy w niej uczestniczyli, zostali nazwani „przemytnikami Bożego słowa.

Dominikanin poświęcił pamiątkową tablicę. Dominikanin poświęcił pamiątkową tablicę.
Jan Głąbiński /Foto Gość

Szczególnie pomocni okazali się w tym przedsięwzięciu środowisko Koła Przewodników Tatrzańskich przy Oddziale PTTK w Gliwicach oraz mieszkańcy polskiego Spisza, pracujący na co dzień w lasach TaNaP (Tatranský Národný Park w Czechosłowacji). Podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego do Polski w 1979 r. środowisko związane z Wiktorówkami zorganizowało akcję przeprowadzenia przez „zieloną granicę prawie 300 pielgrzymów z Czechosłowacji na spotkanie z Janem Pawłem II na krakowskich Błoniach. Akcja przebiegła bezproblemowo i przy tej okazji nawiązane zostały użyteczne kontakty. Pozyskano adresy, a przeprowadzanie ludzi przez granicę dało później początek przerzutowi literatury religijnej opowiada Piotr Bąk, starosta tatrzański.

Jako pierwszy z prośbą o pomoc w przerzucie książek do Czechosłowacji zwrócił się do dominikanina o. Leonarda dziekan zakopiański ks. Władysław Curzydło, który otrzymał na plebanię transport dostarczony ciężarówką należącą do Episkopatu Polski. Dostawy książek docierały również do Zakopanego dzięki grupom świeckich z Poznania, Wrocławia i Szczecina. W tym przypadku docierały do Polski drogą morską, ukryte w kontenerach z towarami. Ojciec Leonard wspomina, że gdy pewnego razu udał się do Szczecina odebrać zamówiony wydruk książeczki „Królowa Tatr, drukarze poprosili, aby przybył większym samochodem, bo mają coś jeszcze do przekazania. W ten sposób zainicjowany został drugi szlak dostaw.

Technika przerzutu książek przez granicę była różna. Książki zabierali często „na drogę udający się na Słowację ratownicy i przewodnicy. Jednak tym sposobem nie było możliwe przerzucanie wielkiej liczby egzemplarzy. Dlatego obok klasycznej metody „plecakowej wykorzystywano przede wszystkim podróże pracowników leśnych z Czarnej Góry, Jurgowa i Rzepisk, wyjeżdżających codziennie autobusami zakładowymi do pracy w TaNaP wspomina starosta Bąk.

W drugiej połowie lat 80. informację o „pomocy dla katolików słowackich zamieścił „Głos Ameryki, wyświadczając tym „przemytnikom niedźwiedzią przysługę, gdyż w efekcie trzeba było całą akcję zawiesić na kilka miesięcy. Ponadto w Szczecinie celnicy odkryli w kontenerze na statku transport książek. Po kilku miesiącach wydawnictwa trafiły jednak do jednej z parafii, a po upływie pewnego czasu udało się dyskretnie je stamtąd zabrać. W oparciu o dotychczasowy, wstępny stan badań prowadzonych przez IPN za uprawnione można uznać przypuszczenie, że Służba Bezpieczeństwa, jednostki zwiadu WOP i struktury podległe MON nie dysponowały wiedzą dotyczącą udziału harcerzy z Zakopanego w przerzucie przez granicę (do ówczesnej Czechosłowacji) w latach 19871989 literatury religijnej dla Słowaków podkreśla starosta Bąk, który niegdyś jako harcerz także brał udział w akcji przerzutowej.

W 1988 r. akcję przerzutu literatury religijnej na Słowację zainicjował także ks. Szczepan Gacek, pracujący w parafii na zakopiańskich Chramcówkach. Zwrócił się o pomoc w zorganizowaniu grupy przerzutowej do ludzi Solidarności i taksówkarzy. Jeden z nich Jan Strama w materiałach związku zawodowego tak wspominał tamten czas: „Po godz. 8 zbieraliśmy się przy kościele na Chramcówkach pw. Miłosierdzia Bożego, gdzie ks. Gacek wydawał plecaki, i jechaliśmy na parking do Hucisk. Stamtąd pojedynczo lub dwójkami szliśmy pod kapliczkę Jana Chrzciciela, gdzie modliliśmy się i zaraz potem szybko chowaliśmy się między smreki, ruszając szlakiem na Grzesia. To była wielka sprawa dla ducha narodu słowackiego, walka dobra ze złem. Na Grzesiu w Tatrach Zachodnich, w umówionym wcześniej miejscu w zaroślach kosodrzewiny, następowało »przypadkowe« spotkanie dwóch grup turystycznych. Tylko wprawny obserwator mógł zauważyć szybką wymianę plecaków  wspominał J. Strama.

Dla upamiętnienia służby „przemytników Bożego słowa Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej Obwód Tatrzański ufundował i zawiesił 23 września na ścianie kaplicy na Wiktorówkach poświęconą im pamiątkową tablicę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.