Chochołów. 178 lat od powstania, na którego czele stanął duchowny

jg

publikacja 21.02.2024 19:49

"Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią im się płaci" - to słowa Wisławy Szymborskiej, które stały się mottem tegorocznych obchodów wybuchu powstania chochołowskiego. Od tego wydarzenia mija 178 lat. Na czele zrywu górali stanął miejscowy proboszcz.

Chochołów. 178 lat od powstania, na którego czele stanął duchowny Uczniowie wspominali swoich przodków w programie artystycznym. Jan Głąbiński /Foto Gość

Joanna Kowalik, dyrektor Szkoły Podstawowej im. Powstańców Chochołowskich, podkreśla, że rocznica jest świętem całej miejscowości. - Dla uczniów naszej szkoły to dzień jej patronów, a dla mieszkańców Chochołowa - święto całej miejscowości. I chociaż powstańcy pochodzili nie tylko stąd, ale z Witowa, Cichego, Dzianisza, to przecież w historii Podhala ich walki zapisały się jako poruseństwo chochołowskie. I nie tylko nutka Sabałowa sławę Chochołowa głosi po świecie, ale pamięć o tym wydarzeniu jest wciąż obecna, stała się motywem poruszającym wyobraźnię i serca twórców do dzisiaj - mówiła w czasie uroczystości rocznicowych w szkole.

Pierwszym punktem uroczystości była Msza św. w kościele parafialnym św. Jacka w Chochołowie, potem uczestnicy obchodów złożyli kwiaty pod pamiątkowym obeliskiem na placu przed świątynią, zapłonęły także znicze pamięci.

Do Chochołowa przybyli przedstawiciele władz samorządowych z miasta gminy Czarny Dunajec oraz powiatowych z Nowego Targu, a także władz oświatowych.

Przed programem artystycznym J. Kowalik, zwracając się do dzieci - uczniów SP Chochołów, zaznaczyła, że ich przodkowie z roku 1846 mieli inne marzenia, inne plany, inne doświadczenia, inny los stał się ich udziałem. - Chcieli poprawić swoją dolę, dochodzili swoich praw, a uświadamiani przez organistę Jana Kantego Andrusikiewicza i ks. Józefa Leopolda Kmietowicza zapragnęli też ślebody, uwolnienia od zaborców. Stanęli do nierównej walki i zostali pokonani. Za swój wolnościowy zryw zapłacili bardzo wysoką cenę. Los chochołowian z XIX w. to cierpienie, ból, wieloletnie bezwzględne kary nakładane na tych, co przeżyli, na ich spadkobierców i rodaków. Ale pamięć o nich zawsze pozostanie - podkreśliła.

Zauważyła ponadto, że wspominanie minionych lat staje się powszechne i popularne. - Zobaczcie, jak często w mediach społecznościowych - kształtujących świadomość i wiedzę o świecie dla zbyt wielu osób - pojawiają się fotografie w sepii, zdjęcia z przeszłości, na których rozpoznajecie swoich dziadków, krewnych, rzadziej pradziadków. Dołączcie do tych wspomnień także naszych patronów - zachęcała dyrektor SP Chochołów.

Uroczystości uświetniły kapela regionalna, delegacje z pocztami sztandarowymi, przybyli także przedstawiciele Straży Granicznej i Muzeum Tatrzańskiego. Nie zabrakło też mieszkańców Chochołowa. Wszystkim za obecność, przygotowanie i pomoc w organizacji podziękowała J. Kowalik. Wymieniła m.in. nauczycieli, radę rodziców i pracowników obsługi.

Podczas tegorocznych obchodów rocznicy powstania chochołowskiego rozdano nagrody laureatom w Gminnym Konkursie Recytatorskim Regionalnej Poezji Patriotycznej pod hasłem: "Moja Mała Ojczyzna - Podhale".

Ważnym punktem 178. rocznicy powstania będzie jeszcze promocja książki pt. "Pogniywany Nepomuk", która odbędzie się w sobotę 24 lutego w sali widowiskowej Centrum Kultury i Promocji w Czarnym Dunajcu. Do wzięcia udziału w tym spotkaniu zapraszał wydawca Rafał Monita.

178 lat temu mieszkańcy Chochołowa i sąsiednich miejscowości stawili czynny opór austriackiemu zaborcy, organizując powstanie chochołowskie, potocznie nazywane "poruseństwem". Miało być częścią ogólnopolskiego powstania. Niestety, data jego wybuchu została przesunięta bez wiedzy górali, toteż powstanie bardzo szybko upadło. "Poruseństwo" w Chochołowie rozpoczęło się 21, a zakończyło się już 23 lutego 1846 roku.

Mieszkańcy Chochołowa, wspierani przez sąsiadów z Cichego, Dzianisza i Witowa, w sumie ok. 500 osób pod przywództwem miejscowego organisty J.K. Andrusikiewicza i wikarego z Chochołowa ks. Kmietowicza, poety Juliana Goslara, wikarego z Poronina ks. Michała Głowackiego i wikarego z Szaflar ks. Michała Janiczaka, walczyli z zaborcą o niepodległość Polski.

Powstanie ostatecznie upadło, a przywódcy i uczestnicy ponieśli surowe kary. Wielu z nich znalazło się w więzieniach w Spielbergu, Kufsteinie i Wiśniczu. Ksiądz Kmietowicz otrzymał wyrok śmierci, zamieniony później na wieloletnie więzienie. Andrusikiewicza i innych pojmano i skazano na kary ciężkiego więzienia. Wszystkich uwolniła rewolucja 1848 r., zwana Wiosną Ludów.