Jerzy Ciesielski. Kiedy beatyfikacja?

9 października mija 55 lat od śmierci krakowianina Jerzego Ciesielskiego - męża, ojca, wykładowcy akademickiego i kandydata na ołtarze. W tym dniu w południe w sali senackiej Politechniki Krakowskiej zostanie ogłoszony 30. z kolei laureat Nagrody im. Sługi Bożego Jerzego Ciesielskiego - Ojca Rodziny.

bg /Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej

|

GOSC.PL

dodane 08.10.2025 23:51

Patron nagrody zginął w 1970 r. wraz z dwójką swoich dzieci - Kasią i Piotrusiem - w katastrofie statku pasażerskiego na Nilu. Był aktywnym członkiem krakowskiego Duszpasterstwa Akademickiego, które prowadził ks. Karol Wojtyła. Wchodził w skład tzw. Środowiska Karola Wojtyły, które gromadziło niegdysiejszych studentów, bliskich późniejszemu metropolicie i papieżowi. Zauważalna była wówczas jego postawa religijna, zbliżająca się ku świętości. "Jurek nosił świadectwo Boga w sobie. I to świadectwo przekazywał" - mówił o nim kard. Wojtyła w kazaniu wygłoszonym podczas pogrzebu.

Wiele osób pyta o orientacyjny termin beatyfikacji sługi Bożego. Referent ds. kanonizacyjnych archidiecezji krakowskiej ks. dr Andrzej Scąber mówi o konieczności wybrzmienia "trzech głosów". - Pierwszym warunkiem jakiegokolwiek procesu jest opinia świętości kandydata do chwały ołtarzy. I taką opinią świętości J. Ciesielski cieszył się jeszcze za życia. Ta "fama świętości" wybuchła też szczególnie na wiadomość o jego tragicznej śmierci. Ludzie ciągle właśnie pytali, co dalej. To pierwszy głos - vox populi. Proces formalnie rozpoczął się w 1985 roku. W 2013 r. wydany został dekret o heroiczności cnót. I tutaj właśnie odezwał się drugi głos, który nazywamy głosem Kościoła - vox Ecclesiae. Teraz czekamy na trzeci głos - vox Dei - głos samego Boga, który potwierdzi, że zarówno ludzie, u których cieszył się opinią świętości, jak i Kościół, który pochylił się nad jego sylwetką i przeprowadził skrupulatne dochodzenie, nie mylą się - wyjaśnia ks. dr Scąber. Chodzi o "nadzwyczajny znak", czyli cud za wstawiennictwem kandydata na ołtarze. - Najczęściej jest to uzdrowienie z jakiejś ciężkiej, nieuleczalnej choroby - dodaje referent ds. kanonizacyjnych.

W przypadku J. Ciesielskiego taki cud jeszcze się nie pojawił. - Były zgłaszane łaski. Niektórym towarzyszył wielki entuzjazm, bo rzeczywiście choroba się wycofała na pewien moment, ale później następowała remisja - zdradza ks. dr Scąber, podkreślając, że uzdrowienie, które mogłoby posłużyć w procesie beatyfikacyjnym, musi być natychmiastowe i trwałe.

Co można zrobić? - Pokornie modlić się i czekać cierpliwie - odpowiada wprost referent ds. kanonizacyjnych. - Dla nas płynie czas. Zwłaszcza teraz, w tych czasach, zawsze chcemy "na już", a dla Pana Boga jest inny czas i ja wierzę w to, że ten cud pojawi się w takim momencie, w jakim on będzie potrzebny, aby wzmocnić wiarę - dodaje.

Podkreśla przy tym, że już teraz czcigodny sługa Boży Jerzy Ciesielski może być przykładem. - To był ojciec rodziny. Człowiek, który był bardzo dobrze wykształcony. Doktor habilitowany Politechniki Krakowskiej. Pracował w Nowej Hucie w zakładzie metalurgicznym, tam odbywał praktykę. Uprawiał sport. Lubił towarzystwo. Żył normalnie. Żył pełnią życia. Niczego sobie nie odmawiał, tylko miał to wszystko poukładane hierarchią wartości. Na pierwszym miejscu była rodzina - wylicza, zachęcając do modlitwy za wstawiennictwem J. Ciesielskiego. - Zachęcamy, a nawet powiem więcej - prosimy o tę modlitwę. Nie tylko w tych skrajnych sytuacjach, ale w codziennym życiu, bo przecież każdy z nas ma swoje problemy, a rodzina teraz tych problemów ma mnóstwo - podkreśla ks. dr Scąber.

9 października, w dniu 55. rocznicy śmierci J. Ciesielskiego, o godz. 19.30 w uniwersyteckiej kolegiacie św. Anny w Krakowie zostanie  odprawiona Msza św. w intencji jego rychłej beatyfikacji.

1 / 1

Zapisane na później

Pobieranie listy