Redaktor wydania

Zdążyliśmy się już (niestety) przyzwyczaić do tego, że instytucje, które powinny iść ludziom z pomocą, odgradzają się od nich murem przepisów i paragrafów.

Piotr Legutko

|

Gość Krakowski 37/2014

dodane 11.09.2014 00:00

Ale są sytuacje, wobec których nie można przejść obojętnie. Chcemy dziś opowiedzieć historię pana Kazimierza z Kasinki Małej, któremu w 2009 roku amputowano nogę. Strata wydawałoby się nieodwracalna. Nie dla lekarzy orzeczników. Właśnie stwierdzili, że już nie jest osobą na tyle niepełnosprawną, by pobierać zasiłek. O „cudach” uzdrowienia i rzecznikach biurokracji, a nie pacjenta piszemy na ss. IV–V

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy