Blisko 1,2 tys. głosów, 105 kandydatów i jeszcze więcej dobrych uczynków. W piątek 8 kwietnia przedstawiono zwycięską trzynastkę plebiscytu "Miłosierny Samarytanin roku 2015".
Aulę Jana Pawła II w Łagiewnikach już po raz 12. wypełnili prawdziwie miłosierni, a przy tym nadzwyczaj skromni ludzie. Zjechali do Krakowa z całej Polski (i nie tylko) na galę plebiscytu "Miłosierny Samarytanin roku 2015".
Spośród 105 zgłoszeń jury wybrało 13 laureatów, którzy pomaganie mają we krwi. - Do jednego nieba podążamy i po to wskazujemy siebie nawzajem, żeby samotnie tam nie wchodzić – mówiła Lidia Jazgar, prowadząca piątkową galę.
Nagrody - jak co roku – przyznano w dwóch kategoriach. W pierwszej "rywalizowali" pracownicy służby zdrowia, dla których pomoc innym jest czymś znacznie ważniejszym niż tylko źródłem dochodu. W drugiej natomiast miłosiernych wybierano spośród osób, które z potrzeby serca, a przy tym całkowicie bezinteresownie troszczą się o potrzebujących.
- Mamy tutaj wielkich ludzi - prawdziwych tytanów miłosierdzia. To są patrioci i przykłady do naśladowania. Pokazują, że pomimo trudności, pracy i tej szarej codzienności potrafią realizować to, do czego Jan Paweł II nas zapraszał - żeby wyrobić w sobie nową wyobraźnię miłosierdzia i nie przechodzić obok osoby potrzebującej. To prawdziwy pomnik ku jego czci - zauważył o. Stanisław Wysocki, opiekun Wolontariatu św. Eliasza.
Jednak - jako że tym razem plebiscyt odbywał się w Roku Miłosierdzia - w każdej z kategorii wyłoniono po dwóch zwycięzców. I tak wśród zgłoszonych pracowników służby zdrowia, dla których pomaganie chorym jest życiową misją, statuetkę otrzymało małżeństwo - państwo Janina i Bogdan Sobańscy z Płocka. Razem utworzyli oni Płocki Związek Ludzi Dobrej Woli "Pomoc" oraz Stowarzyszenie Osób Chorych na Stwardnienie Rozsiane w Płocku i Sierpcu. Dla swoich podopiecznych są "świetlistym punktem na mrocznym firmamencie rzeczywistości". Obecnie cały czas walczą o stworzenie Centrum Pomocy Chorym i Niepełnosprawnym im. Jana Pawła II, a żadne przeszkody nie są im straszne. "Płocki doktor Judym" - bo tak jest nazywany dr B. Sobański - przekonuje, że mimo wszystko znieczulica występuje u niewielu osób, i wierzy, że tak naprawdę wielu z nas jest zdolnych do poświęceń.
"Chorym dzieciom przychyla nieba, od 25 lat niestrudzenie prowadzi stowarzyszenie na rzecz swoich małych pacjentów, udowadniając, że nie ma rzeczy niemożliwych. Swój zawód wybrała po tym, jak znalazła na ulicy 4 dzieci, pozostawionych bez opieki" - tak opisywano z kolei Annę Sinicę, pielęgniarkę z Jeleniej Góry, która również otrzymała tytuł "Miłosiernego Samarytanina". Jej przepis na życie to robienie tego, co się kocha, ponieważ właśnie to daje radość i siłę tym, dla których to robimy.
Wśród wyróżnionych znalazła się też Małgorzata Holik, pielęgniarka z oświęcimskiego hospicjum, nazywana "Aniołem Stróżem, czuwającym przy umierających", lek. stom. Magdalena Rawska-Wnęk - skora do wszelkiej pomocy dentystka z Tarnobrzega, dr n. med. Kazimierz Makoś ze szpitala im. Stefana Żeromskiego w Krakowie, który - gdy tylko na jego oddział trafi osoba uboga - poświęca czas, by znaleźć dla niej ubranie, pościel czy jedzenie, które wystarczy jeszcze na kilka dni po wyjściu ze szpitala, a także prof. Jacek Łuczak z Poznania.