Tutaj wszystko się zaczęło

Monika Łącka

|

Gość Krakowski 01/2024

publikacja 04.01.2024 00:00

Lokalne media piszą o nim, że „legendą stał się już za życia”. Mając 14 lat, zaśpiewał piosenkę, która każdego dnia rozbrzmiewa dziś z wieży wadowickiej bazyliki, a młodzieżowy teatr, który założył, wystawia broadwayowskie musicale. Hit za hitem. Paweł Jarosz, bo o nim mowa, świętuje 30-lecie pracy artystycznej.

	W „A Christmas Carol 3.0” wszyscy aktorzy zagrali znakomicie, ale na szczególne uznanie zasługuje brawurowa kreacja 19-letniego Patryka Bryndzy (w czerwonym szlafroku), który wcielił się w postać Ebenezera Scrooge’a. W „A Christmas Carol 3.0” wszyscy aktorzy zagrali znakomicie, ale na szczególne uznanie zasługuje brawurowa kreacja 19-letniego Patryka Bryndzy (w czerwonym szlafroku), który wcielił się w postać Ebenezera Scrooge’a.
Monika Łącka /Foto Gość

Teatr Nasz, który swoją siedzibę ma w Zespole Szkół Publicznych w Kleczy Dolnej, i od 2001 r. działa w ramach Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Wadowicach, na premierę zaprasza każdego roku. W tym sezonie, od końca listopada 2023 r. do końca stycznia 2024 r., gra spektakl „A Christmas Carol 3.0” (w sumie aż 28 razy!), będący adaptacją „Opowieści wigilijnej” Charlesa Dickensa. – Przerwy w pracy twórczej teatru były tylko trzy. W 2002 r. poproszono mnie, bym był częścią zespołu, który przygotowywał oprawę muzyczną Mszy św. z udziałem Jana Pawła II na krakowskich Błoniach. W 2006 r. uczestniczyłem z kolei w przygotowaniach do spotkania z Benedyktem XVI w Wadowicach. To były projekty, które wymagały ode mnie maksymalnego zaangażowania, teatr musiał wtedy mieć wolne. Trzecia przerwa powód miała smutny: pożar, który wybuchł w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej. Sala, w której występujemy, została doszczętnie zniszczona – opowiada P. Jarosz. Ogień pochłonął zarówno wystrój sali, jak i sprzęt elektroniczny (m.in. laptop oraz głośniki), niektóre stroje oraz eksponaty. Na szczęście samorząd gminy, dyrekcja szkoły, rodzice, a nade wszystko mieszkańcy Kleczy i okolic stanęli wręcz na głowie, by w kilka miesięcy odbudować salę i aby teatr mógł się odrodzić.

– Dzięki temu remontowi zyskaliśmy chociażby wentylację, klimatyzację oraz profesjonalne oświetlenie, dlatego zaczęliśmy działać z jeszcze większą fantazją. „A Christmas Carol 3.0” to nasza 23. premiera – cieszy się P. Jarosz.

W blasku chwały

Po spektaklu często najpierw zapada przejmująca cisza, a potem zachwyceni widzowie wstają z miejsc i oklaskom nie ma końca. – Co wtedy czujecie? – pytamy aktorów, wśród których najmłodsza Kornelka chodzi do II klasy szkoły podstawowej, a najstarszy Patryk ma 19 lat i jest w ostatniej klasie technikum. To właśnie on, brawurowo wręcz, gra Ebenezera Scrooge’a. – Dumę, że znowu się udało, że odnosimy sukcesy, bo przecież wkładamy w to mnóstwo serca, czasu, wysiłku. W takich chwilach kąpiemy się w blasku chwały – mówi rezolutnie Konrad, uczeń klasy VI szkoły podstawowej. – Jesteśmy zmęczeni, ale szczęśliwi. To są emocje, które nigdy nie mogą się znudzić. Teatr pomaga rozwijać drzemiące w nas talenty – rozbudza chociażby wyobraźnię, której potrzebuję, czytając książki fantasy. Uczy też dyscypliny i odpowiedzialności. Dla mnie ta scena jest niczym trzeci dom, bo drugi to stadnina, w której też spędzam mnóstwo czasu – dodaje Joasia z II klasy technikum.

Rodzice są natomiast wdzięczni P. Jaroszowi za to, że ich dzieci nie mają czasu ani na siedzenie przed komputerem, ani na wpatrywanie się w ekran smartfona. Młodzi ciężko pracują, by wiele osiągnąć. – Swój udział ma w tym również nasza nauczycielka, a moja wychowawczyni, pani Joanna Bartkowiak, która poświęca nam dużo czasu, by rozwijać nas teatralnie. Bez niej na pewno by mnie tutaj nie było – chciała, żebym wystartował w konkursie recytatorskim (brały w nim udział także inne osoby z naszego zespołu), podczas którego talenty wyławia pan Paweł – zaznacza Konrad.

– Mnie też „wyhaczył”, ale w innym konkursie talentów. Moja siostra, która już wtedy należała do teatru, któregoś dnia przyszła do domu ze scenariuszem w ręce i powiedziała, że jej reżyser zauważył mnie i chciałby, abym przyszła na próbę. Poszłam i zostałam – najpierw to było weekendowe hobby, a teraz już nie wyobrażam sobie życia bez grania na scenie. Może kiedyś będę studiowała w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych? – zastanawia się Berenika z klasy I LO w Andrychowie. Gdy przyszła do zespołu, była w III klasie szkoły podstawowej i na dzień dobry dostała główną rolę w „Czarnoksiężniku z krainy Oz”. Zagrała po mistrzowsku. Później dostawała zarówno większe, jak i mniejsze, epizodyczne wręcz role, i w każdej świetnie się odnajdowała. W „A Christmas Carol 3.0” gra pierwszego ducha nawiedzającego głównego bohatera Ebenzera Scrooge’a. – Rodzice postawili mi tylko jeden warunek: chcąc tak bardzo angażować się w teatr, muszę pogodzić to z nauką. Daję radę – cieszy się Berenika.

Łatwo nie jest, bo przygotowania do kolejnych spektakli ruszają już wczesną wiosną, a po wakacyjnej przerwie nabierają tempa – próby, które nagle zaczynają wypełniać kalendarz całej grupy, zawsze trwają dobrych kilka godzin. – Nie ma takiej możliwości, by je „zawalać”. Musimy być świetnie zgrani, bo zależy nam, by premiera była gotowa „na błysk” – przekonują młodzi aktorzy.

Spełnione marzenie

Od chwili premiery spektakle są wystawiane w każdy weekend, przez dwa miesiące – w soboty dwa razy, a w niedziele raz. Oprócz tego są też pokazy specjalne – np. dla zaprzyjaźnionych domów pomocy społecznej i dla szkół. – W soboty na „odprawę” przychodzimy o godz. 14, a do domu, po zagraniu obu spektakli, wracamy po 21. Choć nasi rówieśnicy chodzą wtedy do kina, kawiarni, na lodowisko albo robią różne inne rzeczy, to my nie zamienilibyśmy tego czasu na nic innego. Przecież na nasze spektakle przychodzą nie tylko mieszkańcy Kleczy, ale też przyjeżdżają widzowie z różnych stron Polski. Zdarzali się nawet goście z Londynu, a bilety (są bezpłatne, można składać datki-cegiełki na dalszą działalność teatru, który otrzymuje też dotację z gminy) rozchodzą się jak świeże bułeczki. To zobowiązuje – zapewniają artyści.

Spośród 34 aktorów (jest też kilka osób odpowiedzialnych za sprawy techniczne – m.in. nagłośnienie, a nawet pilnowanie szatni) jedna trzecia to obecnie uczniowie Zespołu Szkół Publicznych w Kleczy Dolnej (i to oni zawsze mają pierwszeństwo w naborze do kolejnych spektakli), a pozostali pochodzą z mniej lub bardziej odległych miejscowości, m.in. Andrychowa, Ryczowa, Wadowic, Kozienia, Skawiny, Zatora. Do zespołu należy również czwórka dzieci, których rodziny uciekły przed wojną w Ukrainie: Fedir z Zaporoża, Eliza z Winnicy oraz Ania i Lew z Charkowa. Przesłanie z „A Christmas Carol 3.0” ma dla nich szczególne znaczenie. Gdy kilka razy ze sceny płyną słowa: „Niech niebiański sznur gwiazd napełni współczuciem serce; miłujmy się wraz, póki śmierć nie rozłączy nas. Niech Bóg błogosławi nas. Bądź jak dobry chleb, jak świeży śnieg, jak ogień, który płonie. Niechaj każdego z nas otaczają życzliwi ludzie”, wzruszenie sprawia, że coś ściska za gardło...

Wśród wszystkich wystawionych do tej pory tytułów trudno wybrać te, które dla reżysera były najważniejsze. Z każdą sztuką wiąże się przecież jakaś historia. – Od samego początku marzyłem, by robić musicale, ale trochę przyszło mi poczekać, by od tradycyjnego teatru przejść do piosenki. Gdy to się udało, dostałem gwiazdkę z nieba – śmieje się P. Jarosz. – Pomysły ściągamy z Broadwayu. Jesteśmy pierwszym teatrem, który dany musical prezentuje w wersji polskiej – podkreśla reżyser. Ze szczególnym sentymentem wspomina przygotowania do „Anastazji” – spektaklu, który Teatr Nasz wystawił na swoje 20-lecie. – Wcześniej zagraliśmy m.in. „Perfekcyjną nianię” czy „Annie”, ale „Anastazja” jako musical kosztowała nas wyjątkowo dużo wysiłku, bo trwała pandemia, więc próby były mocno utrudnione. Oprócz spektakli, które graliśmy dla okrojonej publiczności, zrobiliśmy też wersję online. Z dużym rozmachem zrealizowaliśmy również ubiegłoroczne „Dźwięki muzyki” – opowiada P. Jarosz.

Libretto z języka angielskiego na polski za każdym razem tłumaczy Marta Wołek-Bury, a całe przedsięwzięcie dopełniają wspaniałe stroje, które od 2007 r., gdy wystawiana była „Zemsta”, szyje dla teatru zaprzyjaźniona krawcowa z Będzina. Efekt jest taki, że garderoby temu młodzieżowemu zespołowi mógłby pozazdrościć niejeden „dorosły” teatr.

Moje miasto...

O P. Jaroszu po raz pierwszy zrobiło się głośno w 1986 roku. Do Wadowic, jego rodzinnego miasta, miała przyjechać telewizja. Padła propozycja, by napisać piosenkę o miejscowości, która będzie wyemitowana w programie „Zajechał wóz do Wadowic”. – No i napisałem, jako nieudolny jeszcze 14-latek, ale nie potrafiąc przelać wszystkiego na papier, poprosiłem o pomoc mojego nauczyciela muzyki, nieżyjącego już pana Adama Deca, twórcy kapeli podwórkowej Wadowickie Chłopaki. To on „obrobił” ją muzycznie, dlatego niezmiennie powtarzam, że utwór „Moje miasto Wadowice” ma dwóch autorów – wspomina z charakterystyczną pokorą P. Jarosz. Nagranie, na którym nastoletni Paweł śpiewa tę piosenkę wraz z kapelą A. Deca oraz dziecięcą grupą wokalną ABC, do dziś ma sporo odsłon na YouTubie. Po raz drugi utwór wybrzmiał publicznie w czerwcu 1999 r., gdy na wadowickim rynku zaśpiewał go chór Wadowice pod kierunkiem P. Jarosza. Zachwycony Jan Paweł II gawędził wtedy ze swoimi krajanami.

– Po raz ostatni papież usłyszał tę pieśń w marcu 2005 r., gdy przebywał w klinice Gemelli. Mnie zaś, gdy ją komponowałem, nie przyszło do głowy, że wiele lat później będzie ona grana każdego dnia o godz. 13 z wieży wadowickiej bazyliki – przyznaje artysta i dodaje, że postać Karola Wojtyły była mu bliska od dzieciństwa, a jako młody chłopak chłonął jego nauczane. – Dziś, podobnie jak papież, mogę powiedzieć, że i dla mnie „tutaj wszystko się zaczęło”. Ja też w bazylice zostałem ochrzczony i tutaj zrodziła się moja miłość do teatru. Jestem dumny z tego, że stało się to dzięki ks. Ireneuszowi Okarmusowi, który do Wadowic przyszedł w 1988 r. jako młody kapłan, tuż po święceniach, i przy bazylice założył Teatr Logos. To, czego mnie nauczył, do dziś wydaje owoce. Na swoje 10-lecie Teatr Nasz musiał więc wystawić jego dramat „W cieniu krzyża i gilotyny” – opowiada P. Jarosz i zaprasza w szeregi swojej grupy, gdy tylko ruszy nabór do kolejnego spektaklu. Kiedy? Pewnie już na wiosnę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.