Tutaj wszystko się zaczęło. 30-lecie pracy artystycznej Pawła Jarosza

Monika Łącka Monika Łącka

publikacja 17.01.2024 18:46

Lokalne media piszą o nim, że "legendą stał się już za życia". Mając 14 lat, zaśpiewał piosenkę, która każdego dnia jest dziś puszczana z wieży wadowickiej bazyliki, a młodzieżowy teatr, który założył, wystawia broadwayowskie musicale. Hit za hitem.

Tutaj wszystko się zaczęło. 30-lecie pracy artystycznej Pawła Jarosza W "A Christmas Carol 3.0" wszyscy aktorzy zagrali znakomicie, ale na szczególne uznanie zasługuje brawura kreacja 19-letniego Patryka Bryndzy (w czerwonym szlafroku), który wcielił się w postać Ebenezera Scrooge'a. Monika Łącka /Foto Gość

Teatr "Nasz", który swoją siedzibę ma w Zespole Szkół Publicznych w Kleczy Dolnej, i od 2001 r. działa w ramach Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Wadowicach, na premierę zaprasza każdego roku. W tym sezonie, od końca listopada 2023 r., do końca stycznia 2024 r., gra spektakl "A Christmas Carol 3.0", będący adaptacją "Opowieści wigilijnej" Charlesa Dickensa.

- Przerwy w pracy twórczej teatru były tylko trzy. W 2002 r. poproszono mnie, bym był częścią zespołu, który przygotowywał oprawę muzyczną Mszy św. z udziałem Jana Pawła II na krakowskich Błoniach. W 2006 r. uczestniczyłem z kolei w przygotowaniach do spotkania z Benedyktem XVI w Wadowicach. Teatr musiał wtedy mieć wolne. Trzecia przerwa powód miała smutny: pożar, który wybuchł w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej. Sala, na której występujemy, została doszczętnie zniszczona - opowiada Paweł Jarosz. Ogień nie miał litości - pochłonął zarówno wystrój sali, jak i sprzęt elektroniczny (m.in. laptop oraz głośniki), niektóre stroje oraz eksponaty. Na szczęście samorząd gminy, dyrekcja szkoły, rodzice, a nade wszystko mieszkańcy Kleczy i okolic, stanęli wręcz na głowie, by w kilka miesięcy odbudować salę i aby teatr mógł się odrodzić, niczym Feniks z popiołów. - Dzięki temu remontowi zyskaliśmy chociażby wentylację, klimatyzację oraz profesjonalne oświetlenie, dlatego zaczęliśmy działać z jeszcze większą fantazją. "A Christmas Carol 3.0" to nasza 23. premiera - cieszy się P. Jarosz.

Po spektaklu często najpierw zapada przejmująca cisza, a potem zachwyceni widzowie wstają ze swoich miejsc i oklaskom nie ma końca. - Co wtedy czujecie? - pytamy aktorów, wśród których najmłodsza dziewczynka, Kornelka, chodzi do 2. klasy szkoły podstawowej, a najstarszy chłopiec, Patryk, ma 19 lat i jest w ostatniej klasie technikum. To właśnie on, brawurowo wręcz, gra Ebenezera Scrooge'a. - Dumę, że znowu się udało. Że odnosimy sukcesy, bo przecież wkładamy w to mnóstwo serca, czasu, wysiłku. W takich chwilach kąpiemy się w blasku chwały - mówi rezolutnie Konrad, uczeń klasy 6 szkoły podstawowej.

- Moja siostra, która już wtedy należała do teatru, któregoś dnia przyszła do domu ze scenariuszem w ręce, i powiedziała, że jej reżyser zauważył mnie i chciałby, abym przyszła na próbę. Poszłam i zostałam. Najpierw to było weekendowe hobby, a teraz już nie wyobrażam sobie życia bez grania na scenie. Może kiedyś będę studiowała w krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych? - zastanawia się Berenika z klasy I LO w Andrychowie. Gdy przyszła do zespołu, była w trzeciej klasie szkoły podstawowej i na dzień dobry dostała główną rolę w "Czarnoksiężniku z krainy Oz". Zagrała po mistrzowsku. Później dostawała zarówno większe, jak i mniejsze, epizodyczne wręcz role, i w każdej świetnie się odnajdywała. W "A Christmas Carol 3.0" gra pierwszego ducha nawiedzającego głównego bohatera, Ebenzera Scrooge'a. - Rodzice postawili mi tylko jeden warunek: chcąc tak bardzo angażować się w teatr, muszę pogodzić to z nauką. Daję radę - cieszy się Berenika. Łatwo nie jest, bo przygotowania do kolejnych spektakli ruszają wczesną wiosną, a po wakacyjnej przerwie nabierają tempa - próby, które nagle zaczynają wypełniać kalendarz całej grupy, zawsze trwają dobrych kilka godzin! I nie ma takiej możliwości, by je "zawalać".

Przez wszystkie lata pracy z teatrem Paweł Jarosz dostawał różne artystyczne propozycje, jednak za każdym razem decydował, że chce pozostać wierny Wadowicom, bo tu spełnia się zawodowo. - Dziś, podobnie jak Jan Paweł II, mogę powiedzieć, że i dla mnie "tutaj wszystko się zaczęło". Ja też w bazylice zostałem ochrzczony i tutaj zrodziła się moja miłość do teatru - zaznacza.


Więcej o teatrze i pracy twórczej Pawła Jarosza pisaliśmy w numerze 1/2024 "Gościa Krakowskiego" (z datą 7 stycznia).