Nowy numer 13/2024 Archiwum

Nie lubię takiego... kościoła

Właśnie odpinałem rower przy ulicy Wiślnej. Wokoło wiele osób. Piękna pogoda, naprawdę ulicą szły tłumy.

Nagle jednak zobaczyłem oczy. Ta jedna para oczu w tłumie... Były mocne, wyraziste, ze sprawą. Czułem, że oczy mnie dostrzegły. Oczy podeszły do mnie. Ich właścicielką była starsza pani. Stanęła nade mną (byłem przecież pochylony przy rowerze) i fuknęła: „Zamknięte! A ja chciałam zapisać dzieci na wakacje. Zamknięte”. W tym momencie z jej oczu wyszły pioruny. Potem podniosła głowę. Rozejrzała się wokoło, jakby szukała jeszcze jednej ofiary, ale nie było nikogo takiego...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy