Najwyższa ma 2,5 metra wysokości i 2 metry szerokości! Najmniejsza zaś może zmieścić się na dłoni. Wszystkie zachwycają niezliczoną liczbą barw i kunsztem ich twórców.
Praca nad przygotowaniem szopki krakowskiej uzależnia - inaczej bowiem nie da się wytłumaczyć jej fenomenu. Zdarza się, że niektórzy szopkarze w konkursie startują tylko raz, ale większość ma koncie co najmniej kilka lub kilkanaście wykonanych szopek, a weterani - nawet kilkadziesiąt. I ciągle im mało!
Szopkarzy można też podzielić na kilka innych kategorii. Są samotnicy i lubiący pracę zespołową, którzy do przygotowania i przetransportowania szopki z domu na krakowski Rynek Główny, przed pomnik Adama Mickiewicza, zatrudniają całą rodzinę i przyjaciół. Są też sprinterzy, długodystansowcy i prawdziwi maratończycy. Ci pierwsi szopkę robią w kilka tygodni. Ci drudzy pracują kilka miesięcy, składając poszczególne elementy, wyklejając złotkami swoje dzieło i robiąc maleńkie, piękne figurki. Maratończycy z kolei swoją pracę liczą nawet latami. Tak, jak Zbigniew Zyman, który nad swoim szopkarskim dziełem sztuki pracował aż 2,5 roku!
- W konkursie biorę udział 4. raz - ostatnio w 2012 roku. W 2013 r. zacząłem pracować nad kolejną szopką i robiłem ją aż do teraz - opowiada. Jego poprzednie szopki były dużo mniejsze i nie wymagały aż takiego wkładu pracy. W tej, którą 3 grudnia przyniósł na Rynek, i która mierzy 2,5 metra, elementy ciężko zliczyć. - Są ich tysiące, w tym 60 figurek, kilkanaście wież i mnóstwo witraży. Gdy robiłem szopkę, jej elementy można było znaleźć w całym mieszkaniu - panował w nim po prostu nieład twórczy. Czas na pracę mam, bo jestem już na emeryturze. Kiedyś zajmowałem się modelarstwem szkutniczym. Potem przerzuciłem się na szopki i tak już zostało - dodaje pan Zbigniew.
Efekt pracy jest imponujący i to nie tylko ze względu na wielkość szopki. Cała lśni też złotym blaskiem, mieni się czerwienią i wszystkimi kolorami tęczy.
Kryspin Wolny, który w konkursie startuje 5. raz, nad swoją szopką, mierzącą nieco mniej od rekordzistki, bo liczącą "zaledwie" 2 m 25 cm, pracował... 2 tysiące godzin. - Zacząłem dzień po ubiegłorocznym konkursie, a skończyłem niedawno. W szopce znajduje się 18 wież i 80 postaci. U dołu konstrukcji pokazałem życie toczące się w Sukiennicach, a na górze - Świętą Rodzinę i ojca świętego - wyjaśnia.
Wzrok podziwiających szopkarskie majstersztyki przykuwały też dzieła mierzące ok. 1,80 metra. Pierwsze wykonało 6 pań - podopiecznych krakowskiego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego prowadzonego przez siostry felicjanki. Pomagały im, rzecz jasna, panie terapeutki. Drugie jest autorstwa Kasi - studentki III roku prawa UJ, która nad szopką pracowała od sierpnia. Pomagała jej też rodzina - mama robiła figurki, a tata, fizyk z wykształcenia, starał się okiełznać pudła i pudełeczka, tworzące solidną konstrukcję. - On po prostu czuje, ile siły potrzeba, by złożyć poszczególne elementy i jak je sklejać, by zbudować jedną, wielką całość - tłumaczy Kasia.
Szopki miniaturowe to z kolei specjalność Jakuba Zawadzińskiego, który szopkami interesuje się od dziecka, a w konkursie startuje po raz 6. - W szopkach wręcz się zakochałem - mówi. - Najpierw próbowałem robić szopki prymitywne, później - coraz bardziej profesjonalne i mam nadzieję, że i w kolejnych latach będę przygotowywał szopki. Wykonanie takiej małej wymaga ogromnej precyzji i bólu palców, ale radość i satysfakcja z końcowego efektu są ogromne - zapewnia.
Wszyscy szopkarze po 2 godzinach prezentacji dzieł przy pomniku Adama Mickiewicza, przy dźwiękach hejnału o godz. 12, przemaszerowali też przez Rynek Główny, wzbudzając zachwyt mieszkańców miasta i tłumu turystów.
Laureatów 73. Konkursu Szopki Krakowskiej poznamy w niedzielę 6 grudnia w samo południe, w sali Miedzianej w Pałacu Krzysztofory, czyli w siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Jak przekonują jego pracownicy, którzy konkurs przygotowują co roku, tak wspaniałych szopek jak krakowskie nie ma nigdzie na świecie. Bo choć włoskie stajenki również zachwycają fantazją ich twórców, wielkością, a nawet wykonanymi w nich ogromnymi krajobrazami, to tylko szopki krakowskie posiadają niezliczoną liczbę wież i wieżyczek, budynków związanych z miastem i historycznych postaci.