Pamiątki z kieszeni bombardiera

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 49/2023

publikacja 07.12.2023 00:00

Amerykanie mają braci Nilandów, o których Steven Spielberg nakręcił film „Szeregowiec Ryan”. Ich polskimi odpowiednikami są bracia Krajewscy, o których jeszcze nikt filmu fabularnego nie nakręcił, choć dokumentalny już powstaje.

Portrety ojca i synów w stworzonym dla potrzeb ekspozycyjnych saloniku, wypełnionym pamiątkami rodzinnymi. Portrety ojca i synów w stworzonym dla potrzeb ekspozycyjnych saloniku, wypełnionym pamiątkami rodzinnymi.
Bogdan Gancarz /Foto Gość

Ich sylwetki przybliża za to wystawa w krakowskim Muzeum Armii Krajowej: „Bracia Krajewscy w walce. Pokąd sił nam starczy”. Jej pomysł narodził się w chwili, gdy krewni przekazali pamiątki wyjęte w szpitalu z munduru jednego z braci (śmiertelnie rannego w 1939 r. w obronie Warszawy) mieszkającemu w Krakowie 21-letniemu obecnie członkowi rodziny. To pasjonująca opowieść o rodzinie, której członkowie walczyli i ginęli w walkach o niepodległość, byli i są aktywni w różnych sferach życia zawodowego oraz społecznego i, mimo że rozsiani po całym kraju, są ze sobą połączeni silnymi więzami.

Tytułowi bracia Krajewscy to czterech synów kapitana pożarnictwa Władysława Krajewskiego (1883–1940) ze Skarżyska-Kamiennej. Trzech z nich zginęło już na początku II wojny światowej: Władysław (1910–1940), pracownik zakładów zbrojeniowych w Skarżysku-Kamiennej, oficer rezerwy piechoty, został zamordowany w zamojskiej Rotundzie, drugi z kolei – Leon Teodor (1913–1939), wicekomendant straży pożarnej w zakładach zbrojeniowych w Radomiu, w kampanii wrześniowej jako plutonowy podchorąży, dowódca plutonu kolarzy 8 Pułku Piechoty Legionów – poległ w trakcie walk na Lubelszczyźnie, a Marian Euzebiusz (1916–1939), chemik, bombardier podchorąży 20 Pułku Artylerii Lekkiej, został śmiertelnie ranny w obronie Warszawy. Ocalał tylko najmłodszy z braci – Jerzy Józef (1922–1986), chemik, żołnierz Armii Krajowej w Górach Świętokrzyskich pod dowództwem sławnego Jana Piwnika „Ponurego”, a później Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”.

W Ameryce i Francji takie postacie stają się ikonami pop- kultury. Na podstawie historii braci Nilandów S. Spielberg nakręcił znany film. O braciach Krajewskich powstanie na razie tylko film dokumentalny dla TVP Historia.

Warto dodać, że także inni przedstawiciele rodziny Krajewskich byli żołnierzami AK. Wśród nich było m.in. 5 łączniczek. – Jestem dumna z dziadka. Był wielkim patriotą, podobnie jak jego kuzyni akowcy – mówi Bogna Zych z Ostrowa Wielkopolskiego, wnuczka Karola Mariana Krajewskiego ps. Drąg (1902–1975), podporucznika rezerwy WP, matematyka, pedagoga, działacza społecznego w wielkopolskim Odolanowie, prezesa tamtejszej Akcji Katolickiej, żołnierza Związku Walki Zbrojnej, aresztowanego i więzionego przez Niemców m.in. na warszawskim Pawiaku, w krakowskim więzieniu św. Michała oraz obozach koncentracyjnych Auschwitz i Dora, po wojnie prześladowanego przez komunistyczną bezpiekę. – Stawał w obronie ojczyzny także i wcześniej. Jako gimnazjalista uczestniczył w wojnie 1920 r. przeciwko bolszewikom – dodaje Małgorzata Organiszczak-Pankau z Piły, inna wnuczka tego oficera.

Historię rodziny opowiedziano za pomocą rozmaitych pamiątek. Najbardziej wzruszające są te, które pozostały po M.E. Krajewskim w depozycie Szpitala Ujazdowskiego w Warszawie, gdzie zmarł, i zostały potem przekazane rodzinie.

Z munduru śmiertelnie rannego wydobyto m.in. metalowy znak identyfikacyjny, tzw. nieśmiertelnik, kalendarzyk z 1939 r., zdjęcie dziewczyny, dokumenty pokazujące jego aktywność studencką, a także list, który wysłał do niego starszy brat, życząc mu, by wrócił z wojny z gwiazdką oficerską. Nie tak dawno otrzymał je od swojej krewnej 21-letni Rafał Krajewski-Siuda z Krakowa, student matematyki w Edynburgu. Stało się to dla jego ojca – prof. Krzysztofa Krajewskiego-Siudy, znanego psychiatry krakowskiego – impulsem do próby ekspozycyjnego przedstawienia dziejów, czego efektem jest wystawa w Muzeum AK, której jest współautorem. – Oglądając z poruszeniem te pamiątki, pomyślałem, że to nie jest tylko nasza prywatna, rodzinna historia, i że warto o tym opowiedzieć szerokiej publiczności – mówi prof. Krajewski-Siuda.

– Historia rodziny Krajewskich to historia dwóch ostatnich wieków i niezwykłych ludzi. Ludzi szlachetnych i prawych. Wielu z nich oddało swoje życie idei niepodległości, a dzisiaj naszym obowiązkiem jest o nich pamiętać i tę pamięć przekazywać kolejnym pokoleniom. W Polsce było bardzo wiele takich rodzin. To dzięki nim doczekaliśmy czasów, kiedy nasza ojczyzna jest wolna – dodaje Jarosław Szarek, dyrektor Muzeum AK.

Warto zaznaczyć, że pokazane w Krakowie pamiątki Krajewskich nie są dla rodziny martwymi przedmiotami. Z każdego z nich można wysnuć kolejną opowieść, np. ze znalezionej w gruzach po powstaniu warszawskim wstążeczki orderowej krzyża zamordowanego w Katyniu mjr. Wiktora Pikulskiego, męża Aleksandry Felicji z Krajewskich... To poczucie ciągłości z tradycją mają nie tylko starsi członkowie rodziny, ale i młodzi – wspomniany Rafał, 21-letnia Kinga i 18-letni Szymon Krajewscy.

Wystawę można oglądać w Muzeum AK (Kraków, ul. Wita Stwosza 12) do 2 czerwca 2024 roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.