Boże Narodzenie za klauzurą

Łukasz Kaczyński

|

Gość Krakowski 51/2023

publikacja 21.12.2023 00:00

Okres bożonarodzeniowy w małopolskich zgromadzeniach cechują nie tylko rodzinny charakter i tradycyjne nabożeństwa, ale także ciekawe zwyczaje, które  mogą być nieznane poza murami klasztornymi.

W świątecznym czasie w klasztorach nie tylko się modlą. W świątecznym czasie w klasztorach nie tylko się modlą.
Łukasz Kaczyński /Foto Gość

Domowa atmosfera tego czasu świątecznego jest wyraźnie odczuwalna. Głową naszej zakonnej rodziny jest przełożony, który święci opłatki i potrawy na wigilijnym stole, a następnie tradycyjnie dzielimy się opłatkiem, co – w zależności od wielkości klasztoru – może trwać naprawdę długo – uśmiecha się o. Jan Szewek, franciszkanin. Nie zapomina się też o rodzinie biologicznej – współbracia dzielą się obowiązkami kolejnych dni świątecznych w taki sposób, by każdy miał szansę odwiedzić swoich bliskich. Ojciec Szewek wskazuje, że nietypowym zwyczajem wigilijnego wieczoru jest czytanie życzeń nadesłanych przed świętami do klasztoru. – To poruszający moment. A to odczytywanie staramy się urozmaicać śpiewaniem kolęd z akompaniamentem instrumentów, na których grają nasi współbracia – dodaje.

Radość z narodzin Jezusa można świętować za klauzurą także... kiełbasą! – Wigilia w naszych wspólnotach to tzw. Czarny Post. Oznacza to, że oprócz mięsa nie spożywamy cały dzień również nabiału, więc mamy niewielkie dania jarskie. Ale już po pasterce można sięgnąć w spiżarni po swojską kiełbasę i smakuje ona wyjątkowo – opowiada s. Teresa Pawlak, albertynka. W jej zgromadzeniu zaskakującym wydarzeniem jest również szukanie Dzieciątka. – W Boże Narodzenie przełożona chowa małą figurkę Nowonarodzonego i siostra, która ją znajdzie, otrzymuje jakiś bonus, na przykład świąteczną czekoladę. To konkurs, który przynosi wiele radości – mówi s. Teresa, dodając, że pierwszy dzień świąt jest dla albertynek znaczący, bo w samo południe zmarł w tym dniu Brat Albert, który jednak prosił w chwili śmierci, by się nie smucić, więc albertyni i albertynki śpiewają wtedy Magnificat.

Z kolei mniszki benedyktynki ze Staniątek duży wysiłek w okresie przedświątecznym wkładają w przygotowanie ciast i łakoci. Sprzedają też karpie. To forma kwesty na utrzymanie i ogrzanie wielowiekowego opactwa. – Przygotowujemy uszka z grzybami oraz pierogi z kapustą i grzybami, sernik, makowiec, piernik, dżemy i powidła, miody oraz wiele innych słodkości. Cieszymy się, że w taki sposób możemy podzielić się radością z narodzin Jezusa z osobami, które te potrawy położą na swoich stołach – podkreśla matka Stefania Polkowska OSB, ksieni klasztoru.

Sama gama wigilijnych potraw za klauzurą także może zaskoczyć. – Podczas swojej pierwszej zakonnej Wigilii długo czekałam na barszcz i okazało się, że go nie będzie. Była za to zupa grzybowa, bo barszcz z uszkami prezentki jedzą w pierwszy dzień świąt bożonarodzeniowych. Ale zawsze staramy się, by w okresie świątecznym pojawiły się potrawy charakterystyczne dla stron rodzinnych każdej z sióstr – zaznacza s. Aurelia Patrzyk.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.