Słodka pomoc dla misjonarzy

Trwa kolejna edycja akcji „Wyślij pączka do Afryki”, prowadzonej przez krakowską Fundację „Kapucyni i Misje”, dzięki której zakonnicy działający na Czarnym Lądzie otrzymają pomoc dla swoich projektów misyjnych.

Każdy może wziąć udział w pączkowym projekcie.
Łukasz Kaczyński /Foto Gość

Pomysłodawcą akcji jest br. Benedykt Pączka OFM Cap, misjonarz w Republice Środkowoafrykańskiej, który jeszcze przed wyjazdem na misje zorganizował kampanię „Benedykt Pączka zaprasza na pączka”. Chodziło o zdobycie pieniędzy na pomoc misjom i misjonarzom. Teraz zbiórka finansuje między innymi jego dzieło – pierwszą w RŚA i Czadzie szkołę muzyczną. – Na szczęście, dzięki ludziom dobrej woli, inicjatywa trwa i już po raz 13. każdy może wesprzeć naszych współbraci, by coraz skuteczniej prowadzili różne działania misyjne. W akcji mogą wziąć udział zarówno ci, którzy pączki kupują, jak i ci, którzy odmówią sobie tej przyjemności – mówi br. Jerzy Steliga OFM Cap, prezes Fundacji „Kapucyni i Misje”, który 15 lat spędził na misjach w Afryce.

Mogłoby się wydawać, że cena jednego pączka to niewiele, ale w warunkach afrykańskich jest ona równa kosztowi wyżywienia jednego dziecka przez dwa dni bądź zapewnienia kilku kubków czystej wody. – W naszej akcji małe kwoty przekładają się na naprawdę wielkie efekty. I nie dotyczy to tylko wyżywienia, ale szeregu innych działalności, które podejmują misjonarze kapucyni na Czarnym Lądzie – zaznacza br. Steliga.

Aktualnej odsłonie inicjatywy patronuje hasło: „Razem ratujmy życie dzieci”. – Każdy projekt, który misjonarze chcą zrealizować w Afryce, jest ważny i potrzebny – nasi współbracia widzą tamte realia i starają się racjonalnie odpowiadać na bieżące potrzeby. W tym roku chcemy skupić się na pomocy medycznej dla najmłodszych Afrykańczyków – opowiada kapucyn.

Odpowiedzialny za projekt „Reanimacja Dziecięca”, który prowadzony jest w szpitalu w Ngaoundaye w Republice Środkowej Afryki, jest br. Maciej Jabłoński OFM Cap. Jak podkreśla, jego cel to nie tylko utrzymanie budynku nazywanego Domem Ulgi w Cierpieniu im. św. Ojca Pio i wydawanie tam lekarstw, ale przede wszystkim ratowanie życia setek ludzi, zwłaszcza najmłodszych. – Wcześniej w tym szpitalu wiele dzieci umierało, ale dziś – dzięki wsparciu ludzi z otwartymi sercami – mamy setki uratowanych rocznie – cieszy się br. Jabłoński. – Mieszkańcy mojej parafii od ponad dwóch lat żyją w ciągłym strachu i niepewności jutra z uwagi na toczącą się wojnę między rebeliantami z Grupy 3R, najemnikami z Grupy Wagnera i wojskiem środkowoafrykańskim FACA. W ciągu roku zginęło ok. 300 postronnych osób – opowiada misjonarz. Ranni otrzymują pomoc we wspomnianym szpitalu. – Wszystkie leki i środki opatrunkowe dostępne są u nas bezpłatnie. Jest to ewenement w skali całego kraju – podkreśla kapucyn.

Na tegoroczne projekty, prowadzone przez wszystkich misjonarzy kapucyńskich, potrzeba łącznie 717 tys. zł. To dużo, ale potrzeb jest naprawdę wiele. – Oprócz projektów medycznych misjonarze kontynuują działania z lat ubiegłych. Są wśród nich: budowanie studni głębinowych, by zapewnić dostęp do czystej wody, wsparcie codziennej edukacji dzieci i młodzieży wraz z ich dożywianiem, budowa szkoły czy prowadzenie programów ewangelizacyjnych w radiu – wylicza br. Steliga.

By wziąć udział w akcji, trzeba wejść na www.paczek.kapucyni.pl. Tam można kupić tzw. e-pączka. – Co roku wspiera nas też stacjonarnie kilkaset szkół i przedszkoli oraz cukierni i parafii. W zeszłym roku było ich – odpowiednio – 395 i 58 – wylicza br. Steliga.

Głównym dniem akcji „Wyślij pączka do Afryki” będzie tłusty czwartek 8 lutego, ale wpłat i zakupów można dokonywać aż do Świąt Wielkanocnych.

W Republice Środkowoafrykańskiej i Czadzie pracuje 8 polskich misjonarzy kapucynów, oprócz tego jeden w Gabonie i jeden w Algierii. W ubiegłym roku powstała również nowa placówka w Sudanie Południowym, gdzie pojechało trzech braci kapucynów. Praca misjonarzy często wykracza poza zadania związane z posługą kapłańską i opieką duchową. Kapucyni dokarmiają osierocone i niedożywione dzieci, kopią studnie w wioskach, w których nie ma dostępu do bieżącej wody, oraz budują szkoły, bo – jak twierdzą – edukacja jest wielką szansą na zmianę w sercu Afryki.