Przypomnijmy sobie...

W rocznicę śmierci Jana Pawła II warto wrócić do jego słów, nauczania, świadectwa. Do dobra, które potrafił w nas obudzić.

W 2013 roku przypominanie, jak przeżywaliśmy żałobę po polskim papieżu wydaje się czymś anachronicznym i wstydliwym. To nieomal jak powoływanie się na doświadczenie wspólnoty w 1980 roku. Prehistoria. Dziś to nie działa. Inny kraj, inne emocje… Było, minęło. Po drodze był Palikot, Smoleńsk, Krakowskie Przedmieście, wojna o TV Trwam. Wspólnota nam pękła i nie ma co płakać nad rozbitym dzbanem. Nawet, jeśli był taki piękny.

Rzeczywiście, jeśli poczyta się i posłucha, co o sobie nawzajem mówimy i piszemy, można takie wnioski wyciągać. Ale emocje mają to do siebie, że nie są trwałe. W odróżnieniu do testamentu, jaki zostawił nam Jan Paweł II. To fundament, na którym powinniśmy budować, to nasz punkt odniesienia.  Oczywiście, można powiedzieć: wtedy to także były emocje, tyle, że dobre. I jak każde emocje, gdzieś odpłynęły. Ale On pozostał. I zawsze można wrócić do jego słów, nauczania, świadectwa. Do dobra, które potrafił w nas obudzić.

Jan Paweł II mówił, że pojednanie musi być głębsze niż podział. 2 kwietnia do dobry dzień na uświadomienie sobie, jak wiele nas… łączy, trzeba tylko sięgnąć głębiej. I być ponad – często sztucznie kreowane – podziały. Przecież nawet odlegli od Kościoła socjologowie przyznają, że prawie 80 % Polaków wyznaje wspólny kanon wartości. Ten, tak pięknie opisany w papieskiej książce „Pamięć i tożsamość”.    

Przypominajmy sobie tamte dni. Tamto niezwykłe doświadczenie bycia wspólnotą. Niech to będzie odtrutka na cały otaczający nas zgiełk.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..