(Nie)potrzebna interwencja przyrodnicza?

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 07/2024

publikacja 15.02.2024 00:00

Aż 40 ha lasu ubędzie w unikatowym torfowiskowym Rezerwacie Przyrody „Bór na Czerwonem” w okolicach nowotarskiego lotniska. Tereny tak lubiane przez mieszkańców i turystów bardzo się zmienią, jednak Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie zapewnia, że wszystko odbywa się zgodnie z planem.

W 2025 r. miejsce to będzie obchodzić jubileusz 100-lecia. W 2025 r. miejsce to będzie obchodzić jubileusz 100-lecia.
Jan Głąbiński /Foto Gość

Ada Słodkowska-Łabuzek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, informuje, że wycinka ma powstrzymać zarastanie torfowiska sosną i jest działaniem przewidzianym w planie ochrony rezerwatu i planie zadań ochronnych obszaru Natura 2000.

Teren jest ogrodzony i nie można oglądać prac, jakie się tam odbywają. Już teraz ludzie nie kryją oburzenia. – Często tutaj spaceruję, w życiu nie przypuszczałem, że coś takiego tu się stanie – mówi Bartek, mieszkaniec stolicy Podhala. Podobnych głosów jest dużo więcej. Rzeczywiście Bór na Czerwonem stanowi odskocznię dla mieszkańców od zgiełku miasta, a latem daje schronienie przed upałem.

Ada Słodkowska-Łabuzek przyznaje, że to niejedyne zaplanowane prace w najbliższym czasie na terenie rezerwatu. – Poza wycinką sosny w ramach projektu realizowane będą też działania mające pomóc podniesieniu poziomu wód gruntowych na torfowisku poprzez budowę urządzeń piętrzących (tamy i zastawki) oraz naprawa fragmentu grobli. Dodatkowo odnowiona zostanie infrastruktura turystyczna w rezerwacie – informuje rzecznik prasowy RDOŚ.

Michał Kuciński z nowotarskiego Nadleśnictwa, które koordynuje prace, podkreśla, że wycinka jest konieczna. – Zabieg ten ma służyć ochronie tego cennego zbiorowiska i jest konieczny, by poprawić warunki wilgotnościowe na całym jego obszarze, które na przestrzeni lat ulegały pogorszeniu. Brak działań skutkuje osuszaniem torfowiska, co prowadzi do uwalniania ogromnej ilości gazów cieplarnianych, które trafiają do atmosfery. Zarastanie i zmiany charakteru tego miejsca w perspektywie kilkunastu lat sprawiłyby, że nie zobaczylibyśmy już z platformy widokowej Tatr i Gorców, ponieważ na torfowisko „wkrada się las” – wyjaśnia.

Pracownik Nadleśnictwa prosi wszystkich o wyrozumiałość w okresie prowadzonych prac, a te zaczęły się pod koniec stycznia. – Mając świadomość, że kolidują one z wypoczynkiem, prosimy wszystkich przebywających na terenie rezerwatu o cierpliwość. Zastosowana technologia pracy pozwoli na możliwie szybkie ich zakończenie – dodaje M. Kuciński.

Dzięki prowadzonym zabiegom wzrośnie nie tylko uwilgotnienie torfowiska, ale teren odzyska pożądany bezleśny charakter, typowy dla torfowisk wysokich. Co ciekawe – torfowiska takie na Podhalu nazywane są pustaciami lub puściznami.

W 2025 r. przypadnie 100. rocznica powołania do życia – decyzją ówczesnych rajców miejskich – Rezerwatu Przyrody „Bór na Czerwonem” jako „rezerwatu torfowiskowego, przeznaczonego na cele naukowo-doświadczalne”. Jest on jednym z najstarszych rezerwatów przyrody w Polsce. Jego powierzchnia na przestrzeni lat stale rosła, obecnie liczy aż 114,66 ha. Torfowisko na Czerwonem razem z pozostałymi kompleksami torfowisk Kotliny Orawsko-Nowotarskiej stanowi transgraniczny, największy w tej części Europy obszar mokradeł tego typu. W Polsce tylko 7 proc. powierzchni wszystkich mokradeł stanowią torfowiska wysokie, przyjmujące postać kopuł.

Działania w rezerwacie Bór na Czerwonem prowadzone są na zlecenie Fundacji „Przyroda i Człowiek”, która realizuje je w ramach projektu „Karpaty Łączą – ochrona Torfowisk Orawsko-Nowotarskich”, dofinansowanego z funduszy norweskich. Jednak nie wszystko przebiega zgodnie z planem. Dotarliśmy do pisma zastępcy dyrektora RDOŚ w Krakowie i zarazem Regionalnego Konserwatora Przyrody, z którego wynika, że na teren prac wjeżdżają ciągniki, powodując powstanie kolein i ugniatanie powierzchni torfowiska. „Prowadzenie prac niezgodne z wydanymi decyzjami i ustaleniami stwarza zagrożenie dla przyrody Rezerwatu Bór na Czerwonem. Obserwacje poczynione w trakcie wizji wskazują, że wjazd maszyn powinien być ograniczony do niezbędnego minimum, a usunięcie biomasy powinno się odbywać się z maksymalnym wykorzystaniem transportu ręcznego i lotniczego” – pisze Małgorzata Mordarska-Duda do Marcela Ślusarczyka, prezesa Fundacji „Przyroda i Człowiek”. Miejmy nadzieję, że kolejne prace będą prowadzone zgodnie z wytycznymi RDOŚ, a obawy nowotarżan przed słusznością tej interwencji przyrodniczej zostaną rozwiane.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.