Przygoda zaczęła się na górce

W domu rodzinnym Kamila Stocha. Kiedy miał siedem lat, stawiał już pierwsze kroki na nartach. – Taczkami woził śnieg, żeby usypać górkę w pobliżu domu – wspomina jego najwierniejszy kibic babcia Ania, która zawsze dmucha na telewizor, aby wnuczek skoczył jak najdalej.

Jan Głąbiński

dodane 31.01.2013 00:00
1

Kardynalskie kibicowanie

Do wiernych kibiców Kamila Stocha należą księża salwatorianie. Na ich zaproszenie rodzice wspólnie z synem i żoną odwiedzili Rzym. Z kolei Kamil z Ewą w podróż poślubną wybrali się do Tanzanii, gdzie podjął ich kard. Polikarp Pengo, który też trzyma kciuki za naszego zawodnika. Ale nie tylko tam Kamil ma swoich fanów. – Mój brat, który przebywa w Tokio, nie odpuszcza żadnych zawodów – podkreśla pan Bronisław. Mocna ekipa kibiców jest też w Kraśniku, gdzie mieszka rodzina pani Krystyny. Obok rodzinnego domu Kamila Stocha co roku przechodzą pątnicy idący w pielgrzymce „Sursum Corda” z Zakopanego do Ludźmierza. Mama skoczka podejmuje ich kawą i ciastem. Nieraz sama dołącza do grona pielgrzymów. – W pielgrzymce kilka razy szedł także Kamil – opowiada z radością. Dodaje, że ciągle przechowuje pątnicze emblematy. Zofia Bobik mieszka naprzeciwko domu swojego bratanka i prowadzi kwatery dla gości. – Kiedy tylko wychodzi na jaw, że jestem jego ciocią, turyści proszą mnie, abym załatwiła im autograf. Stąd zawsze zgłaszam się do Kamila podczas jego wizyty w Zębie, aby zostawił mi ich spory zapas – śmieje się pani Zosia i pokazuje karty z podpisami skoczka. Jedną z nich zabieram na pamiątkę wizyty w Zębie.

Skoczek-magister

Ważnym etapem w życiu Kamila były studia na Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Kiedy tylko góral z Zębu obronił pracę magisterską, rodzice odetchnęli z ulgą. – Cieszyliśmy się, jakby wygrał Puchar Świata albo zdobył olimpijski medal. Studia i obroniony tytuł będą procentować, niezależnie od sportowych wyników – podkreśla tata skoczka. Przy okazji dodaje, że Kamil nigdy nie mówi o swoich porażkach czy o problemach. – Bywało nieraz tak, że o pewnych kłopotach dowiadywaliśmy się po fakcie od trenerów. Kamil zawsze patrzy w przyszłość – stwierdza pani Krystyna. Pewnie jest w nim i góralska zaciętość. Potwierdza to w rozmowie. – Stawiam na upór, żeby móc przejść przez cały sezon, a w nim są i sukcesy, i porażki – mówi Kamil Stoch. Czym jego zdaniem powinni się kierować chłopcy, którzy zaczynają narciarską karierę? – Muszą się w pełni zaangażować i ciągle starać się być coraz lepszym. Nie wolno zapominać o zasadach fair play. W pięknej przygodzie, jaką są dla mnie skoki, ważne są bezpieczeństwo i szacunek do rywali. Tego trzeba się uczyć już od pierwszych zawodów i w sobie to potem pielęgnować – podkreśla Kamil. Wszyscy członkowie rodziny wspominają jeszcze jedną ważną postać, która jest związana z karierą skoczka. – Nasz kochany dziadek Marduła zawsze powtarzał, mówiąc po góralsku, że sport to kapitał, w który trzeba ciągle inwestować – podkreśla Bronisław Stoch. Jeszcze raz na łamach „Gościa” spotkamy się z Kamilem tuż po zakończeniu sezonu narciarskiego, wtedy przedstawimy obszerny wywiad ze skoczkiem nr 1 w polskiej kadrze.•

2 / 2
oceń artykuł Pobieranie..