- Potrzebujemy się nawzajem, by w podzielonym świecie być znakiem jedności, by świadczyć o tym, że jedność jest możliwa mimo wszystkich różnic i odmienności dróg, którymi podążamy - mówił bp Damian Muskus OFM w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach.
Pod hasłem „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata” w Łagiewnikach trwają obchody Niedzieli Miłosierdzia z udziałem pielgrzymów z całego świata.
W homilii bp Muskus podkreślał, że wiara w zmartwychwstanie nie jest łatwa. - Wystarczy spojrzeć na Jedenastu, którzy od śmierci Jezusa schronili się w wieczerniku. Tkwili tam, choć przecież od wielkanocnego poranka prawda o zmartwychwstaniu już do nich docierała - przez świadectwo niewiast, przez pusty grób - zauważył.
- Nie dziwmy się Tomaszowi, który rewelacje przyjaciół skwitował krótko: Nie uwierzę, dopóki nie przekonam się na własne oczy, dopóki nie sprawdzę, nie zobaczę, nie dotknę - nie uwierzę, że żyje. I nie był odosobniony w wątpliwościach, miał jednak odwagę wypowiedzieć je głośno - zaznaczył krakowski biskup pomocniczy.
Stwierdził także, że Jezus nie wypominał Tomaszowi nieobecności w wieczerniku i nie karcił za niedowierzanie świadectwu innych, wyszedł natomiast naprzeciw jego wątpliwościom.
- To osobiste zaangażowanie Jezusa w rozwój wiary u jednego ze swoich uczniów wcale nie oznacza, że zwalnia On pozostałych apostołów z obowiązku dawania świadectwa. Mówienie ludziom i światu, że spotkaliśmy Zmartwychwstałego, to nasz święty obowiązek - powiedział bp Muskus.
- Potrzebujemy świadectwa, by wzajemnie się umacniać na drodze, by sobie w niej towarzyszyć i tworzyć więzy, dzięki którym nikt w Kościele nie powinien czuć się osamotniony - mówił duchowny.
- Potrzebujemy dzielić się wiarą, by pozyskać nowych uczniów. Potrzebujemy się nawzajem, by w podzielonym świecie być znakiem jedności, by świadczyć o tym, że jedność jest możliwa mimo wszystkich różnic i odmienności dróg, którymi podążamy - dodał.
- Słuchamy doniesień o bratobójczych walkach w Ziemi Świętej, myślimy ze współczuciem i żalem o polskim wolontariuszu i jego przyjaciołach, którzy prowadzeni miłością wyszli na niebezpieczne ulice, by pomagać bezbronnym cywilom i zapłacili za to najwyższą cenę, oddali swoje życie. Myślimy o wciąż rosnącej liczbie ofiar wojny w Ukrainie. Myślimy z niepokojem o naszej ojczyźnie i biedach, z którymi mierzymy się na co dzień - wymieniał. - Do kogo mamy z tym wszystkim pójść, jak nie do Boga, który jest Miłością miłosierną? - pytał bp Muskus.
Podkreślał ponadto, że w łagiewnickim sanktuarium pielgrzymi modlą się, by Pan uczynił Kościół „znakiem jedności i narzędziem swojego pokoju”.