Chodząca encyklopedia

Jan Głąbiński

|

Gość Krakowski 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

O Tatrach wie niemal wszystko. Na koncie ma setki wycieczek, które wprowadził w górskie sacrum, a przewodnictwem wciąż zaraża nowe pokolenia.

Do Apoloniusza Rajwy wielu mieszkańców i przyjaciół zwraca się po prostu: Poldek. Do Apoloniusza Rajwy wielu mieszkańców i przyjaciół zwraca się po prostu: Poldek.
Paweł Murzyn

Apoloniusz Rajwa z Zakopanego kończy w kwietniu 90 lat. Lista jego osiągnięć jest bardzo długa: przewodnik tatrzański, ratownik TOPR, taternik, dziennikarz, speleolog i pedagog, który znaczną część swojego życia spędził w Tatrach. To właśnie nauczycielstwo uznaje za najważniejszą część swojej drogi zawodowej. Uczył geografii w wielu zakopiańskich szkołach, m.in. w Liceum im. Oswalda Balzera czy Technikum Hotelarskim. Ponad 30 lat kształcił młodzież w szkole sanatoryjnej w Kuźnicach, pracował tam niemal do jej zam- knięcia.

– Myślę, że mogę mówić o wielu sukcesach pedagogicznych. Odzywają się do mnie uczniowie nawet po 50 latach. Choćby sytuacja z nie tak dawna. Wojciech Olszewski z Warszawy pobierał nauki na przełomie 1969 i 1970 roku. Znalazł mnie w internecie, napisał i teraz sobie korespondujemy. Bardzo mnie wzruszył jeden z jego maili – twierdzi, że byłem dla niego mentorem – mówi A. Rajwa.

Z wykształcenia jest geografem. W Zakopanem mieszka od 1947 roku. Od 1958 r. był pracownikiem naukowym w Wysokogórskim Obserwatorium Meteorologicznym na Kasprowym Wierchu. 6 maja 1968 r. w trakcie dyżuru odnotował rekordową prędkość wiatru halnego w Tatrach. Tego dnia porywy dochodziły do 288 km/h.

– Mogłem zrobić karierę naukową jako meteorolog, prowadzić badania, być specjalistą w wąskiej dziedzinie. Jednak wybrałem pracę z młodzieżą. Chciałem młodym wpoić wiedzę, zainteresować ich geografią. Przygotowywałem wydruki komputerowe tematów na lekcje według mojego autorskiego programu, nie trzeba było mieć podręcznika. Mówiłem tylko, by sobie kupili teczki za 2 zł i tam je wkładali. Potem niektórzy chwalili się, że bez problemu zdali egzamin na studia – wspomina.

Działalność edukacyjna nie przeszkodziła mu poznawać górskich tajemnic nawet pod powierzchnią ziemi. Speleologiem jest bowiem od 1962 r., uczestniczył m.in. w wyprawach odkrywczych do trudno dostępnych tatrzańskich jaskiń, takich jak: Wielka Śnieżna, Ptasia Studnia, Wielka Litworowa czy Lodowa Mułowa. Eksplorował również jaskinie w Austrii.

Apoloniusz Rajwa jest też autorem i współautorem przewodników i publikacji o tematyce górskiej oraz autorem opracowań naukowych (opracował m.in. hydrografię Doliny Rybiego Potoku, Doliny Roztoki i Doliny Pięciu Stawów Polskich).

W ciekawy sposób obchodził swoje 80. urodziny – wspiął się na Mnicha. Zachęcony przez swoich dawnych uczniów opublikował w zeszłym roku autobiografię „Mój Everest”.

Na wspomnianym Mnichu z Apoloniuszem była jego redakcyjna koleżanka Zofia Szwajnos, zresztą nie tylko tam. – Kilka razy byłam z Poldkiem w Tatrach, miło wspominam ten czas, bo nie ma jak informacje od przewodnika, a zwłaszcza kolegi. Sześć lat temu zaproponowałam mu wyjście na Grzesia i kiedy dotarliśmy na szczyt, był zaskoczony i trochę rozczarowany, że wszedł w czasie zgodnym z mapą, a zawsze „skręcał” sporo. Był to dzień gorący, nienajlepszy na bicie rekordów. Aż zaczęłam się śmiać, że niejeden młody chciałby z tym wynikiem dotrzeć na 1653 m n.p.m. – wspomina Zosia.

Nasz bohater nie rozstaje się z komputerem, co tydzień od przeszło 30 lat (niemal od pierwszych numerów) redaguje kolumnę „Góry” w „Tygodniku Podhalańskim”, która czytana jest nie tylko przez ludzi gór. Pisze o wydarzeniach po polskiej i słowackiej stronie Tatr, przypomina sylwetki przewodników i ratowników tatrzańskich, którzy od nas już odeszli. Publikuje też artykuły o innych górach świata. W sumie na swoim koncie ma prawie 5 tys. artykułów. Skrzętnie zawsze wszystko notuje, przypomina w pierwszym listopadowym numerze „Tygodnika Podhalańskiego” osoby związane z Podhalem, które zmarły w ostatnim roku.

Jest zasłużonym i doświadczonym przewodnikiem tatrzańskim I klasy i przewodnikiem wysokogórskim. W ramach działalności przewodnickiej przeprowadził setki wycieczek, wygłosił setki prelekcji. Jako instruktor przewodnictwa prowadził zajęcia na wielu kursach. Przez 30 lat prowadził również konkursy wiedzy o Tatrach dla uczniów szkół i konkursy wiedzy o gminie Kościelisko. – Cały czas prowadzę zajęcia dla przyszłych przewodników. Odkryłem, że to jest spotkanie z trzema pokoleniami. Na kursie przewodnickim miałem przed laty Gabriela Stanka z Chochołowa, potem jego syna Andrzeja, a teraz na kursie szkolę wnuka Bartka – mówi A. Rajwa.

Nasz rozmówca ma nadzieję, że Tatry pozostaną oazą obcowania z górskim sacrum. – To są góry o małej powierzchni, nie tak duże, jak choćby Alpy. Nie ma tu miejsca na nowe inwestycje czy rozbudowę istniejących i dobrze funkcjonujących schronisk. Tak naprawdę to w ciągu jednego dnia możemy dojść z Zakopanego w dowolne miejsce w Tatrach – twierdzi A. Rajwa.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.