Ogniwa w łańcuchu pokoleń

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 49/2023

publikacja 07.12.2023 00:00

Gdy 9 listopada miejscowość odwiedził metropolita krakowski, przywitał go... św. Mikołaj, który potem szedł także w procesji z darami. Biskup z Miry pojawia się też każdego roku 6 grudnia, by w dniu swojego liturgicznego wspomnienia rozdawać dzieciom słodycze. Wszystko to w parafii, która niedawno świętowała 350. rocznicę konsekracji świątyni.

	Powitanie arcybiskupa. W postać świętego zawsze wciela się kościelny Marian Jańczyk. Obok metropolity stoi ks. Gibas. Powitanie arcybiskupa. W postać świętego zawsze wciela się kościelny Marian Jańczyk. Obok metropolity stoi ks. Gibas.
franciszek rozmus

Na przestrzeni wieków burzliwe były dzieje tej miejscowości, położonej na terenie malowniczego Parku Krajobrazowego „Dolinki Krakowskie”, niedaleko rezerwatów przyrody Dolina Eliaszówki i Dolina Racławki. W czasie II wojny światowej przebiegała tędy granica pomiędzy Generalną Gubernią a III Rzeszą. – Druga miejscowość należąca do parafii, czyli Zawada, znajdowała się w Generalnej Guberni, a my – w III Rzeszy, dlatego mieszkańcy nie mogli tu chodzić do kościoła. Chodzili do pobliskich Racławic, by tam przyjmować sakramenty – opowiada ks. Wiesław Gibas, od 10 lat proboszcz Gorenic.

Lśni pełnym blaskiem

Choć duszpasterzuje tutaj sam, to – jak przekonuje – sam nie jest ani przez chwilę. – Wikariusza widzę, kiedy patrzę w lustro – żartuje i dodaje, że skoro każdego dnia robi wszystko, by być w stanie łaski uświęcającej, to nieustannie jest z nim Chrystus. – Jest też mój Anioł Stróż, dlatego brak współpracowników nie doskwiera mi tak bardzo – mówi ks. Wiesław. Wskazuje na figurę św. Józefa trzymającego Dzieciątko, znajdującą nad wejściem na plebanię. – Gdy jestem poza parafią, to właśnie Im powierzam dbanie o gospodarstwo. A jeśli pod moją nieobecność coś się wydarzy, to znaczy, że czegoś nie dopilnowali – uśmiecha się ksiądz proboszcz.

Opowiada również, że szczególnym miesiącem w roku jest dla niego listopad, bo wieczorami lubi chodzić na miejscowy cmentarz i odmawiać Różaniec za zmarłych. – W ten sposób zdobywam przyjaciół w niebie. Bo jeśli jakiejś duszy modlitwą „załatwię” wejście do nieba, to ta dusza z wdzięczności będzie się przecież wstawiać za mną u Boga i w biedzie o mnie nie zapomni – tłumaczy. Jest z nim i św. Mikołaj, którego wizerunek znajduje się w ołtarzu głównym (co najmniej do 1935 r. na zasuwie ołtarza znajdował się obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem w typie Eleusy) i który każdego dnia chce przypominać gorenickim parafianom słowa zapisane na kartach Dziejów Apostolskich, że więcej radości jest w dawaniu (i pomaganiu bliźniemu) aniżeli w braniu. – On jest moimi plecami w niebie. W dodatku działa ramię w ramię ze św. Antonim – jego słynący łaskami obraz (datowany na 1691 r.) widzimy w bocznym ołtarzu. Nie tylko mieszkańcy naszej miejscowości, ale też okolicznych wsi otaczają go wielką czcią i potrafią u niego sporo wyprosić – zapewnia ks. Wiesław.

Parafia pw. św. Mikołaja Biskupa w Gorenicach została erygowana w 1440 r., jednak źródła podają, że drewniana świątynia istniała tutaj znacznie wcześniej. – Pierwsze wzmianki o wsi w spisach świętopietrza pojawiają się w latach 1335–1336, a Jan Długosz pisał o kościele w 1470 r. w Liber beneficiorum [łac. Księga dobrodziejstw czy też Księga beneficjów, uposażeń diecezji krakowskiej – przyp. aut.] w 1470 roku. Niestety, drewniana świątynia uległa zniszczeniu i w 1645 r. budowę nowej rozpoczął burgrabia zamku krakowskiego Aleksander ze Słupkowa Szembek. Zmarł w 1654 r., a dzieło zostało ukończone w 1673 roku. Tego samego roku, 22 października, kościół konsekrował bp Mikołaj Oborski – mówi Jacek Majcherkiewicz, artysta i poeta, historyk amator, który jest chodzącą kopalnią wiedzy o Gorenicach.

Kościół okazał się jednak wadliwie zbudowany, dlatego prace musiały ruszyć na nowo. W efekcie w 1731 r. został on przebudowany w stylu barokowym i dziś, zdaniem historyków sztuki, jest bardzo ważnym zabytkiem budownictwa sakralnego, z zachowanym cennym detalem kamieniarskim i wystrojem barokowo-rokokowym. – Gdy probostwo objął ks. Gibas, rozpoczął renowację świątyni, która była już nadgryziona zębem czasu. Dziś znów lśni pełnym blaskiem, a jej wystrój nastraja do modlitwy. Inaczej być nie może, gdy nad nami, zatopionymi w modlitwie, góruje piękna późnogotycka rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego, opromieniona światłem wpadającym do wnętrza kościoła przez znajdujące się w oknach barwne witraże – podkreśla pan Jacek, a ks. Gibas dodaje, że te wszystkie prace nie byłyby możliwe, gdyby nie ofiarność wiernych, którzy podjęli się tego zadania, i gdyby nie dotacja z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Krakowie.

Wisienką na jubileuszowym torcie była również konserwacja organów, wykonana specjalnie na obchody 350. rocznicy konsekracji świątyni. Gra na nich organistka Kamila Jachna, której tę pracę zaproponował – niedługo przed swoją śmiercią – poprzedni proboszcz ks. Wiesław Wolski. Ksiądz Gibas poszedł o krok dalej – poprosił Kamilę, by skończyła Archidiecezjalną Szkołę Muzyczną i została dyplomowaną organistką. Tak też się stało.

Graniczne historie

Gorenice stały się ważnym miejscem w czasach, gdy Polska znajdowała się pod zaborami. Wieś leżała przy granicy oddzielającej zabór rosyjski od austriackiego i choć były tutaj posterunki graniczne, a Kozacy bez przerwy patrolowali teren, to cały czas kwitł handel – do Galicji przemycano wódkę, a stamtąd sprzedawana była żywność. – Ciekawe wydarzenie miało miejsce podczas powstania styczniowego. W nocy z 20 na 21 kwietnia 1863 r. przez granicę przedarł się 300-osobowy oddział mjr. Anastazego Mossakowskiego, wygrywając bitwę pod Gorenicami i zajmując tutejszy posterunek graniczny – przypomina J. Majcherkiewicz. Powstańcy zarekwirowali u ludności trochę siana i ziemniaków, zjedli śniadanie u proboszcza ks. Kacpra Wróblewskiego, a gdy odpoczęli, ruszyli na północ, by następnego dnia stoczyć zwycięską potyczkę z podjazdem rosyjskim koło Golczowic. Niestety, odwet Moskali był krwawy, bo kilka nocy później śpiący powstańcy zostali zaatakowani i rozbici.

Trudne były również czasy II wojny światowej, bo choć w Gorenicach nie doszło do żadnych poważnych działań wojennych, wiele osób straciło tu życie z rąk Niemców albo trafiło do obozów pracy oraz obozów koncentracyjnych. – Głośna stała się m.in. sprawa młodego chłopaka, 20-letnego Józefa Rozmusa, który nie stawił się do prac przy budowie okopów. Ukrywał się w rodzinnym domu, ale Niemcy zauważyli go, gdy spacerował w sadzie, doprowadzili na posterunek i zabili. Ciocia opowiadała mi, że krwi ze ścian nie dało się zmyć, nie pomogło nawet kilkakrotne ich malowanie – zamyśla się J. Majcherkiewicz.

Granica pomiędzy Generalną Gubernią a III Rzeszą okazała się też pechowa dla trzech rosyjskich żołnierzy uciekających z obozu jenieckiego. Chcieli dostać się na Wschód, lecz zostali rozstrzelani na Sikorowej Górze. – Granica to obecnie polna ścieżka, która oddziela powiat olkuski od krakowskiego, gminę Olkusz od gminy Krzeszowice, a wcześniej – województwo krakowskie od katowickiego – mówi pan Jacek.

O nich się martwię...

– Granica oddzielała również diecezję kielecką, do której przed laty należały Gorenice, od diecezji krakowskiej, do której wieś przyłączył dopiero abp Karol Wojtyła. Przyjechał tutaj już jako kardynał, w 1974 r., i przewodniczył Mszy św. przy ołtarzu polowym – opowiada ks. Gibas. Metropolitę witał wtedy m.in. 15-letni J. Majcherkiewicz.

Obecnie do parafii należy 1700 osób, z czego na niedzielne Msze św. chodzi ok. 550. Wielu mieszkańców wsi jeździ bowiem – z dziada pradziada – do pobliskiego klasztoru karmelitów bosych w Czernej (oddalonego od Gorenic o nieco ponad 6 km) i tej tradycji pewnie nic nie zmieni.

– Ci, którzy wiernie przychodzą do św. Mikołaja, to ludzie, na których mogę liczyć. Są też bardzo rozmodleni – w parafii działa m.in. 12 róż różańcowych – i chętnie angażują się w oprawę Eucharystii. Tutaj nikt nie ma problemu z tym, by podejść do ołtarza i przeczytać lekcję. Liturgię słowa przygotowują nawet klasy szkolne, a uczniowie wyznaczają, kto prowadzi Różaniec. Młodzi przygotowujący się do bierzmowania prowadzą natomiast Drogę Krzyżową. O tych parafian się nie martwię, bo choć są grzesznikami, jak my wszyscy, ze mną na czele, to ciągle się nawracają i są przy Bogu. Martwię się o tych, którzy odchodzą i nie wracają. Za nich też się modlimy – zapewnia proboszcz.

Parafianie chętnie biorą też udział w pielgrzymkach (np. Żywego Różańca do Łagiewnik, pieszej na Jasną Górę, do Kalwarii Zebrzydowskiej) oraz w dożynkach, którymi Gorenice zasłynęły w mediach społecznościowych (film z tego wydarzenia można zobaczyć na YouTubie).

Pierwsze jubileuszowe uroczystości odbyły się 22 października, czyli dokładnie w dzień rocznicy konsekracji, a drugie – 9 listopada, z udziałem abp. Marka Jędraszewskiego. – Prosimy, abyśmy okazali się godni wszystkich, którzy tutaj poprzedzili nas na drodze wiary, którzy tutaj ten skarb wiary sobie przekazywali, mając świadomość, kim jesteśmy i kim mamy być dla Boga i dla innych – mówił metropolita krakowski, dziękując Bogu za 350 lat świątyni w Gorenicach.

– Jesteśmy jakby ogniwem w łańcuchu pokoleń. Cieszymy się z tego, co nam zostawili przodkowie, i staramy się ofiarować dobro tym, którzy przyjdą po nas – dodaje ks. Gibas. W obchody jubileuszu wpisany jest też dzień odpustu, który w tym roku odbędzie się 10 grudnia, czyli w pierwszą niedzielę po mikołajkach. Proboszcz zachęca też do korzystania z przywileju nadanego parafii przez Stolicę Apostolską. W związku z rocznicą konsekracji odpust zupełny (dla siebie lub zmarłej osoby) pod zwykłymi warunkami może tu uzyskać każdy, kto nawiedzi ten kościół aż do 22 października 2024 roku.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.