Witamy w Biedańsku. Szlachetna Paczka opublikowała Raport o Biedzie A.D. 2025

W naszym kraju w skrajnym ubóstwie żyją obecnie prawie 2 miliony Polaków. To dane, które przerażają.

Autorzy raportu mówią wprost: choć dane statystyczne wskazują, że w ubiegłym roku spadła nieco liczba osób skrajnie biednych (o ok. 600 tys.), to jednocześnie wzrosła liczba osób, które ledwo wiążą koniec z końcem, i jeszcze bardziej pogłębiły się różnice pomiędzy osobami bogatymi i biednymi. Ci pierwsi zaczęli wydawać coraz więcej pieniędzy, a ci drudzy nie nadążają z wydatkami na leki, ubrania, żywność. W efekcie mamy morze osób, których nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb, ale jednocześnie nie spełniają one warunków, by uzyskać pomoc od państwa. Smutny jest też fakt, że choć rynek nieruchomości luksusowych w Polsce osiągnął wartość ok. 3,5 mld zł i odnotował wzrost o około 7 proc., to wciąż blisko 5 proc. mieszkań w Polsce nie ma toalety, a od 30 do 50 tys. osób doświadcza kryzysu bezdomności. Z kolei aż 80 proc. seniorów stać na wykupienie przepisanych leków (na 523 mln wystawionych recept, aż 78 mln pozostaje niezrealizowanych), co piąta starsza osoba jest w Polsce niedożywiona, a ponad 433 tys. osób pobiera tzw. emeryturę głodową (niższą niż najniższa emerytura przewidziana prawem, czyli 1789 zł). Gdyby więc te wszystkie osoby, które zmagają się z biedą, zgromadzić w jednym miejscu, powstałby Biedańsk - fikcyjne miasto-symbol albo raczej aglomeracja. Biedańsk nie jest już bowiem samotną wyspą. Otacza go obwarzanek intensywnie rozrastających się mniejszych miejscowości stworzonych dla ludzi żyjących w zasięgu ubóstwa relatywnego (są to m.in. Niedosyt, Podkreska i Chorowite). To ponad 13 proc. Polaków, czyli blisko 5 mln. osób, a za każdą z wymienionych liczb kryje się konkretny człowieka i jego do bólu prawdziwa historia.

U pana Piotra dramat rozpoczął się od wypowiadania urywanych słów. To był ciężki udar (miał wtedy 33 lata), który sparaliżował życie całej rodziny. Jego najmłodszy syn zaczął nawet sprzedawać swoje zabawki, żeby mama miała za co kupić leki dla taty. Na domiar złego wkrótce ZUS zmienił Piotrowi stopień niepełnosprawności ze znacznego na umiarkowany, pozbawiając go zasiłku pielęgnacyjnego. Obecnie rodzina na osobę ma 286 zł (na cały miesiąc!). Nie wiadomo, na co je wydać… Z kolei życie pana Bogdana roztrzaskało się na milion kawałków w chwili, gdy uderzył w niego rozpędzony motor. Kiedyś pracował na budowie i był prawdziwym fachowcem. Dziś mieszka w opuszczonym budynku i potyka się o swoje nogi, które musiały nauczyć się na nowo chodzić. Z czego żyje? Z zasiłku, z którego na jedzenie i inne potrzeby zostaje mu miesięcznie ok. 400 zł. "Nigdy bym nie pomyślała, że moje życie będzie kiedyś warte trzy kilo marchewki. Tyle mam na jeden dzień z ciężko chorą od urodzenia córką - 10 złotych i 47 groszy! To wszystko z zasiłku. A gdzie dorobić? Mąż umarł, sama się nią opiekuję. Poszłabym do tego urzędu, co mi to przyznał, położyła te pieniądze na stole i zapytała: Co mam kupić, jedzenie czy leki? Jakie jedzenie? Czerstwy chleb czy twaróg po terminie?" - takie słowa usłyszeli natomiast wolontariusze Szlachetnej Paczki, gdy odwiedzili panią Grażynę, mamę niepełnosprawnej dziewczyny.

Podobne a może jeszcze bardziej dramatyczne historie można mnożyć bez końca. Trudno przejść obok nich obojętnie - zwłaszcza obok słów niepełnosprawnego dorosłego mężczyzny, który stwierdza, że zasiłek w wysokości 383 zł to bardzo dużo, bo on potrafi liczyć tylko do 100. Po śmierci mamy mieszka sam, w mieszkaniu bez pralki i lodówki, niedostosowanym do jego potrzeb. Jeszcze nie wie, że jego smutny los za chwilę odmienią darczyńcy Szlachetnej Paczki…

- Liczba osób skrajnie ubogich zmniejszyła się obecnie z 6,6 proc. do 5,2 proc. Z Biedańska wyjechał co czwarty mieszkaniec, a mimo to nadal pozostaje on największym miastem w Polsce. Paradoks polega też na tym, że Polska - kraj zaliczany do 20 najbogatszych państw świata - wciąż zmaga się z ubóstwem, bezdomnością, brakiem dostępu do leczenia i edukacji. To pokazuje, że rozwój gospodarczy nie zawsze idzie w parze z rozwojem społecznym. Być może największym problemem nie są więc same nierówności, lecz to, jak bardzo się do nich przyzwyczailiśmy - komentuje  Joanna Sadzik, prezeska Stowarzyszenia "Wiosna", organizatora Szlachetnej Paczki. 

W rozmowie z "Gościem", który w tym roku wspiera medialnie Paczkę, mówi też, że dziś, gdy ta akcja odbywa się po raz 25., wciąż najbardziej wzruszają ją historie osób skrzywdzonych przez los i /lub drugiego człowieka oraz cierpiących z powodów zupełnie niezawinionych. - W tym roku jest to chociażby historia mężczyzny, który po otrzymaniu diagnozy choroby nowotworowej został zwolniony z pracy. Szef zamiast wesprzeć go w walce o życie, pozbawił go pieniędzy na tę walkę. Tak, jest taka bieda, którą aż ciężko sobie wyobrazić, i są sytuacje, które sprawiają, że płaczę - przyznaje J. Sadzik. Największą radość czuje zaś wtedy, gdy widać, że Paczka realnie zmieniła czyjeś życie na lepsze. A to zdarza się bardzo często.

Szczegóły tego, jak zostać darczyńca, można znaleźć na www.szlachetnapaczka.pl.

« 1 »