Na krakowskich Błoniach cały świat zjednoczył się dziś we wspólnej modlitwie. W Mszy św. otwarcia ŚDM Kraków 2016 wzięło bowiem udział kilkaset tysięcy osób ze wszystkich zakątków globu.
Wielobarwny, rozśpiewany, ale przede wszystkim skupiony na Bogu obecnym w Eucharystii tłum zdecydowanie zdominowali Włosi, którzy są jedną z najliczniejszych grup uczestniczących w ŚDM. Zielono-biało-czerwone flagi powiewały więc na każdym kroku, a mieszkańcy Italii chętnie rozmawiali z dziennikarzami.
- Choć wielu naszych rówieśników we Włoszech odchodzi dziś od wiary, my chcemy pokazać światu, że młodzi Włosi mają w sercu Boga i chcą żyć z nim w przyjaźni. Jesteśmy na ŚDM, żeby tę wiarę pogłębić i jeszcze mocniej żyć nią każdego dnia - opowiadali pielgrzymi z Florencji.
Dużo było też trójkolorowych flag w barwach Francji. - Mówi się, że Francja jest krajem laickim, ateistycznym, że kościoły są puste. W dużej mierze jest to, niestety, prawda. My jednak pochodzimy z domów, w których od małego słyszeliśmy o Bogu, a w Krakowie podczas ŚDM chcemy usłyszeć jeszcze więcej - mówili młodzi z Nicei, a ich koledzy z podparyskiej miejscowości przekonywali, że do Krakowa przyjechali prosić o pokój.
- Dużo złego dzieje się ostatnio w naszym kraju, ludzie boją się do nas przyjeżdżać. Nic dziwnego, bo nie wiadomo, co jeszcze się wydarzy. My jednak nie chcemy się bać. Chcemy cieszyć się życiem, młodością i ufać, że Bóg jakoś nas przez te tragiczne wydarzenia przeprowadzi. Myśląc o nich, także o tym, co dziś wydarzyło się w Rouen, chcemy prosić i modlić się o pokój. Tego pokoju bardzo potrzeba całemu światu - mówili.
Na Błoniach nie brakowało też pielgrzymów z Brazylii, Ziemi Świętej (Nazaretu), Kostaryki, Ekwadoru, Tiboru (młodzi z tego kraju dumnie nieśli jednak flagę... Polski!), Szwajcarii, Gabonu, Filipin, Sri Lanki, Wielkiej Brytanii, USA, Australii, Peru, Czech, Togo, Zimbabwe, Chin, Paragwaju i wielu, wielu innych krajów.
Jedno jest pewne - tak niezwykłej atmosfery, pełnej radosnej wiary i uwielbienia Boga - Kraków dawno już nie widział!
- Oni są niesamowici. Mieszkam w Krakowie i przyszłam przede wszystkim na Mszę, której przewodniczył nasz kardynał, ale też chciałam zobaczyć młodych z całego świata. Można bez przesady powiedzieć, że oni wszyscy są piękni wiarą, którą promieniują. Cały czas uśmiechają się i zarażają nas swoim entuzjazmem. Warto przeżyć razem z nimi te najbliższe dni - przekonuje pani Anna, która - choć ma już siedemdziesiąt kilka lat i nie za wiele sił - zapowiada, że będzie towarzyszyć młodym w ŚDM.
Z kolei pani Lucyna, która na Błonia przyszła ze swoją rodziną, opowiada, że od małego chodziła na papieskie pielgrzymki, więc przyjście dziś na Mszę odprawianą dziś dla młodych z całego świata, ale też i dla wszystkich, którzy chcieli w niej uczestniczyć, uważa za sprawę najbardziej oczywistą na świecie. - Poczuć tę wspólnotę to piękna sprawa, a modlić się z tymi wszystkimi narodami to rzecz niezwykła. Wiele osób bało się przyjechać do Krakowa, bo to, co dzieje się w świecie - także dzisiejsze wydarzenie we Francji, niesie strach, ale właśnie dlatego nie mogło nas tu nie być. Trzeba się wspólnie modlić - zapewnia.