Dotychczasowy rektor krakowskiego seminarium duchownego ks. prof. Roman Pindel został nowym biskupem bielsko-żywieckim.
Zastąpi on pierwszego ordynariusza tej diecezji (utworzonej w 1992 roku) – bp. Tadeusza Rakoczego. Kard. Stanisław Dziwisz ogłosił nominację biskupią ks. prof. R. Pindla 16 listopada podczas spotkania w gmachu krakowskiego seminarium. Klerycy oraz neoprezbiterzy, przebywający w seminarium na dniu skupienia, przyjęli decyzję gromkimi brawami. Biskup nominat otrzymał także od metropolity krakowskiego złoty krzyż pektoralny Jana Pawła II.
– Traktuję to jako dalszy ciąg powołania kapłańskiego – wyjaśnia ks. prof. Roman Pindel. Zapytany o uczucie tuż po ogłoszeniu nominacji, mówił o „ufnej radości”. – To przekracza moje dotychczasowe doświadczenia, zadania, odpowiedzialność. Dlatego trzeba ufać Panu Bogu, że podołam – wyjaśniał.
Przyznał, że z pewnym żalem opuszcza mury krakowskiego seminarium. – To najlepszy zespół księży, z którym pracowałem w swoim życiu kapłańskim – przyznaje. – Zawsze też imponują mi klerycy: swoją świeżością, odwagą, otwartością – mówi.
Nowy biskup bielsko-żywiecki zaznacza, że swoją nową diecezję zna raczej od strony „geograficzno-turystycznej”, ponieważ lubi chodzić po Beskidach. – Od strony duszpasterskiej znam ją nieco mnie, aczkolwiek zaczynałem pracę jako ksiądz w Kozach pod Bielskiem – tłumaczy. – Nie znam jednak szczegółów i problemów diecezji na tyle, bym dziś miał jakieś rozwiązanie czy pomysł na nie.
– Pierwszy raz ks. Romana Pindla zobaczyłem podczas tygodnia wprowadzającego w seminarium, już po przyjęciu, ale jeszcze przed rozpoczęciem roku akademickiego. Wtedy pierwszy raz się u niego spowiadałem (później, od trzeciego roku, był moim spowiednikiem). Po każdej spowiedzi mówił: "Pięknie!". Miałem przez to zawsze wrażenie, że moment, gdy odzyskujemy łaskę uświęcającą, jest czymś pięknym – wspomina ks. Mateusz Wójcik, neoprezbiter, dla którego ks. Roman Pindel był najpierw ojcem duchownym, a przez ostatnie lata seminarium rektorem. – Był zawsze nie tylko wielkim intelektualistą o fenomenalnej pamięci, ale człowiekiem niesamowicie poukładanym – charakteryzuje nowego biskupa, dodając, że nigdy nie podejmował on decyzji pochopnie, zawsze słuchał argumentów i spokojnie się zastanawiał.