„Pokonał choćby ściany Kieżmarskiego Szczytu i Łomnicy.“

Nie chcę zasmucać pracowników TPN, ale informacja o wyczynach taternickich Iwa, napawa troską czy na Węgry nie dotarła tylko jego niedźwiedzia skóra.

Możliwe jest też, że ktoś znalazł wypięty przedwcześnie nadajnik, bez niedźwiedzia. Jeśli podróż z Popradu misio rozpoczął pociągiem, to nie ma już nadziei. No chyba, że to misio co jeździł kolejką na Łomnicę, a potem przesiadł się do pociągu. W takim razie, co z Kieżmarskim?

Wspinałem się na Łomnicy wielokrotnie i zawsze czułem się bezpiecznie, ale spotkanie brunatnego futrzaka na trzecim wyciągu np. Hokejki? Chyba przestanę się wspinać - to zbyt niebezpieczne.