O jedność w społeczeństwie apelował kard. Stanisław Dziwisz podczas centralnej procesji Bożego Ciała, która przeszła z Wawelu na Rynek Główny. Niesione w niej były symbole Światowych Dni Młodzieży - krzyż i ikona Salus Populi Romani.
Przy pierwszych trzech ołtarzach kazania mówili biskupi: Grzegorz Ryś, Jan Zając i Jan Szkodoń.
Przy czwartym ołtarzu, znajdującym się przy bazylice Mariackiej, homilię wygłosił tradycyjnie metropolita krakowski.
Jak przypomniał, w ostatnich chwilach przed swoją męką Chrystus był zatroskany o jedność swoich uczniów. Prosił ich o nią aż cztery razy.
- W każdym z nas drzemią siły, które podważają jedność w nas samych i prowadzą do zrywania lub osłabiania więzi z naszym Stwórcą i Panem, a także z naszymi bliźnimi. Taki zły owoc rozproszenia i podziałów wydał grzech pierworodny. Dlatego Syn Boży przyszedł na ziemię i umarł za nas wszystkich, 'by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno" - zaznaczył kard. Stanisław Dziwisz.
Dodał, że warto o tym pamiętać, gdy przez grzech oddalamy się od Boga, i gdy w życie naszych rodzin, środowisk, wspólnot, a także w życie społeczne i polityczne zakradają się napięcia, zazdrości, kłótnie i podziały.
- Oby o tym pamiętali także ci, których powołaniem jest służba narodowi i troska o dobro wspólne. Zachowamy i pogłębimy jedność, jeżeli motywem przewodnim naszych aspiracji i działań nie będzie osobisty lub partyjny egoizm, nie chęć zdobycia lub utrzymania władzy, lecz szczere pragnienie służby Bogu i człowiekowi - mówił z naciskiem hierarcha.
Kard. Dziwisz zwrócił też uwagę na to, że pierwszym imieniem Boga, któremu dziękujemy dziś za niepojęty dar Eucharystii - i to publicznie, korzystając z wolności jaką cieszy się nasz naród podążający od 1050 lat za Zbawicielem - jest miłość.
- Ta miłość została ukrzyżowana, ale jednocześnie odniosła największe zwycięstwo nad mocami zła, grzechu i śmierci. Dzięki tej miłości otwarła się przed nami droga wiodąca do życia w Bożym i wiecznym królestwie. Na tej drodze podąża z nami Boski Piechur. On wskazuje kierunek, oświeca swoim słowem i karmi nas swoim Ciałem - Chlebem Życia - podkreślał metropolita dziękując Bogu za dar chrztu i pozostałych sakramentów świętych, a także za Ewangelię i Kościół.
- Jednym z rysów miłości jest miłosierdzie. Na ten rys uczulony jest współczesny świat, mający za sobą doświadczenie totalitarnych, nieludzkich systemów, doświadczający często przemocy, zbrojnych konfliktów, wojen, kolejnych odsłon ślepej nienawiści - mówił również kardynał przywołując największych proroków miłosierdzia: św. s. Faustynę, św. Jana Pawła II i papieża Franciszka, który ogłosił Rok Miłosierdzia i zachęca wszystkich, by dali się zaskoczyć Bogu.
- Rok Święty Miłosierdzia to dobry czas, byśmy mieli odwagę przeprowadzić rachunek sumienia z naszej osobistej i zbiorowej postawy: czy rzeczywiście jesteśmy ludźmi miłosierdzia, i czy poważnie traktujemy słowa Jezusa, zachęcającego nas, byśmy byli „miłosierni jak Ojciec”, i nauczającego, że „błogosławionymi miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”. Zawsze też istnieje droga powrotu i nawrócenia, przebaczenia i pojednania - zauważył hierarcha.
Na koniec metropolita krakowski przypomniał też, że dokładnie za 2 miesiące rozpocznie się w Krakowie wielkie święto wiary i razem z papieżem oraz młodzieżą z całego świata przeżyjemy cud podobny do dnia Pięćdziesiątnicy.
- Podczas lipcowego spotkania wspólnym językiem ogromnej rzeszy młodych chrześcijan będzie język miłości. Będziemy z nimi dziękować Bogu za dar wiary, nadziei i miłości zespalający nas w jednym Kościele. (…) Wykorzystajmy szansę tego wielkiego spotkania! - apelował kardynał prosząc też mieszkańców Krakowa o gościnę dla pielgrzymów oraz o to, by pokazali uczestnikom ŚDM miasto Jana Pawła II jako stolicę Bożego Miłosierdzia.
Obchody Bożego Ciała rozpoczęły się Mszą św. w katedrze na Wawelu, gdzie homilię wygłosił bp Damian Muskus.
- Jesteśmy na pustkowiu zdaje się brzmieć głos chrześcijan w różnych zakątkach świata: w miejscach, gdzie panuje prawdziwy głód i nędza, w krajach, gdzie szaleją konflikty zbrojne, w narodach, które odrzucają Boga i przelewają krew Jego dzieci. Ale to pustkowie widać jeszcze bardziej w społeczeństwach znużonych dobrobytem, gdzie panuje kultura powierzchowności i przesytu. Na tych duchowych pustkowiach żyją ludzie, którzy sami nie potrafią zaspokoić swojego głodu. (…) Głód ten wyrasta z tego samego korzenia, a jest nim pragnienie miłości - zauważył koordynator główny KO ŚDM Kraków 2016 dodając, że miłość Chrystusa przekracza wszystkie niedostatki i karmi nas z hojnością.
- Jezus nie chce być częścią naszego życia. On chce być naszym życiem. Nie da się tej więzi zredukować do murów świątyni i domowego zacisza. Nie da się być uczniem Jezusa okazjonalnie, albo tylko wtedy, gdy nie wymaga to od nas wyrzeczeń czy pójścia pod prąd. To mówimy dziś światu wychodząc na ulice naszych miast: jesteśmy uczniami Jezusa! Nie idziemy w pochodach triumfu, nie manifestujemy władzy Kościoła, ale wyruszamy w drogę za naszym Panem, z odwagą i radością (…) by razem z Nim szukać tych, którzy nie mają sił albo odwagi, żeby przyjść do Niego - podkreślał bp Muskus.
W centralnych uroczystościach Bożego Ciała uczestniczyło kilkanaście tysięcy osób, od najmłodszych dzieci, po osoby najstarsze, chore i niepełnosprawne. Cały czas nad tłumem powiewały też flagi ŚDM niesione przez wolontariuszy Światowych Dni Młodzieży.