W przeddzień Święta Niepodległości w Krakowie odbyła się 55. miesięcznica smoleńska.
- Każdego dziesiątego dnia miesiąca się tu spotykamy - mówi Stanisława Stach, jedna z uczestniczek miesięcznicy, upamiętniającej Lecha i Marię Kaczyńskich oraz wszystkie ofiary katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Dodaje, że scenariusz jest zawsze taki sam: najpierw złożenie kwiatów przy ich nagrobku, potem Msza św. i przejście przed Krzyż Pamięci Narodowej, nazywany także krzyżem katyńskim.
Tym razem w wygłoszonej homilii ks. Zdzisław Sochacki, proboszcz wawelski, mówił m. in. o odpowiedzialności - zarówno za siebie, jak i za to "co jest wokół nas". Przekonywał, że odpowiedzialność za słowa "wypowiedziane w każdym czasie i w każdym środowisku" jest "drugim imieniem solidarności".
Po zakończeniu Eucharystii uczestnicy miesięcznicy zeszli na pl. o. Adama Studzińskiego, gdzie modlili się w intencji ofiar katastrofy, złożyli kwiaty i ułożyli krzyż z 96 białych i czerwonych zniczy.
Głos zabrał m. in. krakowski dziennikarz, publicysta i pisarz Witold Gadowski. - Każde pokolenie Polaków nosi na sobie obowiązek dbania o niepodległość Polski. Dziś, w wigilię Święta Niepodległości, to brzmi zupełnie inaczej. Bardziej poważnie - mówił. - Musimy dbać o Polskę aktywnie.
W. Gadowski zaznaczył także, że ma do przekazania dobrą wiadomość. Przekonywał, że o wolność słowa w Polsce konsekwentnie dba Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, które pracuje nad tym by "misja dziennikarza brzmiała dumnie i żebyśmy chodzili z podniesioną głową, a nie przemykali chyłkiem".
- Jest nadzieja, przychodzi nowe pokolenie dziennikarzy, i to pokolenie zmieni dziennikarstwo - mówił, a jego słowa zebrani u stóp wzgórza wawelskiego przyjmowali oklaskami.
Podczas spotkania pod Krzyżem Pamięci Narodowej (gdzie na kolejny dzień, 11 listopada, zaplanowano wiec patriotyczny i słowno-muzyczny koncert) odczytano także apel Klubów Gazety Polskiej.
O śledztwie, mającym wyjaśnić okoliczności katastrofy prezydenckiego tupolewa, napisano w nim m. in.: "Uwikłana w politykę Moskwy ekipa rządząca Polską, nie chciała i nie potrafi wyjaśnić tej tragedii. Wiele wskazuje na to, że rosnący konflikt między Rosją i Zachodem wymusi ujawnienie kluczowych dowodów w tej sprawie. Wyjaśnienie tej tragedii jesteśmy winni nie tylko Ofiarom Smoleńska ale przede wszystkim pokoleniom Polaków, które nie będą mogły nam wybaczyć zaniechania w tej sprawie. Jest to konieczny warunek budowy naszej niepodległości".