Kilkanaście tysięcy osób świętowało 3 maja, idąc w marszu z Wawelu na pl. Matejki.
Było radośnie i biało czerwono, choć - niestety - z roku na rok coraz mniej osób macha chorągiewkami w narodowych barwach, a coraz więcej - tabletami i telefonami, robiąc zdjęcia i nagrywając pochód. Chorągiewki pewnie by w tym przeszkadzały...
Choć technika powoli wypiera tradycję, to jedno pozostaje niezmienne - Drogą Królewską zawsze maszerują wszystkie pokolenia: od najmniejszych dzieci (niektóre jeszcze w wózkach) do najstarszych mieszkańców Krakowa, mających 70, 80 i więcej lat. Tak, jak pani Marianna, która na patriotyczny marsz przyszła z prawnuczką, 7-letnią Olą.
- Chcę, żeby od dziecka widziała, że warto być patriotą i szanować biało-czerwone barwy, za które moje pokolenie walczyło i oddawało życie. Chcę też, żeby przesiąkała radosną atmosferą tego święta, bo 3 maja, rocznica uchwalenia konstytucji, z definicji ma być dniem radosnym, wolnym od politycznych podziałów. I choć są tutaj przedstawiciele i zwolennicy różnych ugrupowań, i pewnie nie obejdzie się bez słownych utarczek, to nie to jest dziś najważniejsze. Najważniejsze jest dobro ojczyzny, o którym na Wawelu mówił kard. Stanisław Dziwisz - mówiła pani Marianna.
Z kolei Ania i Tomek na pochód przyszli z dwójką małych dzieci. - Jesteśmy, bo lubimy klimat tego święta. To dzień, w którym jak rzadko Polacy potrafią być razem i się z tego cieszyć, a polityczne spory zostają gdzieś w tyle - przekonywali.
Pochód zakończył się na pl. Matejki, przed pomnikiem Nieznanego Żołnierza, uroczystym Apelem Poległych, odegraniem hymnu Polski i wciągnięciem na maszt biało-czerwonej flagi. Następnie odbyła się też zmiana warty, a wojewoda Józef Pilch wręczył odznaczenia i obywatelstwa nadane przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Czytaj również: Kościół zawsze z narodem!