Orszak niebieski (afrykański) wyruszył z pl. Matejki. Orszak zielony (azjatycki) wyszedł z salezjańskiego parku Wioski Świata przy ul. Tynieckiej, a orszak czerwony (europejski) uformował się na Wawelu. Gdy przed Ratuszem wszyscy zdjęli już korony z głów, kłaniając się małemu Jezusowi, metropolita krakowski poprowadził tradycyjną modlitwę, a w krótkim wystąpieniu zauważył, że nikt nie miał problemu ze zrozumieniem tego, co do Boga-człowieka mówił król europejski. Nikt natomiast nie rozumiał tego, co mówili królowie afrykański i azjatycki. Nie przeszkadzało to jednak Dzieciątku, które w oczach miało zrozumienie, radość i pokój.

– Na pewno tak samo było w Betlejem 2024 lata temu, bo Jezus zawsze rozumie serca ludzi – szczere, pełne dobroci, pobożności, które chcą otrzymać błogosławieństwo – mówił arcybiskup. Jak dodał, uczestnicy orszaku przybyli do krakowskiego Betlejem świadomi, że tylko Jezus może nas nauczyć, co znaczy być Bożym dzieckiem. Przekonywał też, że idąc wraz z Mędrcami do stajenki, musimy uczyć się prawdy o swojej godności i przeznaczeniu do wieczności. – Jednocześnie trzeba odnieść się do tego, w jaki sposób formułowane są dziś plany, by redukować lekcje religii w szkole, gasząc w sercach dzieci światło Jezusa i pozbawiając je możliwości uczenia się od Jezusa, czym są miłość, dobroć, człowieczeństwo. 35 lat od początku zmian ustrojowych znowu z wielkim niepokojem musimy stawiać pytanie: „Czyja jest Polska?”. Jako chrześcijanie możemy mieć i dać tylko jedną odpowiedź: Polska należy do Boga – zaznaczył abp Jędraszewski.