16 maja parafianie nad Horyniem będą dziękowali za 30 lat pracy duszpasterskiej na Wołyniu ks. Witolda Józefa Kowalowa. Kapłan archidiecezji krakowskiej, rodem z Podhala, od razu po święceniach, które otrzymał właśnie 16 maja 1992 r., wyjechał na Ukrainę – i zdziałał tam wiele dobrego.
Ten potężny mężczyzna z długą, siwą brodą, schorowany mocno, przypomina teraz bardzo postać greckokatolickiego metropolity Lwowa abp. Andrzeja Szeptyckiego. – Mógłbym grać go w filmach – śmieje się ks. Kowalów.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.