Po wielu latach milczenia zabrzmiały dzwony krakowskiego kościoła Świętego Krzyża. Starszy, wykonany ze spiżu w 1547 r. będzie bił na Anioł Pański, młodszy zaś, wykonany ze stali w 1918 r., będzie zwoływał parafian na Msze św.
Dzwony uruchomił pilotem elektronicznym ks. bp Jan Zając, wizytujący parafię przy okazji peregrynacji obrazu „Jezu ufam Tobie”. Nad krakowskie ulice w pobliżu kościoła (znajduje się u zbiegu ul. św. Krzyża i pl. Świętego Ducha) popłynęły czyste dźwięki w tonacji F, wydawane przez spiż szesnastowiecznego dzwonu.
-Dzwony milczały przez ostatnie kilkadziesiąt lat. Byliśmy już ostatnią parafią, gdzie dzwony były wciąż oniemiałe. Zabiegałem więc, aby je uruchomić – powiedział ks. Paweł Kubani, proboszcz parafii św. Krzyża. Zajęła się tym znana śląska firma Antoniego Rducha. Dokonano dokładnych pomiarów świętokrzyskich instrumentów. Większy i starszy dzwon na średnicę 122,5 cm i waży ok. tony. –W kronikach parafialnych nie przechowała się jego nazwa. Może nazywał się „Chrystus Król”? Wyryto bowiem na nim łacińską inskrypcję „Christus Rex” obok której umieszczono plakietę przedstawiającą postać ukrzyżowanego Jezusa – snuje przypuszczenia ks. Paweł Kubani.
Drugi dzwon jest znacznie młodszy i znacznie mniejszy. Waży zaledwie 40 kg i ma średnicę 41 cm. Dzwoni dźwiękiem Fis. Wykonano go ze stali. – To jedyny stalowy dzwon w Krakowie. Wykonano go ok. 1918 r. Być może upamiętniał zakończenie I wojny światowej, gdyż ma wyryte daty „1914-1918”. W końcowym okresie wojny brak było metali kolorowych używanych do odlewania spiżowych dzwonów, więc ten wykonano ze stali. Teraz będzie spełniał u nas rolę sygnaturki, zwołującej parafian na Msze święte – mówi ks. Paweł Kubani.
W trakcie prac remontowych i modernizacyjnych, obydwa dzwony zostały opuszczone delikatnie na podłogę. Wyczyszczono je dokładnie i osadzono na nowych łożyskach kulkowych. Większy dzwon otrzymał również nowe jarzmo dębowe oraz stalowe serce.
Dzwony będą wprowadzane w ruch za pomocą silników elektrycznych. Można będzie sterować nimi elektronicznie. Umożliwi to zarówno łagodny rozruch oraz łagodne hamowanie po skończonym dzwonieniu. – Zasięg pilota jest duży. Gdy w Boże Ciało szliśmy wraz z procesją parafialną przez ul. św. Tomasza oddaloną o kilkaset metrów od kościoła, daliśmy stamtąd próbny sygnał do uruchomienia dużego dzwonu. Zareagował! – mówi ks. Paweł Kubani.
Proboszcz parafii św. Krzyża wspomina również inne dzwony znajdujące się niegdyś w XIV. wiecznej świątyni parafialnej. –Do wybuchu wojny było tu 4 dzwony. Trzy spiżowe: najstarszy z wieku XIV, ważący 400 kg „Święty Stanisław” z 1520 r. i ten z 1547 r. oraz jeden stalowy. Dwa dzwony zostały skonfiskowane w 1942 r. przez niemieckie władze okupacyjne. Ówczesny proboszcz ks. Andrzej Mytkowicz oddał te, które były w gorszym stanie, zachował zaś ten z 1547 roku, choć w dokumentach napisano, że to on został oddany Niemcom – mówi ks. Paweł Kubani.
O zachowanie w każdej z parafii przynajmniej jednego dzwonu starał się u władz niemieckich ówczesny arcybiskup krakowski Adam Stefan Sapieha. Niemcy odrzucili te żądania, ale obiecali rozpatrywać prośby o wyłączenie spod rekwizycji dzwonów zabytkowych.
-Będziemy szukali naszych dzwonów skonfiskowanych w czasie wojny. Przykład kilku dzwonów, które niedawno zostały odnalezione w Niemczech i wróciły do Polski, każe mieć nadzieję, że i w naszym przypadku poszukiwania mogą być skuteczne – mówi ks. Paweł Kubani.
O tym, jak brzmi ponownie uruchomiony, świętokrzyski dzwon możecie się przekonać oglądając nasze nagranie:
Dzwon kościoła św. Krzyża
Gość Krakowski