Nie do wiary

Zadłużenie miasta w ciągu pół roku siedmiokrotnie przekroczyło założenia. Miało być 30 milionów, jest 220 milionów. Wszystkie progi bezpieczeństwa dawno pozostały za nami. Mówią o tym głośno radni, skarbnik, prezydent. Ale przeciętny krakowianin nie przywiązuje do tego większej wagi.

Piotr Legutko

|

GOSC.PL

dodane 16.09.2012 10:36
1

Władze Krakowa nie bagatelizują sytuacji. Raczej starają się nas powoli przygotowywać na drastyczne podwyżki wszelkich możliwych opłat i podatków. Na zwolnienia w administracji i prowadzonych przez miasto placówkach. Zapewne w najbliższych tygodniach zapowiedzi tych posunięć staną się coraz głośniejsze, ale i tak nie odniosą skutku. Dopiero, gdy staną się faktem, zaskoczenie i szok będą wielkie. Dlaczego? Powodów jest kilka.

Po pierwsze - spora, wciąż rosnąca część mieszkańców Krakowa nie wykazuje większego zainteresowania sprawami publicznymi. Nie czyta lokalnych wiadomości, nie ogląda regionalnej telewizji, nie słucha radia. Zamykamy się w swojej prywatności, a media służą nam wyłącznie do rozrywki. To bardzo groźne zjawisko. Podobne do niesłuchania prognoz pogody w warunkach nadchodzących trąb powietrznych.

Po drugie - ci, co jednak śledzą wieści z magistratu, o bankructwie miasta słyszeli już wielokrotnie. I zdążyli się przyzwyczaić. Co więcej, zewsząd słychać nie tylko o miastach, ale całych państwach, które są niewypłacalne i nic złego im się nie dzieje. Przeciwnie. To inni martwią się, jak im pomóc. Nic dziwnego, że gdy szef komisji budżetowej Rady Miasta mówi: "Już nie zsuwamy się po równi pochyłej, lecz spadamy w przepaść", krakowianie traktują to jako efektowną metaforę. I nie biorą jej do siebie.

To jest właśnie główny powód, dla którego mieszkańcy będą zaskoczeni, gdy fala uderzeniowa dotrze do ich domów i portfeli. Wszystkim się wydaje, że kłopot mają Jacek Majchrowski i radni. Że to ich problem, z którym jakoś muszą sobie poradzić. Problem rzeczywiście ich, wiele zresztą zrobili (a raczej nie zrobili - bo chodzi o zaniechanie), by wsadzić Kraków na tę minę. Ale jak ona wybuchnie, nie łudźmy się, odłamki spadną na wszystkich.

Dlatego czas najwyższy, by uwierzyć, że to nie żarty. I wyciągnąć wnioski na przyszłość.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..