Zamknięty most w Ratułowie kierowcy omijają, przejeżdżając wprost przez rzekę.
Od kilku tygodni most w miejscowości Ratułów na drodze z Czarnego Dunajca do Poronina jest zamknięty z powodu remontu. Wyznaczono objazdy, ale co śmielsi kierowcy, by dostać się na drugi brzeg, przejeżdżają przez koryto rzeki.
Sytuacją zaniepokojeni są wędkarze. – To niemożliwe, wręcz niewiarygodne! My zarybiamy rzekę, a tu ktoś niszczy naszą pracę. Na pewno tego tak nie zostawię. Do rzeki nikomu nie wolno wjeżdżać! – mówi Krzysztof Gryniewicz.
Z takiego skrótu korzystają również kierowcy busów jadących do Nowego Bystrego czy Zakopanego. Na rzece można również spotkać słowackie samochody. Tadeusz Kois z Zarządu Zlewni Górnego Dunajca w Nowym Targu podkreśla, że nie ma takiej możliwości, aby w czasie remontu jeździć przez rzekę. – Nie wydawaliśmy w tej sprawie żadnych pozwoleń – zapewnia.
Mieszkańcy są oburzeni, że nie ma mostu zastępczego, choć o wszystkim rzekomo byli powiadomieni. – Ja o żadnej akcji informacyjnej nie słyszałam. Owszem, ksiądz proboszcz przeczytał informację o remoncie mostu, ale na tym koniec – mówi jedna z mieszkanek. Krzysztof Szlaga z Powiatowego Zarządu Dróg podkreśla, że można było wprowadzić objazdy, więc je wprowadzono. – Zastępczy most kosztowałby około 500–600 tys. zł – tłumaczy. Na pocieszenie dodaje, że remont zakończy się na pewno w terminie, czyli 31 października.
Roman Wolski z nowotarskiej policji przypomina, że za łamanie zakazu wjazdu grożą mandaty, a w przypadku busów z pasażerami kierowcy mogą być oskarżeni o popełnienie przestępstwa i narażenie pasażerów na niebezpieczeństwo.
Mieszkańcy podkreślają, że tej sprawy tak nie zostawią. My również będziemy wracać do tematu niebezpiecznego skracania drogi przez koryto rzeki.
Polecamy komentarz "Niebezpieczny skrót", również dotyczący mostu w Ratułowie.