Już 18 grudnia z udziałem metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego u benedyktynów odbędzie się koronacja cudownego obrazu Matki Bożej Śnieżnej.
Zakonnicy podkreślają, że jest wiele świadectw potwierdzających, iż modlitwa przed tyniecką Madonną zostaje wysłuchana.
Łukasz Kaczyński /Foto Gość
Pierwsza wzmianka o tynieckiej Matce Bożej Śnieżnej pochodzi z 1647 roku. W dziele „Klejnoty stołecznego miasta Krakowa” napisano o Niej: „w tymże Kościele iest obraz Panny Maryey piekności wielkiej/ na tym są wota srebrne/ ten obraz iest uprzywileiewany od Stolice Apostolskiey za dusze zmarłe”.
W późniejszym wydaniu księgi napisano szerzej, że ludzie pielgrzymujący do tego wizerunku doznają wielu łask i dobrodziejstw, co wyrażają wota przy nim zostawiane. Tyniecki obraz już w XVII w. był prezentowany w sukience, o czym informują klasztorne opisy inwentarzowe.
Zawiłe losy
Matka Boża Śnieżna znajduje się w kaplicy, która pierwotnie była dedykowana MB Bolesnej. Powstała ona podczas budowy gotyckiego kościoła, zapewne w latach 1322–1334, jako przedłużenie nawy bocznej południowej, między prezbiterium a ścianą krużganka. Z uwagi na brak okien już w XVII w. nazywano ją kaplicą Ciemną. – Jakiś czas po poświęceniu kościoła, czyli po 1622 r., zmieniono wezwanie kaplicy Matki Bożej Bolesnej na Matki Bożej Większej. Wydaje się, że zmiana ta wiązała się z ufundowanym obrazem, będącym odwzorowaniem rzymskiego przedstawienia Salus Populi Romani. Prawdopodobnie obraz wykonano w Wielkopolsce – wyjaśnia br. dr hab. Michał Tomasz Gronowski OSB, szafarz Opactwa Benedyktynów w Tyńcu i redaktor naczelny wydawnictwa Tyniec.
W XVIII w. obraz doczekał się nowej ramy, która zachowała się aż do teraz. – Na początku XIX w. zdjęto z obrazu sukienkę, aby wypłacić nakładane kolejno kontrybucje w czasie wojen, sprzedano też najcenniejsze rękopisy i przetopiono kilka innych metalowych elementów wyposażenia kościoła – wylicza br. Gronowski.
Dodaje, że z uwagi na przywiązanie do otaczanego kultem wizerunku zdecydowano o wykonaniu jego wizualnej kopii, a z pierwotnego obrazu zachowano ramę oraz drewniane deski podobrazia, na które naciągnięto nowe płótno. – Przez lata uważano, że po kasacie opactwa kult Matki Bożej z kaplicy Ciemnej zanikł, a obraz został wywieziony albo skradziony. Jednak wszystko wskazuje obecnie na to, że wizerunek pozostał w tynieckiej świątyni, bo jego obecność – jako „cudownego wizerunku” – odnotowuje inwentaryzacja z 1835 r. – wskazuje zakonnik.
Zaznacza też, że wzmianka to dowód na to, że choć zabrakło promotorów kultu, istniała trwała świadomość „cudowności” obrazu. W 1842 r. przeprowadzono nawet jego renowację, a 70 lat później odmalowano go na nowo. – I w takiej formie zastali go benedyktyni, którzy powrócili do Tyńca w 1939 roku. W 1940 r. w miejscu kaplicy Ciemnej urządzono kaplicę Najświętszego Sakramentu, a obraz, który przez niedawne odmalowania uznano za dzieło współczesne, wyniesiono i trafił do magazynu na strychu kościelnym, gdzie przeleżał ponad 70 lat – opowiada br. Gronowski.
Na szczęście wizerunek ponownie „odkryto”, a w zasadzie rozpoznano w styczniu 2016 roku. – Prace konserwatorskie i wykonane sondażowe odkrywki pozwalają przyjąć, że jest on tożsamy z opisywanym w archiwalnych inwentarzach „cudownym obrazem” otaczanym kultem w tynieckim kościele od XVII w. – podsumowuje benedyktyn.
10 tomów ksiąg
Po zakończeniu prac konserwatorskich obraz Matki Bożej został ponownie poświęcony podczas Mszy św. 15 listopada 2017 r. przez abp. Marka Jędraszewskiego. – W ten sposób nowego znaczenia nabierają słowa popularnego tynieckiego utworu, brzmiące: „Ulubiona w Tyńcu Pani, łaski pełna, Maryjo...”. Matka Boża Śnieżna wróciła na swoje pradawne miejsce kultu, gdzie przez 300 lat otaczana była modlitwą i czcią tynieckich mnichów i wiernych – zaznacza br. Gronowski.
Obraz wciąż cieszy się ogromnym zainteresowaniem. – Chociaż nie ma nigdzie informacji, wierni jakoś samoczynnie, wchodząc do naszego kościoła, idą do kaplicy z Matką Bożą Śnieżną. Znajdują się tam obrazki z modlitwą, jak i księgi intencji oraz podziękowań, których mamy już 10 tomów – zaznacza zakonnik.
Ojciec Szymon Hiżycki OSB, opat tyniecki, zauważa z kolei, że chociaż koronacja dotyczy konkretnego wizerunku, to jest ona potwierdzeniem ponad 700-letniej historii kultu i oddawania czci Maryi oraz doznawania łask i pociech duchowych z Jej strony w Tyńcu. – To, co ważne, to fakt, że to wciąż się dzieje. Jest wiele poruszających zapisów, że ktoś modlił się przed tyniecką Matką Boską Śnieżną i został wysłuchany. Często w kaplicy z wizerunkiem widać wiernych, którzy płaczą. To mocne świadectwa, które dowodzą, że to miejsce szczególnego duchowego doświadczenia – ocenia opat, zachęcając do udziału w uroczystościach koronacyjnych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.