Polski Akropol

Bogdan Gancarz

|

Gość Krakowski 14/2024

publikacja 04.04.2024 00:00

W trzech miejscach królewskiego wzgórza można oglądać wystawę ukazującą fascynację wielkiego artysty. To pierwsza tak szeroka prezentacja tego tematu.

„Poranek pod Wawelem” (1894). Ten widok malarz miał przed oczyma już od dzieciństwa. „Poranek pod Wawelem” (1894). Ten widok malarz miał przed oczyma już od dzieciństwa.
Grzegorz Kozakiewicz

Wystawę „Wawel Wyspiańskiego” zorganizowano w 120. rocznicę publikacji dramatu „Akropolis”, którego akcja rozgrywa się w katedrze wawelskiej, oraz rozpoczęcia przez artystę (wraz z architektem) prac nad koncepcją zabudowy wzgórza, przekształcającej go w polski Akropol – duchowe i polityczne centrum kraju.

– Wawel był, jak wspominał Antoni Waśkowski, kuzyn Wyspiańskiego, jego cudowną, wielką, tragiczną i – niestety – niespełnioną miłością. Ta miłość i fascynacja są widoczne w najdrobniejszej kresce ołówka na jego rysunkach i w każdej plamie farby na jego obrazach – mówi Agnieszka Janczyk, kuratorka i autorka scenariusza wystawy.

Wyspiański obcował zaś z Wawelem od małego, bo mieszkał wraz z rodzicami w jego pobliżu. „U stóp Wawelu miał ojciec pracownię,/ wielką izbę białą, wysklepioną,/ żyjącą figur zmarłych wielkich tłumem;/ tam, chłopiec mały, chodziłem; co czułem,/ to później w kształty mej sztuki zakułem” – pisał w wierszu. Chodził do katedry, poznając wszystkie jej zakamarki i wspinając się na wieże, lecz zamek oglądał z zewnątrz, bo nie było doń wstępu, gdyż był zajęty przez wojska austriackie.

Potem, gdy został artystą, motywy wawelskie były wciąż obecne w jego twórczości plastycznej i literackiej. Malował widok wzgórza, rysował szczegóły architektoniczne, umiejscawiał na Wawelu akcję swoich dramatów (wspominał w nich m.in. wawelski dzwon Zygmunt), projektował do prezbiterium katedry niezrealizowane ostatecznie witraże, chciał upatrywane przezeń w Wawelu źródło mocy przyoblec w dodatkowe (obok katedry i zamku) elementy architektoniczne.

Znalazło to odbicie na obecnej wystawie wawelskiej. Podzielono ją na trzy bloki tematyczne, znajdujące się w różnych miejscach. Na parterze Zamku Królewskiego można zobaczyć motywy wawelskie w twórczości plastycznej artysty. Wprowadzeniem są trzy arcydzieła: „Autoportret w kontuszu” oraz widoki z Wawelem w tle – „Poranek pod Wawelem” i „Planty w nocy”. Pokazano także bardzo wiele rysunków do projektów niezrealizowanych witraży do katedry – „Kazimierza Wielkiego” i „Św. Stanisława” – oraz wizji „Akropolis”, czyli przebudowy wzgórza wawelskiego. Są świadectwem wielkiej wnikliwości artysty w przygotowywaniu większych prac. Prowadzone przez Wyspiańskiego wraz z architektem Władysławem Ekielskim prace koncepcyjne nad „Akropolis” przerwała śmierć artysty.

– Wyspiański z Ekielskim uważali, że Wawel ma pozostać sercem Polski. Miały się tam mieścić zarówno budynki związane z działalnością polityczną (parlament) oraz naukową (Akademia Umiejętności), jak i ze sztuką (Muzeum Narodowe). Twórcy postanowili nie ingerować w zabytkową strukturę zamku i katedry, jednak planowali przekształcenie na zamierzony przez nich cel dawnych królewskich stajni i wozowni, już przebudowanych na potrzeby wojska, i wyburzyć poaustriacką zabudowę wzgórza. W planie były rekonstrukcja zburzonych na początku XIX w. kościołów św. Michała i św. Jerzego oraz baszt Spustoszałej i Mieczników, a także budowa amfiteatru – mówi kuratorka wystawy.

W drugiej części wystawy, w budynku nr 9, w salach II piętra Centrum Konferencyjno-Wystawienniczego, zaprezentowano teksty literackie Wyspiańskiego z akcją odbywającą się m.in. w katedrze. Wśród nich są „Akropolis” i „Wyzwolenie” oraz poświęcone władcom legendarnym związanym z Wawelem (Krak, Wanda) i historycznym (Bolesław Śmiały, Jadwiga Andegaweńska, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt August). W tej części pokazano m.in. przedstawiające katedrę obrazy Henryka Szczyglińskiego, Saturnina Świerzyńskiego i Piotra Stachiewicza oraz malowidła historyczne Jana Matejki i Józefa Simmlera. Na obrazie Stachiewicza widać słynny dzwon Zygmunt, wielokrotnie wspominany przez Wyspiańskiego w jego dramatach. Miał on z nim także osobistą przygodę. Mając 13 lat, w 1882 roku, wspiął się wraz ze szkolnymi kolegami na wieżę katedralną i zaczęli uderzać sercem dzwonu o jego płaszcz. Gdy stanęli potem przed obliczem bp. Albina Dunajewskiego, ten ponoć zapytał Wyspiańskiego: „A czemuż to, kochanku, namówiłeś kolegów, żeby dzwonili?”. „Bo chciałem, żeby zadzwonił dla nas” – odrzekł chłopiec. „A czy wiesz, że na to trzeba być znakomitym mężem?” – powiedział biskup. Gdy ćwierć wieku później Wyspiański umarł, w trakcie pogrzebu nie było przemów. Swoim dźwiękiem przemawiał jednak Zygmunt.

W wawelskim budynku nr 7 autorka wystawy przywołuje m.in. prace artystów podejmujących motywy z dzieł Wyspiańskiego, ale inaczej je interpretujących – wśród nich jest obraz Kazimierza Sichulskiego „Piłsudski z Wernyhorą i Stańczykiem”. Pokazano także projekty wystroju wnętrz wawelskich z okresu międzywojennego, m.in. Zofii Stryjeńskiej i Jerzego Edwarda Winiarza.

Wystawę można oglądać do 21 lipca. Ekspozycji towarzyszy kilkusetstronicowy katalog naukowy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.