12 czerwca w Krakowie rozpocznie się proces beatyfikacyjny ks. Piotra Skargi(1536-1612). Poinformował o tym „Gazetę Krakowską” o. Krystian Biernacki, jezuita, wicepostulator procesu.
-Tego dnia zostaną zaprzysiężeni członkowie komisji historycznej i komisji cenzorów-teologów, w sumie 12 osób – podał o. Biernacki w rozmowie z red. Martą Paluch.
Członkowie obu komisji, składających się m. in. z badaczy jezuickich oraz uczonych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie oraz uniwersytetów: Opolskiego i Warszawskiego będą badali m. in. wszystkie pisma które pozostawił po sobie ks. Skarga jak i to, co napisano o nim.
Rozpoczęcie procesu zaakceptowali: metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz i generał jezuitów o. Adolfo Nicolas.
Prace komisji nie będą krótkie. Ogrom materiału do oceny powoduje, że potrwają na pewno wiele miesięcy. Potem zostanie trybunał który przygotuje m. in. księgę życia i działań kandydata na ołtarze.
Długo czekano na rozpoczęcie drogi ks. Skargi ku ołtarzom. Jego kult zaczął się rozwijać w Polsce tuż po krakowskim pogrzebie sprzed 401 lat. Kasata jezuitów w XVIII wieku, potem zaś II wojna światowa, przerwały zabiegi wokół beatyfikacji wielkiego kaznodziei i dobroczyńcy.
Kult ks. Skargi jednak nie malał i po wojnie. Do dziś przed krakowskim sarkofagiem kryjącym trumnę z jego szczątkami, składane są kartki z prośbami o wstawiennictwo w trudnych sprawach.
Ks. Marek Głownia jest proboszczem krakowskiej parafii Wszystkich Świętych, której świątynią parafialną jest kościół świętych Piotra i Pawła. To w jego podziemiach spoczywa ks. Skarga. Jak zapewnia ks. Głownia, wszystkie prośby są przepisywane do specjalnych ksiąg. One również staną się przedmiotem badań komisji w procesie beatyfikacyjnym.
O jego rozpoczęcie zabiegali prócz jezuickich konfratrów autora „Kazań sejmowych” także członkowie założonego przez ks. Skargę i działającego do dziś w Krakowie Arcybractwa Miłosierdzia, zajmującego się działalnością dobroczynną.
Sporo o jezuickim kandydacie na ołtarze mówiło się w ub. roku.
Rok 2012 poświęcono ks. Skardze ze względu na mijającą wówczas 400. setną rocznicę jego śmierci. Szczególnie pamiętano o autorze „Kazań sejmowych”, „Żywotów świętych” i „O jedności Kościoła Bożego” w Krakowie. Ten szermierz wiary tu bowiem się kształcił, tu był przełożonym domu jezuickiego przy kościele św. Barbary, tu wreszcie umarł 27 września 1612 r. i został pochowany w krypcie kościoła świętych Piotra i Pawła.
-Świątobliwy kapłan, nieprzeciętny jezuita, gorący patriota, mistrz słowa polskiego, wielki Syn Kościoła. Jego postać wpisała się w dzieje Kościoła, Polski i kultury. Ks. Piotr Skarga żył Słowem Bożym. To w jego świetle patrzył i widział głębiej. Ono formowało mu serce. Nie był obojętny księdzu Skardze los człowieka, narodu i całego Kościoła. Ksiądz Skarga żył ideałem większej chwały Bożej. Bóg był zawsze w centrum jego życia, budował na Jezusie Chrystusie, który jest skałą - tak scharakteryzował postać ks. Skargi ks. kard. Stanisław Dziwisz w trakcie Mszy św. odprawionej 27 września ub. roku u grobu wielkiego kaznodziei w krakowskim kościele świętych Piotra i Pawła. Metropolita krakowski już wówczas zapowiedział rychłe rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego.
Krakowską pozostałością jubileuszu jest m. in. wydana przez jezuickich konfratrów księga pamiątkowa „Ks. Piotr Skarga (1536-1612). Życie i dzieło” oraz płyta DVD z fabularyzowanym filmem dokumentalnym „Skarga”, wyprodukowanym przez Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi.
Pod koniec ub. roku dołączyła do tego książka „Boży podżegacz. Opowieść o Piotrze Skardze”. Opublikowano ją wprawdzie w Warszawie staraniem Narodowego Centrum Kultury i Wydawnictwa Sic!, ale autor jest krakowianinem.
Prof. Krzysztof Koehler jest jednak nie tylko wytrawnym historykiem literatury staropolskiej lecz także świetnym poetą, eseistą, scenarzystą filmów. Dlatego jego opowieść o Skardze, nie jest nudna.
Zaczyna się przy trumnie tego wielkiego nauczyciela Kościoła i Narodu. Autor wyciąga spod sarkofagi poupychane tam kartki z prośbami modlitewnymi. Sam dodaje swoją. „Więc proszę też o to, aby udało mi się nie skłamać. O to, by udało mi się odczytać wszystko możliwie tak jak było. Bym potrafił ograniczać, kiełznać, przyciągać wędzidłem swoją XXI-wieczną, humanistyczną, zaślepioną technologią pychę. Bym nie wpychał się przed swojego bohatera, ze swoją śledzienniczą lub konferansjerską dociekliwością. Bym potrafił odczytać ukryte i jawne działania tego człowieka, którego nagrobkiem jest jeden z większych kościołów w Krakowie” – napisał Koehler.
Lektura tej pasjonującej książki może skracać czas oczekiwania na wyniesienie na ołtarze tego, który „żył ideałem większej chwały Bożej”.